separateurCreated with Sketch.

Kaligrafia J.R.R. Tolkiena na Jasnej Górze. To jeden ze skarbów sanktuarium?

rękopis Tolkiena na Jasnej Górze
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - 27.10.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Na początku lat 60. XX wieku J.R.R. Tolkien przepisał kaligraficznie angielski tekst wiersza Hilairego Belloca „Ballada dla Matki Bożej Częstochowskiej”, który został później wysłany do sanktuarium na Jasnej Górze. Na trop rękopisu wpadł fan Tolkiena Ryszard Derdziński.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Choć rodzina Tolkiena ze strony ojca pochodziła prawdopodobnie z Prus Wschodnich (pradziadek Johna Ronalda Reuela wyemigrował do Anglii w XVIII wieku), które leżą dzisiaj w większości na terenie Polski, sam pisarz nigdy nie odwiedził naszego kraju.

Uczył się trochę języka polskiego, ale nigdy go dobrze nie opanował. Jak doszło do tego, że przepisał wiersz ku czci Matki Bożej Częstochowskiej? Ryszard Derdziński opisał tę historię na swoim blogu Tolknięty i na facebookowym profilu Elendilion - Tolkienowski Serwis Informacyjny.

Tolkien na Jasnej Górze?

Hilaire Belloc (1870-1953), autor „Ballady dla Matki Bożej Częstochowskiej” to angielski pisarz, publicysta i polityk. Był ważną postacią katolicyzmu w Wielkiej Brytanii, przyjacielem wielu angielskich konwertytów. Przyczynił się między innymi do nawrócenia Gilberta Chestertona.

Uważał, że Europa może się odrodzić tylko wtedy, kiedy wróci do katolicyzmu i korzeni cywilizacji łacińskiej. Belloc w 1928 roku odwiedził Polskę i spędził dwa dni (16 i 17 września) na Jasnej Górze. Napisał wówczas wiersz „Ballade To Our Lady Of Częstochowa”. Ponoć oprawił tekst w ramki i powiesił w kaplicy cudownego obrazu Matki Bożej.

Ballada zniknęła

Wiersz Belloca był dość dobrze znany Polakom mieszkającym na Wyspach. Dlatego kiedy dziennikarz Sekcji Polskiej radia BBC Gregory Macdonald w 1960 roku dowiedział się, że na Jasnej Górze nie ma nigdzie wystawionego na widok publiczny rękopisu „Ballady…” (Został zdjęty ze ściany? Zgubił się? A może nigdy tam nie zawisł?), postanowił sporządzić kopię i dostarczyć ją do Częstochowy.

Ponieważ znał Tolkiena i wiedział, że pisarz jest biegły w kaligrafii, poprosił właśnie jego o artystyczne przepisanie wiersza. Warto dodać, że w tym czasie profesor filologii angielskiej J.R.R. Tolkien nie był jeszcze bardzo znaną osobą. Jego najpopularniejsze powieści ukazały się wprawdzie kilka lat wcześniej – Hobbit w 1937 roku, a Władca pierścieni – w 1954 i 1955 roku, ale dopiero w latach 60. przyczyniły mu międzynarodowej sławy.

Tolkien się zgodził (choć ponoć nie miał najlepszej opinii o wierszu Belloca). Przepisał tekst i przekazał go Macdonaldowi. Ten zaś w listopadzie 1961 r. powiadomił Tolkiena, że kaligrafia dotarła na Jasną Górę. Wszystko to wiemy z zapisków pisarza.

Tolkien na Jasnej Górze

Ryszard Derdziński przypadkowo poznał tę historię, kiedy oglądał katalog z wystawy rękopisów i grafik Tolkiena „J.R.R. Tolkien. The Art of the Manuscript”, która została otwarta we wrześniu tego roku w muzeum Haggerty w Milwaukee w Stanach Zjednoczonych. Jednym z eksponatów na wystawie jest brudnopis kaligrafii, sporządzony na odwrocie rysunku dywanu z Numenoru.

Ojcowie szukają w archiwach

Gdzie teraz jest kaligrafia? Na pewno nie ma jej w kaplicy cudownego obrazu Matki Bożej. Zapytaliśmy ojców paulinów o losy rękopisu. Okazuje się, że jeśli faktycznie dotarł on w 1960 albo 1961 roku do sanktuarium, trudno go dzisiaj odszukać. Żadnej wzmianki na ten temat nie udało się znaleźć ani w katalogu archiwum, gdzie przechowywane są dokumenty, ani w katalogu zbiorów sztuki wotywnej, gdzie umieszcza się dzieła sztuki.

Kustosz zbiorów sztuki wotywnej o. Stanisław Rudziński pytał starszych współbraci, ale nikt nie pamięta takiego daru. O. Jarosław Łuniewski, który prowadzi archiwum, zauważył, że mało prawdopodobne, żeby Belloc powiesił swój wiersz w kaplicy sanktuarium. Gdyby dzisiaj ktoś chciał wieszać tam coś na ścianie, nie pozwolono by mu, ale w 1928 roku i w latach 60. także raczej nie było takiego zwyczaju.

Jasna Góra ma w swoich zbiorach przedmioty o wielkiej wartości historycznej i materialnej. Są tu klejnoty królów, złote i srebrne naczynia liturgiczne wysadzane szlachetnymi kamieniami, krucyfiks z początku XVI wieku czy namiot Kary Mustafy, ofiarowany przez Jana III Sobieskiego. Jeśli jest wśród nich także kaligrafia Tolkiena, nie byłaby ona najcenniejszym eksponatem. Byłaby jednak wielką ciekawostką i gratką dla czytelników „Władcy pierścieni”.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.