separateurCreated with Sketch.

„Mam pełno bąbli, pęcherzy, ale daję radę”. Samotna pątniczka doszła z Helu na Giewont!

Ewa Maciejczak
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„W czasie pielgrzymki modlę się w intencji pokoju w Ukrainie. Dlatego zdecydowałam iść od Helu, aż po krzyż na Giewoncie. Modlę się, aby ta straszna wojna się zakończyła” – wyjaśniała kilka dni temu Ewa Maciejczak.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Pątniczka z Sokolnik Mokrych w powiecie przysuskim wędrowała przez całą Polskę w intencji pokoju na Ukrainie. Dziś w nocy (17/18.08) pochwaliła się osiągnięciem krzyża na Giewoncie, który stanowił cel jej rozpoczętego na Helu marszu. W trakcie 24 dni kobieta przemierzyła ok. 900 km. Po drodze odwiedziła również Matkę Bożą na Jasnej Górze.

"W czasie pielgrzymki modlę się w intencji pokoju w Ukrainie. Dlatego zdecydowałam iść od Helu, aż po krzyż na Giewoncie. Modlę się, aby ta straszna wojna się zakończyła. Każdy coś robi na rzecz tej idei i pomaga uchodźcom. W Radomiu rozegrano m.in. mecz siatkarzy Polska–Ukraina, w trakcie którego były zbierane datki na pomoc Ukrainie. Ja mogę ofiarować swój trud, setki kilometrów, litry potu i ból" – wyjaśniała w rozmowie z Radiem Plus Ewa Maciejczak.

Absolwentka wychowania fizycznego na Uniwersytecie Technologiczno-Humanistycznym w Radomiu nie ukrywała, że przejście całej Polski jest dla niej dużym wyzwaniem. "To mega fajne, że pokonuję własne słabości i kryzysy. To praca z własnym charakterem. Idzie mi się dobrze, ale zmęczenie już czuć. Najbardziej w kość dostały moje stopy. Mam pełno bąbli, pęcherzy, ale daję radę" – mówiła kilka dni temu.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.