separateurCreated with Sketch.

„Koronka do miłosierdzia Bożego otworzyła nam oczy” [świadectwo czytelniczki]

Młoda kobieta patrzy z uśmiechem w górę
Redakcja - 21.06.23
Najpierw krzyk rozpaczy, potem – cisza… W głowie masa pytań: „ale jak to? Co się stało? Śmierć?! Był i nagle go nie ma?!”
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Wszystko zmieniło się w kilka chwil

Zapowiadał się tak dobry dzień…

W pewnym momencie zadzwonił telefon ze straszną informacją: tato jest w szpitalu. Byłam wtedy za granicą. Udało mi się jednak dodzwonić do szpitala. Pani pielęgniarka podała telefon mojemu tacie i ona zdał mi „raport”. Stwierdził, że wszystko będzie dobrze

Po kilku godzinach mój brat był już w szpitalu u taty. Dzięki Bogu w ten dzień był najbliżej i najszybciej mógł do niego dotrzeć. Ja dalej „siedziałam” na telefonie to z mamą, to z siostrą... Wszystko działo się tak szybko… 

W pewnym momencie, gdy moja mama była już w drodze do taty, otrzymaliśmy informację: „Niestety, nastąpił nagły zgon pacjenta…”. 

Najpierw krzyk rozpaczy, potem – cisza… W głowie masa pytań: „ale jak to? Co się stało? Śmierć?! Był i nagle go nie ma?!”

Łzy, gniew i natchnienie

Nasze serca po prostu pękły… Zaczęliśmy zadawać pytania, walczyć ze szpitalem. Zaangażowaliśmy prokuratora: przecież świeczka życia nie gaśnie tak po prostu! Pojawia się też myśl, że Pana Boga nie ma, że to wszystko niesprawiedliwe... 

Już wtedy byliśmy wierzący i praktykujący, ale nie aż tak jak dzisiaj… Nagle pojawia się natchnienie, by odmawiać koronkę do miłosierdzia Bożego. 

Spotykamy się w domu rodzinnym, przyjeżdża mój brat, moja siostra jest pogrążona w ogromnym bólu. Ze łzami i szlochaniem odmawiamy koronkę. Następnie jedziemy do kościoła, tam we łzach przyjmujemy komunię świętą i modlimy się dalej… 

To był zupełnie inny stan. Koronka do miłosierdzia Bożego otworzyła nam oczy, łączyła nas z tatą, otrzymaliśmy łaskę odczucia, że tato był obecny przy nas, mogliśmy się pożegnać. 

Wszystko możliwe jest z Bogiem

Wiedzieliśmy, że jest nam wdzięczny za wszystko i, że do dzisiaj czuwa nad nami. Nie mówi do nas wprost, ale dzięki łasce Bożej i odmawianiu koronki nieustannie czujemy jego obecność.

Za kilka dni mija 4. rocznica jego śmierci. Wierzę, że jest już blisko Pana i modli się teraz za nas, tyle dobra otrzymujemy, że to jest aż niemożliwe, żeby nie brał w tym udziału! A z Panem Bogiem możliwe jest wszystko!

P.

Tytuł, śródtytuły pochodzą od redakcji Aleteia Polska.