Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jak podaje agencja SIR, kapłan, z którym udało się nawiązać połączenie telefoniczne, był w drodze z Muratowa do Lisiczańska. Wiózł ze sobą kilka rodzin, które chcą schronić się w jego domu parafialnym. "W tej chwili uciekamy z Muratowa, ponieważ jest tam zbyt dużo broni. Widzimy pojazdy wojskowe, słyszymy odgłosy bombardowań i ostrzału moździerzowego. Sytuacja tutaj już wcześniej nie była bezpieczna. Wiele rodzin uciekło samochodami, a my jesteśmy ostatnimi, którzy opuszczają ten teren. Niektórzy jednak pozostali, ponieważ nie wiedzą, dokąd pójść. Problem polega na tym, że wiemy, skąd uciekać, ale nie wiemy, dokąd się kierować. Docierają do nas złe wiadomości o Kijowie, Charkowie, więc w tej chwili żadne miasto nie jest bezpieczne. Kiedy dotrzemy do mojego domu w Lisiczańsku, będziemy musieli się zastanowić, co robić i dokąd iść" – relacjonował duchowny.
Pomimo trudności w kontynuowaniu rozmowy, ks. Sergei połączył się ponownie, by przekazać za pośrednictwem mediów apel o modlitwę. "Dziękujemy za modlitwę i prosimy o modlitwę. Nie przestawajcie się za nas modlić. To największa i najważniejsza rzecz. I jeszcze jedno. Musimy zrozumieć, że to nie jest wojna przeciwko Ukrainie, ale wojna w sercu Europy. Wszyscy jesteśmy atakowani. Jest to wojna przeciwko całemu światu. Módlcie się za nas w oczekiwaniu na nadejście dobrej nowiny, nowiny o pokoju, ponieważ Bóg jest z nami i Bóg jest naszą największą siłą. Modlimy się, aby nawrócił serca i skruszył je mocą pokoju, a nie broni" – podkreślił kapłan.
Według informacji podawanych przez media i potwierdzanych na bieżąco przez ukraińskie służby, w okręgu ługańskim trwają walki i ewakuacja ludności.
***
Zbiórkę na rzecz pomocy naszym wschodnim sąsiadom uruchomił Caritas Polska: