separateurCreated with Sketch.

Wewnętrzne głosy często bierzemy za głos sumienia. Naucz się je rozróżniać

Zestawienie zepsutego i zdrowego jabłka
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Można doświadczyć tego paradoksu wówczas, gdy mamy zamiar zrobić coś moralnie wątpliwego albo już to zrobiliśmy. Wtedy rozpoczyna się w nas wewnętrzny dialog…
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Rozpoznać, co jest dobre, a co złe

Bóg „umieścił oko swoje w naszym sercu, aby wielkość swoich dzieł nam ukazać” (por. Syr 17,8). To oko pozwala nam rozpoznać, co jest dobre, a co złe niezależnie od tego, że nie możemy czegoś znać z własnego doświadczenia.

W tym kontekście św. Augustyn pisał o „wewnętrznym Nauczycielu”, który nam mówi, co jest dobre i prawdziwe, a co nie. Święty Augustyn uważa, że jest nim odwieczny Logos, Syn Boży, natomiast wydaje się, że jest nim Duch Święty, o którym Pan Jezus powiedział, że jest „Duchem Prawdy, który doprowadzi nas do całej prawdy” (zob. J 16,13).

Ponieważ jednak nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe… z mojego [tj. od Chrystusa] weźmie i wam objawi (J 16,13-14) tak, czy inaczej chodzi jednak o prawdę objawioną nam przez odwieczny Logos. Jednak św. Augustyn mówi o owym wewnętrznym nauczycielu raczej w kontekście uniwersalnej wiedzy przedmiotowej, a w naszym życiu wpierw i przede wszystkim chodzi o życie.

Ważniejsze dla nas są praktyczne decyzje odnoszące się do wyboru postaw i zachowań, dlatego należałoby raczej mówić o sumieniu, które jest egzystencjalne i odnosi się do życia. Wewnętrzny Nauczyciel może być jakimś wymiarem tajemnicy sumienia, podobnie jak prawda intelektualna jest jedynie pewnym wymiarem prawdy egzystencjalnej.

Sumienie: głos Boga w naszym sercu

Sumienie, łac. conscientia, znaczy właściwie „wspólnie wiedzieć”. Wskazuje ono zatem na wewnętrzną wiedzą razem „z kimś”. Z kim ta wiedza? Klasycznie mówi się, że sumienie jest głosem Boga w naszym sercu. „Wiem razem” z Bogiem, to znaczy wiem w istocie, jaka jest wartość mojego czynu, moich myśli itd.

Może to dziwić, skoro najczęściej pytamy, co jest dobre, a co nie jest dobre? Czyli szukamy odpowiedzi, radzimy się, a więc nie wiemy. Jednak w sumieniu pojawia się nagle „wiemy”! Wydaje się, że można doświadczyć tego paradoksu wówczas, gdy mamy zamiar zrobić coś moralnie wątpliwego albo już to zrobiliśmy i wówczas rozpoczyna się w nas wewnętrzny dialog, w którym staramy się uzasadnić sensowność naszego postępowania: „muszę to zrobić”, „inaczej się nie da”, „takie jest życie”, „inni tak samo robią”…

Im bardziej się usprawiedliwiamy, tym bardziej widać, że jednak wiemy, iż jest to niesprawiedliwe. Sumienie bowiem milczy, jak to pisał ks. Józef Tischner, ale „z milczenia sumienia rośnie wina lub dobra wiara człowieka”. Ten wewnętrzny spór z sumieniem ukazuje istniejący w nas dialog, który jednak chcielibyśmy zagłuszyć. Czasem się to udaje na jakiś czas, ale ostatecznie sumienie się wcześniej, czy później odezwie. Jednocześnie nasze „zwycięstwo” nad głosem sumienia pokazuje, że Bóg nie zmusza nas do niczego, ale jedynie apeluje do sumienia: Chciej mieć sumienie!

Wewnętrzne głosy a sumienie

Jeżeli możemy powiedzieć Bogu: „Nie!”, to znaczy, że nie jesteśmy do niczego zmuszeni, jesteśmy naprawdę wolni w sensie formalnym. Ta wolność jest jednocześnie znakiem pozwalającym nam odróżnić sumienie od innych wewnętrznych głosów, które także w nas się pojawiają.

Niestety bardzo często mylimy je z głosem sumienia. Często nawet utożsamia się sumienie z superego, co jest całkowitym nieporozumieniem, gdyż sumienie jest w pewnym sensie całkowitym przeciwieństwem superego. To ostatnie wywołuje reakcje powodowane działaniem systemu kar i nagród, czyli pewnej presji, która nas gnębi. Podobnie jak w przypadku kompleksów, natręctw, pożądliwości…

Natomiast sumienie nie jest opresyjne. Ulegając presji, nie czujemy się komfortowo, pozostaje w nas pewien niesmak i poczucie porażki. Podobnie z pokusą, kiedy jej ulegamy, daje nam więcej lub mniej chwilowego zadowolenia, ale po niej pozostaje niesmak, a nawet wstręt do siebie.

Natomiast gdy poddajemy się głosowi sumienia, pojawia się zaskakujące dla nas poczucie zrealizowania, pokój i radość. Czujemy, że jesteśmy sobą. Widzimy, że również wewnętrzne głosy jesteśmy w stanie najlepiej rozpoznać po owocach. Okazuje się, że na każdym etapie i poziomie poznania owoce są niezastąpione.

Podobnie jak o superego można powiedzieć o innych wewnętrznych głosach, które starają się wymusić na nas jakieś działanie lub postawy, że nie są sumieniem, a jedynie pod sumienie się podszywają. Trafnie stwierdził ks. Józef Tischner, że „sumienie nie gada”, że nie wchodzi w spory, nie bierze udziału w targowisku myśli, sporów…, ale milczy, daje nam kryterium odróżnienia sumienia od innych głosów wewnętrznych. Jednocześnie milcząc, sumienie mówi więcej i głębiej niż jakakolwiek gadanina.

Bóg jest bliżej mnie, niż ja sam siebie

Święty Augustyn powiedział, że „Bóg jest bliżej mnie, niż ja sam siebie”. Ta wypowiedź wyraża misteryjną obecność nieskończonego Boga w nas. Stworzenie nas na obraz i podobieństwo Boga wyraża się między innymi w tym, że tajemnica Boga jest w nas obecna.

Stąd jedynie Bóg może zaspokoić nas w naszym istnieniu, jedynie w dynamizmie życia, jaki jest w Bogu, możemy siebie samych zrealizować. Nieustanne otwarcie na to Boże wezwanie oznacza życie w Duchu Świętym, Tym, który nas prowadzi do „poznania całej prawdy”.

Fragment książki ojca Włodzimierza Zatorskiego OSB „Rozeznanie duchowe", Tyniec Wydawnictwo Benedyktynów. Tytuł, lead, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji Aleteia.pl.