separateurCreated with Sketch.

Ukraiński żołnierz nagrywa filmiki dla córeczki. To jak “Życie jest piękne”!

UKRANIAN
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Adriana Bello - 04.03.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Taniec ma moc rozpraszania mroków wojny. Anatoly Stefan chce w ten sposób przekazać, że żyje i że „wszystko jest w porządku”.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Po raz pierwszy w naszej historii przeżywamy konflikt zbrojny za pośrednictwem mediów społecznościowych. Wielu Ukraińców używa Instagrama, Facebooka, Twittera i TikToka, aby rejestrować to, co dzieje się w ich kraju, a następnie udostępniać swoje relacje całemu światu.

Kilka dni temu niezwykłą popularność w sieci zdobyło konto na TikToku należące do ukraińskiego żołnierza Anatolya Stefana (@alexhook2303). Możemy na nim zobaczyć, jak na polu walki, czasami sam, a innym razem z kolegami, tańczy do różnych kawałków muzycznych – od Michaela Jacksona po Nirvanę.  

Swoją przygodę z TikTokiem Anatoly rozpoczął w 2020 roku. Od grudnia ubiegłego roku natomiast, kiedy relacje między Rosją a Ukrainą stały się bardziej napięte, na jego koncie zaczęło przybywać treści.

Wszystko wskazuje na to, choć nie mamy oficjalnego potwierdzenia, że Anatoly wrzuca do sieci filmiki, aby pokazać małej dziewczynce – którą dumnie przedstawia jako swoją córkę – oraz swoim bliskim, że on sam ma się dobrze i aby podnieść ich na duchu. Podobno robi tak już od chwili wyjazdu na szkolenia, jeszcze przed wybuchem wojny, aby rodzinie i sobie osłodzić rozłąkę.

Siłą rzeczy w tej sytuacji przychodzi nam na myśl film Życie jest piękne w reżyserii Roberta Benigniego, w którym ten włoski aktor zagrał główną rolę. Wcielił się w postać ojca, który zaprasza swojego syna do pewnej zabawy – po to, aby ten nie zorientował się, co tak naprawdę dzieje się w niemieckim obozie koncentracyjnym, dokąd obaj trafili.

Wystarczy rzucić okiem na liczne komentarze w przeróżnych językach pod nagraniami na TikToku tego ukraińskiego żołnierza – który posługuje się pseudonimem Aleksandr Kovalenko – aby przekonać się, ile słów wsparcia i nadziei otrzymuje on od ludzi z całego świata.

"Żyję"

W ubiegłym tygodniu przez kilka dni na jego koncie nie pojawiały się żadne nowe nagrania. Zaczęła nawet krążyć pogłoska o jego potencjalnej śmierci. Na szczęście on sam zaprzeczył wszelkim plotkom w kolejnym filmiku. Przekazał w nim, że nadal walczy o niepodległość swojego kraju. Po prostu nie zawsze ma dostęp do sieci czy też nie może połączyć się z internetem ze względu na własne bezpieczeństwo.

Obecnie Anatoly Stefan ma już ponad trzy miliony obserwujących na TikToku (a ponad dwieście tysięcy na Instragramie @kovalenko8380), którzy każdego dnia niecierpliwie wypatrują kolejnego filmiku. Nie wiadomo dokładnie, jak konto zyskało tak wielką popularność ani czy faktycznie główną adresatką filmików była córeczka żołnierza. Nie ulega jednak wątpliwości, że historie miłosne w niespokojnych czasach wojny są promieniem światła w ciemności. A ta jest właśnie jedną z nich.

Tutaj możesz obejrzeć więcej zdjęć żołnierza Stefana i jego córeczki:

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!