separateurCreated with Sketch.

Do mam w domu: Twoja praca nie jest mniej ważna!

mama z dziećmi
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Katarzyna Matusz - 01.04.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
To, że twój mąż pracuje zawodowo, a ty ogarniasz dom i dzieci, nie oznacza, że twoja praca – dlatego, że nie przynosi pieniędzy – jest mniej znacząca. Wykracza ponad etat! Dlatego potrzebna jest współpraca dwojga osób, które zdecydowały się tworzyć razem dom.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

 „Jestem już taka wycieńczona, że mam ochotę uciec”. „Jestem wkurzona na męża”. „Czuję, że już zawsze taka będzie moja rola”. Ileż to razy słyszę od kobiet, które zajmują się domem i dziećmi, że nie dają rady zrobić wszystkiego, co sobie zaplanowały, i czują się z tego powodu winne. U innych kursujących między domem a pracą wcale nie jest weselej. Co robić? O tym pisze Eve Rodsky w książce Fair play w rodzinie.

Zmiana w rodzinie

Phyllis Cohen: Wszystko zaczyna się od kogoś, kto chce zmienić reguły gry. Wystarczy jedna osoba inicjująca zmiany, aby zmienić cały system.

E. Rodsky przytacza historię, w której żona odpowiadała za udział dziecka w imprezie urodzinowej. Wszystkie ustalania były na jej głowie – gdzie, kiedy i jaki prezent trzeba kupić. Ostatnim elementem było zawiezienie syna na urodziny kolegi. I tutaj powstał problem, ponieważ w ostatniej chwili zdecydowali, że mąż zawiezie syna, a żona pójdzie z córką na basen. Niestety, mąż pomylił adres i nie miał już możliwości porozmawiać o tym z żoną, która w tym czasie pływała. Syn zawiedziony. Czy winny był ojciec? Nie, matka, przekonuje autorka, ponieważ nie dokończyła swojego zadania. Jaka nauka płynie z tego dla nas? Za koncepcję, planowanie i wykonanie powinna być odpowiedzialna jedna osoba.

Kolejna rada brzmi – uważaj, żeby mole nie zalęgły się w twoich szafach. Brzmi jak z poradnika dla gospodyń domowych, ale w tym przypadku mole rozumiemy jako misje oddelegowane losowo. Czytając słowa autorki, moglibyśmy streścić je w następujących czynnościach: planuj, nie zostawiaj nic na ostatnią chwilę i nie przerzucaj na współmałżonka tego, co mogłabyś dopilnować sama. Dlaczego? Jak podpowiada Rodsky, twój współmałżonek to wrzucone za pięć dwunasta zadanie zapomni, tobie przysporzy to frustracji, a wasza wzajemna współpraca na tym ucierpi, czyli… nie opłaca się.

Podział pracy

Nie idź w skrajności, nie pozwól, by zadania były ci przypisywane automatycznie. Zanim wejdziesz w rolę wybawiciela, przypomnij sobie, że czas dla was obojga ma taką samą wartość. Domowe obowiązki zabierają czas, nic nie zrobi się samo, dlatego, przypomina autorka, sprawiedliwym rozwiązaniem jest dzielenie się pracą. To, że twój mąż pracuje zawodowo, a ty ogarniasz dom i dzieci, nie oznacza, że twoja praca, dlatego, że nie przynosi pieniędzy, jest mniej znacząca. To, co jest pewne, to że wykracza ona ponad etat i że potrzebna jest współpraca dwojga osób, które zdecydowały się tworzyć razem dom.

A co z romantyzmem, zapytasz, gdy wszystkim w domu zarządzamy? „Chaos to nic zabawnego. Rozżalenie i uczucie zawodu również nie. Natomiast podejście systemowe umożliwia dobrą zabawę i uczucie spełnienia” – przekonuje autorka. I zapewnia: „Uwierz mi, im więcej zainwestujecie czasu i wysiłku, by omówić wszystkie szczegóły domowego życia, ustalić jasne oczekiwania i uzgodnić wspólne standardy, tym większa nagroda na was czeka”. A na koniec...

Pasja

Gdy coś, co kochamy, przenosimy na większą grupę ludzi, nasze zainteresowania zyskują na wartości, mają głębszy sens, przez co dają nam większe poczucie spełnienia.

Kilka ładnych lat marzyłam o tym, żeby pisać książki. Co jakiś czas przymierzałam się do tego tematu z różnymi osobami, ale… zawsze coś stawało na przeszkodzie. Nie chodziło o to, żeby pisać dla samego pisania, ale żeby to motywowało innych do rozwoju, dawało im siłę do stawiania czoła przeszkodom, i pokazywało, że skoro inni mogą, to oni też.

Długi czas nie działo się nic. A potem przyszła pandemia i lockdown, potem pamiętny telefon z zaproszeniem na kawę. A dalej już trzy książki w jednym roku i trzy książki zaplanowane na ten rok. Oswajanie innych ludzi z lękiem (o czym piszemy w książkach ze Stanisławem Szlassą, kapłanem i psychoterapeutą) w moim przypadku było możliwe dlatego, że przeszłam wcześniej tę drogę i wiedziałam, że można sobie z tym poradzić. A jak już wiemy, to, co przepracowaliśmy, staje się naszym zasobem. Jeżeli dodamy do tego miłość do książek, poczucie bycia we właściwym miejscu i czasie, to wychodzi przepis na ciekawe życie. A ty w jaki sposób możesz i chcesz podzielić się swoją pasją ze światem?

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!