separateurCreated with Sketch.

Ks. Piotr: Spowiedź jest dla mnie trudnym sakramentem. Ale przełamuję się i widzę efekty

ksiądz Piotr Śliżewski przy konfesjonale
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Dariusz Dudek - 23.11.22
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Czy mam obowiązek spowiadać się przed Bożym Narodzeniem? Jak nie „odpukać” spowiedzi przedświątecznej? Czy spowiedź z obowiązku ma w ogóle sens?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

– Zrobienie rachunku sumienia i opowiedzenie swojego serca w konfesjonale może spowodować, że coś “urodzi się w naszym sercu”. Tak jak przed dwoma tysiącami lat Bóg wszedł w naszą ludzką historię, tak i dzisiaj chce wejść do naszego myślenia. Sakrament pokuty i pojednania jest okazją do narodzin łaski uświęcającej – mówi Aletei ks. Piotr Śliżewski, redaktor naczelny portalu ewangelizuj.pl.

Czy spowiedź jest obowiązkowa?

Dariusz Dudek: Czy mam obowiązek spowiadać się przed Bożym Narodzeniem?

Ks. Piotr Śliżewski: Obowiązek nie, bo musimy się wyspowiadać tylko raz w roku, ale jeśli zapytamy o to, czy spowiedź przed Bożym Narodzeniem jest dla nas duchowo korzystna, wtedy odpowiedź będzie już pozytywna.

Uważam, że spowiedź jest bardzo dobrą okazją do przemyślenia swojego życia. Na co dzień biegniemy z powodu wielości obowiązków. Czy nie warto więc skorzystać z tego “sakramentalnego narzędzia”, by czas przed świętami był bardziej wyjątkowy?

Bardzo wielu katolików mówi o tym, że wbiega w świąteczny czas z wielkim rozpędem i wielokrotnie z powodu prezentowo-organizacyjno-gospodarczych spraw traci klimat świąt. Zrobienie rachunku sumienia i opowiedzenie swojego serca w konfesjonale może spowodować, że coś “urodzi się w naszym sercu”. Tak jak przed dwoma tysiącami lat Bóg wszedł w naszą ludzką historię, tak i dzisiaj chce wejść w nasze myśli. Sakrament pokuty i pojednania jest okazją do narodzin łaski uświęcającej.

Nie myślmy, że to tylko piękne porównania. Do momentu, kiedy nie będziemy chcieli zburzyć wewnętrznego muru, który oddziela nasze decyzje od tego, co tak naprawdę pragniemy, będziemy czuli przytłaczającą dezorientację. Wiem, bo sam to przeżywam.

Nie wstydzę się mówić jako ksiądz, że spowiedź jest dla mnie trudnym sakramentem. Też szukam sposobów na to, by uciec przed spowiedzią. Kto zresztą lubi mierzyć się ze swoją ciemnością? Nic przyjemnego…

Kiedy jednak się przełamuję, to od razu widzę efekty. Wlewa się do mojego wnętrza wyjątkowy pokój serca. Mam motywację do tego, by iść do miejsc, które omijałem dotąd szerokim łukiem. Ilekroć podchodzę uczciwie do spowiedzi, zawsze dostrzegam tego owoce.

Spowiedź z poczucia obowiązku?

Czy spowiedź z obowiązku ma w ogóle sens?

Poczucie obowiązku to ważna sprawa. Dla wielu wierzących obowiązkowość i zadaniowość są jedynymi sposobami przeżywania wiary. Po prostu. Zostali wychowani do pewnych postaw i nie wyobrażają sobie, by tego nie kontynuować. Nie można powiedzieć, że jest to złe.

Każda karność i regulaminy są przecież oznaką jakiegoś wysiłku i zaangażowania. Powiedziałbym więc, że jest to początkiem duchowego rozwoju. Z obowiązkowości mogą wyrosnąć bardzo piękne postawy.

Nie można się jednak na tym zatrzymywać. Jesteśmy zaproszeni do relacji z Bogiem, a nie tylko do realizacji Jego przykazań. Relacja więzi z Bogiem jest rzeczywistością o wiele bardziej złożoną i piękniejszą. Pytając więc o spowiedź zadałbym raczej pytanie, co zrobić, by była ona bardziej skuteczna, twórcza i rozwijająca, a nie jak wpisać ją w nadane reguły. Schematy są punktem wyjścia, a głęboka miłość jest punktem dojścia i tym, co będzie tworzyć naszą wieczność z Bogiem.

