Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Z ks. Przemysławem Krakowczykiem, pallotynem, doktorem teologii liturgicznej, autorem książek o Eucharystii, rozmawia Jarosław Kumor.
Różnica w istocie
Jarosław Kumor: Komunia duchowa i Komunia sakramentalna – czy między nimi jest różnica?
Ks. Przemysław Krakowczyk SAC: Tak, i to bardzo istotna. Sakramenty, a wśród nich Eucharystia, są rzeczywistością obiektywną – są ustanowione przez Chrystusa, celebrowane w Kościele i są znakiem łaski. Natomiast jeśli chodzi o komunię duchową, ona po prostu jest modlitwą. Wiąże się z pragnieniem przystąpienia do sakramentu, zjednoczenia się z Chrystusem, ale nie jest to sam sakrament. Jest to osobista modlitwa.
Dodajmy, że z bardzo długą tradycją…
Tak, była ona praktykowana przez świętych zwłaszcza w czasach średniowiecznych. Właściwie do początku XX wieku była ważnym elementem życia duchowego katolików, bo Komunia sakramentalna była w wielu miejscach niedostępna, a nawet jeżeli była dostępna, to trzeba było mieć od spowiednika specjalne pozwolenie na jej przyjmowanie.
Jak uniknąć nieuzasadnionego praktykowania komunii duchowej?
Myślę, że wystarczy we właściwy sposób ją rozumieć. Tutaj nie ma zastępczości. Jeśli ktoś rozumie to tak, że są dwa alternatywne sposoby przystępowania do komunii – duchowy i sakramentalny – to mija się z prawdą.
Liturgia (gdzie mamy Komunię sakramentalną) jest rzeczywistością niezależną od nas, ale modlitwa (w ramach której możemy praktykować komunię duchową) jest naszym wewnętrznym, subiektywnym przeżyciem.
Oczywiście, mówiąc to, nie chcę deprecjonować komunii duchowej i samej modlitwy jako osobistego przeżycia. Św. Teresa z Àvila, praktykując komunię duchową, przeżywała wręcz ekstazę, niemniej to wciąż nie jest to samo, co Komunia sakramentalna.
Liczy się pragnienie
Kto powinien korzystać z komunii duchowej?
Ludzie, którzy nie mają dostępu do Eucharystii z racji np. prześladowań czy przebywania w więzieniu. Pandemia również sprawia, że wiele osób, czy to z lęku, czy z powodu choroby, nie może przyjąć Jezusa w Eucharystii.
Na czym polega sam akt komunii duchowej?
Na wyznaniu wiary, że Jezus jest obecny w sposób sakramentalny w chlebie i na pragnieniu przyjęcia Jego oraz łask, które z tym się wiążą. Kiedy np. jestem w szpitalu i nie mogę nigdzie wyjść, nie może też przyjść ksiądz z Komunią, przynajmniej swoim sercem i umysłem, wyobraźnią, pielgrzymuję do miejsca przebywania Najświętszego Sakramentu, do kościoła, i składam taki wewnętrzny, modlitewny akt.
Nie chodzi tu nawet do jakieś formuły. One oczywiście mogą być pomocą, podpowiedzią, jak się modlić w tym akcie. Nie może to jednak być puste recytowanie. Ważne jest, by moje serce się modliło i by było w tym prawdziwe pragnienie.
Jak rozumiem Eucharystię?
Czy jest różnica między aktem komunii duchowej w murach kościoła i poza nim?
Wnętrze kościoła może bardziej sprzyjać takiej modlitwie, ale zasadniczo różnicy nie ma. Chciałbym tu jednak zrobić pewne zastrzeżenie. Jeżeli jestem w kościele na mszy świętej i jestem w stanie łaski uświęcającej, to według mnie nie ma tu uzasadnienia dla komunii duchowej – powinienem przystąpić do Komunii sakramentalnej.
