separateurCreated with Sketch.

Trzy mało znane śluby monastyczne: zaskakująco aktualna droga dla każdego

kobieta modli się o poranku przy stole
Adam Poleski - 22.08.22
Nie polegają one na wyrzeczeniu się czegoś czy ograniczeniu pragnień. Wartości monastyczne są jak „Boże narzędzia”.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Śluby monastyczne

Śluby zakonne często są postrzegane jako elitarna droga dla wybranych. Noszenie habitu może dodatkowo wzmacniać w nas przekonanie o tym, że droga czystości, ubóstwa i posłuszeństwa jest wyjątkowa, a przez to nieco poza zasięgiem zwyczajnego człowieka zmagającego się z rachunkami i kredytem.

Na tym tle ciekawie przedstawiają się śluby monastyczne, które przechowała w swoim skarbcu tradycja benedyktyńska. Od wieków mnisi i mniszki składają śluby, które mogą przemienić zwyczajne życie w drogę do świętości.

Śluby monastyczne mają najdłuższą tradycję w Kościele, gdyż wywodzą się ze zwyczajów mnichów i mniszek, którzy udawali się na pustynię, aby walczyć ze złem i szukać Boga w ciszy. Nie polegają one na wyrzeczeniu się czegoś czy ograniczeniu pragnień, lecz są afirmacją pewnych wartości.

Stabilitas, czyli stałość, conversio morum, czyli przemiana obyczajów oraz obedientia, czyli posłuszeństwo – oto wartości monastyczne. Jak zastosować je w świeckim życiu?

Stabilitas – odwaga stałości

Stałość to prawdziwe wyzwanie w naszych czasach. Podróże, zmiana pracy, przeprowadzki do odległych miejsc stały się częścią codzienności wielu z nas. Nie ma w tym nic niewłaściwego, jednak wraz z takim byciem w drodze łatwo wkrada się konsumpcyjne nienasycenie i pożądanie ciągle czegoś więcej.

Na te niepokojące symptomy św. Benedykt proponuje nam lekarstwo stałości, która polega na wierności. Każdy z nas ma swoje powołanie, swoje obowiązki, bliskich i miejsce, w którym żyje. Wierność często jest trudna. Czasem chciałoby się uciec i wyjechać jak najdalej. Stałość jest takim przypomnieniem, by pozostać, by – jak mówi Ewangelia – raz jeszcze „okopać nawozem” i pozwolić wzrosnąć codziennej miłości, wbrew pojawiającemu się zniechęceniu.

Mnisi i mniszki z zakonów benedyktyńskich związują się z konkretnym klasztorem na całe życie. Oczywiście zmiany są możliwe, ale są one raczej wyjątkiem niż regułą. Na tym w ich życiu polega stałość. Konkretna wspólnota staje się „szkołą miłości”. Codzienność przynosi wspólne radości i wzajemne tarcia, a mnich, mniszka decyduje się na wierność ślubowanej stałości.

Świeccy nie mieszkają jednak w klasztorach, a „szkołą miłości” dla nich jest rodzina, współpracownicy i przyjaciele. Tym, co buduje stałość w świeckim życiu jest rytm modlitwy. Wierność porannej i wieczornej modlitwie jest właśnie esencją stabilitas. Być może część z nas może sobie pozwolić również na codzienną Eucharystię.

Mnisi z Ampleforth z Wielkiej Brytanii zachęcają świeckich do prayer stop, czyli chwili modlitewnego zatrzymania w ciągu dnia. W takim rytmie dzień po dniu zapuszczamy korzenie w Bogu, a nasze życie staje się coraz bardziej radykalne (radix po łacinie oznacza „korzeń”).

Conversio morum – przemiana obyczajów

Każda chwila codzienności jest dobra na przemianę obyczajów. W Regule św. Benedykta jeden z rozdziałów nosi tytuł Jak powinni spać mnisi. W przemianie obyczajów chodzi bowiem o drobne i konkretne rzeczy.

Czasem może się wydawać, że nasza miłość jest mała i płytka, brakuje w niej żaru i pierwotnej gorliwości. Idąc śladem mnichów możemy wówczas zwrócić uwagę nie na to, co czujemy, ale na to, co postanawiamy i robimy. Drobne gesty życzliwości, uśmiech w sklepie, odwiedzenie rodziców, życzliwa rozmowa z sąsiadem – to wszystko jest w naszym zasięgu. Często jednak nie doceniamy takich drobnostek, dążąc do takiej czy innej wielkości.

Przemiana obyczajów mnicha ma swoje źródło w modlitwie. To właśnie tam, u źródła Życia, dokonuje się radykalna przemiana, która przekłada się później na głęboką transformację codzienności. Nie polega ona na jednorazowej rewolucji, ale na szeregu małych zwycięstw, które są naszym udziałem w ciągu dnia. Taka „mała droga” sprawia, że możemy być w dyskretnej i intymnej łączności z Tym, o którym wiemy, że nas kocha.

Posłuszeństwo, czyli słuchanie

Trzecią wartością monastyczną jest posłuszeństwo. Trudno je przyjąć, bo pragniemy często wolności i niezależności. Samo słowo obedientia, czyli posłuszeństwo, pochodzi od słowa „słuchać”.

Jak przenieść w naszą codzienność doświadczenie posłuszeństwa mnicha? Możemy oczywiście rozumieć je jako posłuszeństwo przełożonemu czy rodzicom. Jednak słuchanie może mieć również głębszy wymiar. Początkiem może być wsłuchanie się w nasze wnętrze – co mówi nam ciało? Co podpowiada nam nasze serce?

Możemy wówczas wsłuchać się w naszą słabość, kruchość i – być może – również bezsilność. Gdy spotykamy osoby ubogie, wówczas słuchanie nabiera szczególnego wymiaru – otwieramy się na kruchość drugiego człowieka.

Najgłębszym słuchaniem jest słuchanie woli Bożej – „Nie moja, ale Twoja wola niech się stanie”. Możemy to uczynić poprzez poranne oddanie Bogu całego dnia, szczególnie tych sytuacji, które są trudne, budzą w nas lęk i są naszym krzyżem.

Wartości monastyczne jako Boże narzędzia

Wartości monastyczne są możliwe do zastosowania w każdej chwili życia. Uczą nas, jak otwierać się na ciszę, która jest pełna obecności Boga. On kocha nas niezwykłą i czułą miłością, a wartości monastyczne są duchowymi narzędziami, które pozwalają nam przyjąć Bożą miłość.