separateurCreated with Sketch.

Sylwia Walania-Telega: Nie rozumiałam błogosławieństw [wywiad z rzeźbiarką]

wystawa "Błogosławieni" Sylwii Walanii-Telegi
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Beata Dązbłaż - 18.09.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Praca nad wystawą Błogosławieni była poszukiwaniem mnie samej, mojego miejsca, tego kim jestem” – mówi rzeźbiarka Sylwia Walania-Telega.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Beata Dązbłaż: Umówiłyśmy się całkiem przypadkiem na rozmowę w dniu, w którym czyta się w kościele fragment Ewangelii św. Łukasza o błogosławieństwach. To dobry wstęp do rozmowy o rzeźbach „Błogosławieni”. Czy dzięki pracy nad nią wie pani więcej o tym, jak być szczęśliwą?

Sylwia Walania-Telega: Chyba nie… Ale wydaje mi się, że jestem bardziej świadoma tego, jak dużo pracy trzeba włożyć w to, by być szczęśliwą. Szczęście jest złożone z różnych doświadczeń. Trzeba popracować nad tym, żeby poczuć szczęście. Dzięki pracy nad wystawą jestem bardziej świadoma tego, jak daleka i trudna droga przede mną. Zadaję sobie także pytanie, czy chcę ją podjąć, bo przecież wiąże się to z pewnymi wyrzeczeniami. Błogosławieństwa, jeszcze dużo wcześniej niż praca nad wystawą, były dla mnie bardzo trudne do zrozumienia. Właściwie w ogóle ich nie rozumiałam. To były dla mnie górnolotne słowa, np. „błogosławieni cisi, albowiem oni posiądą ziemię” – zadawałam sobie pytanie, jak można być cichym i posiąść ziemię? Niektóre z nich wydawały mi się sprzeczne. Teraz są mi bliższe, rozumiem jak są piękne i wartościowe. Traktuję je jako drogowskazy.

Nie rozumiałam błogosławieństw

Jakim doświadczeniem była dla pani praca nad tą wystawą?

Praca nad wystawą była poszukiwaniem mnie samej, mojego miejsca, tego kim jestem. Wyobrażałam sobie, jak słyszą błogosławieństwa ludzie wierzący – np. moja babcia, sąsiadka, a jak niewierzący, ateiści. To było doświadczenie szukania pomiędzy – sprawami Bożymi i ludzkimi. To poszukiwanie dotyczy także mnie, nie jestem ponad tym. Jestem wierząca, ale niekiedy waham się w różnych kwestiach. Mam różnych znajomych – wierzących i niewierzących, ale mających swojego zasady moralne, którzy postępują w życiu pięknie. Wydaje mi się, że udało mi się to przekazać najbardziej klarownie w instalacji „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”, która przyszła mi bardzo naturalnie, i jest złożona z luster. Prosiłam o pomoc Ducha Świętego przy każdej pracy. Zastanawiałam się nad tym tematem kilka miesięcy.

Rzeźby „Błogosławieni”

Która z prac jest pani ulubioną?

Bardzo lubię pracę „Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni”. Przedstawia ceramiczne gołębie, które nawiązują do mojej wcześniejszej pracy „Maranata” i są jej kontynuacją.

To właśnie za nią otrzymała pani Grand Prix w II Międzynarodowym Konkursie i Wystawie Sztuki Współczesnej „Quadriennale Betesda”.

Tak. Chciałam wykorzystać jeszcze motyw gołębi, ten pomysł przyszedł mi naturalnie, jako jeden z pierwszych. Mocno w tej rzeźbie „Błogosławieni, którzy się smucą” opieram się na symbolach związanych z ewangelią, męką Pana Jezusa. Jest tam także nawiązanie do chusty św. Weroniki. Ta praca bezpośrednio odwołuje się do motywów religijnych. Opowiada o zmartwychwstaniu i odrodzeniu się na nowo.

 Sylwia Walania-Telega: Szukam w źródłach

Dla kogo powstała wystawa „Błogosławieni”?

Chciałam, żeby była dla każdego, i żeby każdy, kto ją oglądał, zatrzymał się i spróbował ją odczytać na swój sposób. To bardzo trudne, by wykonać neutralne dzieło sztuki, aby przemawiało do każdego, ale wiem, że to da się zrobić. Aby każdy niezależnie od wieku, mógł je odczytać dla siebie. Takie właśnie prace chciałabym robić.

Nad czym teraz pani pracuje?

Cały czas wykonuję moje ulubione gołębie, także na sprzedaż. Ostatnio przyszła mi do głowy myśl, żeby zrobić pracę o bojaźni Bożej, czym ona jest. Jednak zawsze zanim zacznę nad czymś pracować, najpierw szukam w źródłach. Jestem typem szperacza, tego też nauczyły mnie studia z historii sztuki. Wtedy rodzą się pomysły, które budują się na tej wiedzy. W tym początkowym procesie myślenia o rzeźbie i poszukiwania, to jest dla mnie bardzo ważne. Tak też było przy pracy nad rzeźbami „Błogosławieni”. Kupiłam nawet książkę z ich analizą i rozmyślaniami Jana Pawła II. Lubię też weryfikować tę wiedzę, rozmawiając z moimi przyjaciółmi.

* Sylwia Walania-Telega (ur. 1995) jest absolwentką Wydziału Rzeźby ASP w Krakowie i Historii Sztuki na Uniwersytecie Jagiellońskim. Pochodzi z Leżajska. Po studiach wróciła na Podkarpacie i mieszka w Wierzawicach pod Leżajskiem. Dyplom z wyróżnieniem i medal rektora ASP otrzymała w 2020 r. w pracowni prof. Karola Badyny. W 2021 r. zdobyła Grand Prix w II Międzynarodowym Konkursie i Wystawie Sztuki Współczesnej „Quadriennale Betesda”. Zajmuje się ceramiką, małą formą rzeźbiarską i rysunkiem. Więcej o jej pracach na oficjalnym koncie Sylwii Walani-Telegi w mediach społecznościowych.

Wystawę prac „Błogosławieni”, zbudowanej na ośmiu błogosławieństwach, można było oglądać w Mt 5,14 | Oddziale Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego na pl. Bankowym 1A w Warszawie. Retransmisję z wernisażu prac artystki można zobaczyć niżej:

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!