separateurCreated with Sketch.

Do tych, którzy przestali chodzić do kościoła przez księdza lub przez innych chrześcijan

MĘŻCZYZNA CZEKAJĄCY NA METRO
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Luigi Maria Epicoco - publikacja 28.03.22, aktualizacja 22.03.2024
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tym, którzy mówią, że przestali chodzić do kościoła przez księdza albo przez innych chrześcijan, przypominam, że do kościoła nie chodzi się ani z sympatii do posługujących, ani ze względu na serdeczność parafian. Pamiętajmy, że tym, co się liczy, kiedy chce nam się pić, jest woda, nie ładna szklanka.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Ewangelia

Jezus rzekł: "Z kim więc mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni? Podobni są do dzieci, które przebywają na rynku i głośno przymawiają jedne drugim: «Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście; biadaliśmy, a wyście nie płakali». Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel: nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: «Zły duch go opętał». Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: «Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników». A jednak wszystkie dzieci mądrości przyznały jej słuszność" (Łk 7,31-35).

Obojętność lub krytykowanie

„Z kim więc mam porównać ludzi tego pokolenia? Do kogo są podobni?” Moglibyśmy od razu uciąć dyskusję stwierdzeniem, że z całą pewnością nie należymy do pokolenia Jezusa. Ale wystarczy czytać dalej, żeby się przekonać, że po dwóch tysiącach lat niewiele się zmieniło:

„Podobni są do dzieci, które przebywają na rynku i głośno przymawiają jedne drugim: Przygrywaliśmy wam, a nie tańczyliście, biadaliście, a wyście nie płakali”. Jak trudno jest sprowokować ludzi do wolności! Bardzo często łatwiej jest przyjąć postawę obojętną albo bez przerwy krytykować – w gruncie rzeczy po to, by nigdy naprawdę nie wziąć odpowiedzialności za to, z czym się ma do czynienia.

„Przyszedł bowiem Jan Chrzciciel nie jadł chleba i nie pił wina; a wy mówicie: «Zły duch go opętał». Przyszedł Syn Człowieczy: je i pije; a wy mówicie: «Oto żarłok i pijak, przyjaciel celników i grzeszników»".

Odeszli z Kościoła

Wiara liczy się o tyle, o ile zmienia nasze życie. Ale warto sobie postawić pytanie: czy my naprawdę chcemy, żeby ktoś nam zmienił życie? Przecież gdyby zmiana rzeczywiście nastąpiła, nie mielibyśmy już prawa narzekać, robić z siebie ofiary i mieć pretensje do całego świata.

A odnoszę wrażenie, że my bardzo lubimy narzekać, odgrywać rolę ofiary i zrzucać winę na innych. Mówimy więc o zmianie, a jednocześnie znajdujemy niezliczone preteksty, żeby ona nigdy nie zaszła. Nieważne zatem, czy zetkniesz się z surowością Jana, czy empatią Jezusa. W pierwszym przypadku powiesz, że to rygorysta i że przesadza, w drugim, że to dobroduszny typ, który lubi życie towarzyskie.

Tym, którzy mówią, że przestali chodzić do kościoła przez księdza albo przez innych chrześcijan, przypominam, że do kościoła nie chodzi się ani z sympatii do posługujących, ani ze względu na serdeczność parafian. Pamiętajmy, że tym, co się liczy, kiedy chce nam się pić, jest woda, nie ładna szklanka.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!