Czy namawiać naszych domowników: dzieci, małżonka, których wiara nie jest głęboka, do pójścia do spowiedzi przed Bożym Narodzeniem? Czy nie będzie to odebrane jako zmuszanie do zachowania prawa? A sama spowiedź będzie po prostu “odpukana”?

Wyznaję zasadę, że zawsze warto zachęcać do tego, co jest piękne. Nawet wtedy, gdy nie jest to prawidłowo rozumiane. Dotyczy to wszystkiego, począwszy od dojrzałych postaw społecznych i obywatelskich, a skończywszy na “niewidzialnych” tematach dotyczących wiary.

Jeśli zależy nam na kimś, to proponujemy mu działania, które nas rozwijają. Wydaje się to oczywiste. Jak mamy się bowiem nie dzielić z naszymi bliskimi tym, co uważamy za skuteczne? A może problem jest gdzie indziej? Czy nie jest czasami tak, że sami czegoś nie rozumiemy i nie chcemy podjąć wysiłku, by to zgłębić i przez to nie wiemy, jak zaproponować to naszym bliskim? Rzeczy duchowe nie są produktami. Ich się nie reklamuje ładnym opakowaniem, ceną i chwytliwymi hasłami.

Religia rozwija się wtedy, kiedy jest autentyczna. Jeśli za wiarą nie idzie świadectwo życia na nic nie zdadzą się przekonywania, błagania czy nawet (o zgrozo, chroń nas, Boże, przed tym) wymuszenia. Oczywiście, nie idealizujemy tematu. Bycie świadkiem nie oznacza nieposiadania skazy.

Wielu ośmieszających wiarę chciałoby narzucić na wierzących zbyt wysokie standardy, by móc spokojnie spać, nie musząc podejmować trudu zastanowienia się nad tym, co Boże. Świadczenie o sensowności sakramentów i wiary odbywa się w prostocie, pośrodku upadków i normalnych ludzkich słabości. Jeśli będziemy w naszej wierze wytrwali i konsekwentni, to wtedy bliscy zrozumieją, że coś jest na rzeczy. Czasami trzeba na efekty poczekać parę lat, ale i tak warto.

Przygotowanie do spowiedzi

Łaska Boża działa: rekolekcje w Adwencie czy zbliżające się Boże Narodzenie mogą stać się krokiem w stronę nawrócenia kogoś, kto od lat nie był u kratek konfesjonału. Jak przygotować się do spowiedzi po latach?

Bł. Stefan kardynał Wyszyński mawiał, że dróg do Boga jest tyle, ile ludzi na Ziemi. Ciężko nie przyznać mu racji. Każdy z nas ma swoją historię, wrażliwość i sposób odbioru świata. Nie można więc założyć, że jakieś słowo czy schemat pomoże wszystkim.

Dlatego odpowiem twierdząco – zarówno parafialne rekolekcje adwentowe, jak i sam świąteczny klimat sklepów może skłonić kogoś do refleksji nad życiem. Nie lubię się jednak usprawiedliwiać i zakładać, że Bóg znajdzie drogę do serca każdego człowieka. On ma swoje drogi i sposoby, a ja staram się wytwarzać kolejne materiały, które mogą pomóc w przygotowaniu do spowiedzi.

W końcu każdy chrześcijanin (nie tylko ksiądz) ma naśladować Jezusa, który ukazał siebie jako Siewcę Słowa. Trzeba hojnie siać na różne rodzaje gleby, a czasami także na beton (śmiech). Beton tez czasami pęka i pojawiają się na nim kępy trawy.

W tym roku opracowałem z ekipą Andrzeja Kocuby i Jana Sobierajskiego film pt. Spowiedź generalna. Wiele komentarzy i świadectw było dla nas potwierdzeniem, że ten film stał się dla wielu osób “wizualizacją sakramentu spowiedzi”. Udało się nam zrealizować zamierzony cel – przedstawiliśmy spowiedź od początku do końca, nie pomijając żadnego jej elementu. Dzięki temu można zmniejszyć lęk przed tym sakramentem, ponieważ można zobaczyć, co mniej więcej spotka nas w konfesjonale.

Co doradzi ksiądz tym, którzy pracują za granicą, gdzie być może nie mają okazji do spowiedzi i przyjeżdżają na krótko przed Wigilią i jeszcze chcą się wyspowiadać?

Nie bójcie się rozmawiać z księżmi. Mówcie o tym, że nie było innej możliwości do spowiedzi i proście o sakrament. Nie ma sensu odkładać go na czas przed kolejnymi świętami.

Odwagi! Błogosławię +

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.