Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Będę siłą dla wielu kobiet, które nie potrafią przeciwstawić się temu, że ktoś je krzywdzi (…) Są nie tylko mądre, silne, ale i piękne. Nikt nie ma prawa na nie pluć, mówić, że są zerem, niczym. Przyjdzie kryzys, załamanie – ja też go miałam. (…) Ale zawsze mówię, że życie jest podróżą. Ja w tej podróży, pomimo wszelkich ciężkich doznań, jestem naprawdę szczęśliwym podróżnikiem” – w rozmowie z Martyną Wojciechowską mówi Róża Kozakowska.
Róża Kozakowska: Dwa medale w Tokio
Świat usłyszał jej bolesną historię, gdy na igrzyskach paraolimpijskich w Tokio zdobywała dwa medale – srebrny i złoty. Przy okazji pobiła rekord świata w rzucie maczugą.
Gdy siedziała na podium, a z głośnika sączył się hymn Polski – spełniało się jej największe marzenie.
Jako dziecko słyszała, że jest "bublem i badziewiem". "Że nikt nawet na nią nie nasika". Nie wolno jej było siedzieć na wersalce. Czytać. Żyć.
Ojciec bił ją pięściami do nieprzytomności. Groził nożem. Gdy wygrała sportowe zawody – uderzył siekierą w kolano. Uciekała przed nim w rajstopkach po śniegu. Chowała się zimą na strychu. Spała w kombinezonie narciarskim, na sianie. Tak naprawdę czekała, aż ojciec w końcu ją zabije. Za znęcanie się nad rodziną dostał rok i osiem miesięcy więzienia. Wrócił jeszcze gorszy.
Róża Kozakowska: Prosiłam Boga, by mnie zabrał
Róża jest silniejsza. Gdy traci siły, daje sobie chwilę, a potem powstaje. Nie pokonała jej neurobolerioza (na skutek ugryzienia przez kleszcza). Nie pokonała jej endometrioza. Ani tak okrutna przeszłość.