separateurCreated with Sketch.

“To był mój obowiązek jako katolika”. Żołnierz Wehrmachtu, który ocalił relikwie św. Wojciecha

Żołnierz Wehrmachtu uratował relikwie św. Wojciecha
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Karol Wojteczek - publikacja 23.04.22 - aktualizacja 25.04.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W stanowiącej kolebkę polskości archikatedrze gnieźnieńskiej okupanci urządzili salę koncertową, a ze świątynnych wież łypali na miasto niemieccy snajperzy. Naziści nie wiedzieli jednak, że mają w swoich szeregach swoistego Konrada Wallenroda naszych czasów.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

3 czerwca 1997 r., w trakcie swojej VI pielgrzymki do ojczyzny, Ojciec Święty Jan Paweł II odwiedził Gniezno. W prymasowskiej bazylice Wniebowzięcia NMP modlił się on przy relikwiach jednego z głównych patronów Polski, wspominanego dziś w kalendarzu liturgicznym św. Wojciecha. Szczególnym uczestnikiem nabożeństwa był nieznany szerzej mężczyzna w podeszłym wieku: Urban Thelen, żołnierz niemieckiego Wehrmachtu, uczestniczący kilkadziesiąt lat wcześniej w okupacji naszego kraju. Co jednak sprawiło, że został on zaproszony na uroczystość i to w charakterze gościa honorowego? Cofnimy się w czasie do roku 1939.

Gniezno zajęte zostało przez Niemców 11 września i włączone do Rejencji Inowrocławskiej Kraju Warty. W miejscowej "Matce polskich kościołów" okupanci urządzili salę koncertową, ogałacając ją wcześniej z kosztownego wyposażenia. Na wieżach archikatedry dyżurowali zaś niemieccy snajperzy, mając tam znakomity punkt obserwacyjny na sytuację w całym mieście. Relikwie polskiego patrona zdołał jednak ukryć u siebie wikariusz generalny archidiecezji gnieźnieńskiej, ks. kan. Edward van Blericq (syn Holendra i Polki).

Jak niderlandzki i niemiecki ksiądz pomagali Polakom?

Ks. van Blericq zasłynął na swoim stanowisku nieugiętą postawą wobec okupanta, organizując pomoc charytatywną dla Polaków, informując Watykan o popełnianych przez Niemców zbrodniach i pomagając ukrywać się zagrożonym zsyłką do obozu kapłanom. Wreszcie jednak w lipcu 1941 r. naziści postawili ultimatum jemu samemu – albo zaprzestanie swojej opozycyjnej działalności i opuści Gniezno, albo też trafi do obozu koncentracyjnego. Van Blericq zdecydował się na wyjazd. Najpierw jednak przekazać musiał w bezpieczne ręce ukryte relikwie św. Wojciecha.

Duchowny poprosił o pomoc zaprzyjaźnionego duszpasterza sprowadzonych na ziemię gnieźnieńską niemieckich osadników, ks. Paula Mattauscha. Ten zaś postanowił skorzystać ze wsparcia znanego mu zaufanego podoficera Wehrmachtu, sierż. Urbana Thelena. Thelen wyróżniał się wśród niemieckich wojskowych szczególną postawą: był gorliwym katolikiem, w tajemnicy przed towarzyszami broni pomagającym polskim cywilom. W trakcie II wojny światowej przydzielony został do biura Wojskowych Komend i Urzędów Meldunkowych w Inowrocławiu, co pozwalało mu względnie bez przeszkód poruszać się po terytorium okupowanej Polski.

Polski patron w niemieckim konwoju

Zadaniem Thelena stało się bezpieczne przewiezienie relikwii polskiego patrona z Gniezna do Inowrocławia, do rezydującego tam ks. Mattauscha. Tak wspominał potem ten dzień w wywiadzie dla "Przewodnika Katolickiego": "Gdy dotarłem na miejsce, od razu udałem się do ks. kan. van Blericqa. (...) Był bardzo zdenerwowany. Drżącymi dłońmi podał mi niewielką opieczętowaną skrzyneczkę z drewna, w której znajdowały się relikwie św. Wojciecha. Ratuj je – powtarzał. Nie bardzo wiedziałem jak. W końcu włożyliśmy skrzyneczkę do drewnianego pudła, zawinęliśmy je w szary papier i całość obwiązaliśmy sznurkiem. Z takim pakunkiem ruszyłem na dworzec. Pociąg był strasznie zatłoczony. Trudno uwierzyć, ale znalazłem pusty przedział – tak jakby na mnie czekał. Nikt nie próbował nawet do niego wejść. Pamiętam, że pomyślałem wówczas: oto święty Wojciech jedzie w żołniersko-niemieckim konwoju koleją”.

Niezwykły transport zakończył się powodzeniem, jednak u ks. Mattauscha relikwie również okazały się nie być bezpieczne. Wkrótce po ich przywiezieniu przez Thelena, do mieszkania duchownego wpadło na przeszukanie gestapo. Miejsce za arrasem, w którym ukrył on skrzyneczkę, było jedynym, do którego tajni policjanci nie zajrzeli. Ks. Mattausch wiedział już jednak, że musi zmienić kryjówkę. Ostatecznie zamurował on relikwie pod posadzką zakrystii inowrocławskiego kościoła pw. św. Mikołaja, gdzie przetrwały wojnę.

Przeżył ją również sam Urban Thelen, który po zakończeniu walk ukończył szkołę muzyczną i został organistą. O swojej niezwykłej misji po raz pierwszy opowiedział przyjaciołom dopiero w 1980 r. Aż do śmierci w 2008 r. podkreślał, że pomoc w tamtej sytuacji była jego obowiązkiem jako katolika. Wczoraj minęła 107. rocznica jego urodzin.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!