Jeżeli odczuwam przed tym paraliżujący lęk, to dotyka to już sfery psychologii i psychoterapii, bo lęki, które paraliżują, to nie są kategorie religijne czy teologiczne, ale psychologiczne czy nawet psychiatryczne. Są też oczywiście pojedyncze przypadki osób, które w takiej sytuacji potrzebują pomocy egzorcysty, ale podkreślam, że są to wyłącznie pojedyncze, bardzo rzadkie sytuacje.
Nie wyobrażam sobie, by katolik, który określa siebie jako człowieka wierzącego i praktykującego, będący w stanie łaski uświęcającej, podjął świadomą i suwerenną decyzję, by nie przystąpić na mszy świętej do sakramentalnej Komunii.
Ja z kolei wyobrażam sobie, że wymaga to poważnego wglądu w siebie, by ocenić, czy moje lęki przed przyjęciem sakramentalnej Komunii są uzasadnione, czy po prostu strach ma wielkie oczy.
Może to też być potrzeba pewnego odświeżenia w sobie świadomości, z Kim mam do czynienia. Eucharystia to wyróżnienie. Boże Narodzenie to świętowanie tajemnicy tego, że Jezus przyjął ciało z Maryi Dziewicy za sprawą Ducha Świętego i mocą swego słowa to ciało zamyka w kawałku chleba, przeistacza go, zaprasza nas, byśmy brali, karmili się tą Eucharystią na życie wieczne.
Jeżeli poważnie to traktuję i poważnie traktuję swoją wiarę, to nie mogę nie przystąpić do sakramentalnej Komunii, mając taką możliwość. Myślę, że inspiracją może tu być Pierwszy List św. Jana Apostoła, w którym czytamy, że w miłości nie ma lęku. Warto więc po prostu oddawać lęk Bogu.
Wiem, że w Nim jest życie wieczne. Nie w mojej pracy, karierze, moich sukcesach. Ja tego szczęścia życia wiecznego nigdzie indziej nie odnajdę. Jeżeli dobrze to rozumiem, jestem do tego wewnętrznie przekonany, to naturalnie rodzi się we mnie pragnienie nieustannego przyjmowania sakramentalnej Komunii świętej. Ona nas wewnętrznie przemienia. Stajemy się tym, co spożywamy – pisał św. Augustyn.
Różnica między tą sakramentalną praktyką a komunią duchową jest radykalna, bo w przypadku komunii duchowej nie spożywamy ciała Pana Jezusa. Stąd np. przyjęte jest, że raz w ciągu dnia możemy przystąpić do Komunii w czasie mszy świętej (poza wyjątkami), a potem możemy powtarzać w ciągu dnia akt komunii duchowej, wynikający z pragnienia serca.
Skutki nie są takie same
Czy paraliżujący lęk, pod wpływem którego nie przyjmuję Komunii sakramentalnej, choć mógłbym, jest sytuacją, z którą powinienem pójść do konfesjonału?
Sam lęk nie jest grzechem, natomiast myślę, że warto o tym powiedzieć przy okazji sakramentu pokuty. To na pewno nie zaszkodzi.
Rozumiem, że w istocie Komunii sakramentalnej i duchowej tkwi zasadnicza różnica, ale czy skutki obu tych aktów mogą być takie same?
Skutki nie są takie same. Oczywiście Pana Boga nie da się wsadzić w żadne ramy i powiedzieć Mu, że nie może zadziałać w komunii duchowej tak, jak w sakramentalnej. Niemniej dla nas punktem wyjścia powinno być Słowo Boże. W Ewangelii wg św. Jana czytamy: “Kto spożywa moje ciało (...), ma życie wieczne” (por. J 6,54). Sam Jezus pokazuje nam wartość Eucharystii.
Gdy patrzę na swoje doświadczenie, także to doświadczenie modlitewne, religijne, widzę, że nic nie jest w stanie zastąpić tej łaski, którą otrzymuję w czasie mszy świętej, przyjmując sakramentalną Komunię. Mogę mieć doświadczenia mistyczne i stygmaty, ale to zawsze ma mniejsze znaczenie niż przyjęcie Komunii sakramentalnej.