separateurCreated with Sketch.

Wielka siła wiary. Nasza codzienność zyskuje nadprzyrodzone światło

Kobieta z kubkiem kawy wpatruje się w mglisty poranek we wschodzące słońce
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Nie znaczy to, że znikają problemy, ale że my zyskujemy głębszy sen, duchowy spokój i większą siłę do ich pokonywania.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Przemienienie

Gdy Mojżesz zstępował z góry Synaj z tablicami dziesięciorga przykazań w ręku, skóra na jego twarzy promieniała na skutek rozmowy z Bogiem (Wj 34, 29). Gdy Jezus przemienił się wobec swoich uczniów na Górze Tabor, twarz Jego zajaśniała jak słońce, a odzienie stało się białe jak światło (Mt 17, 2).

Ta sama Boża chwała, której doświadczył wielki patriarcha Izraela, objawiła się w Jezusie i mogli ją zobaczyć Jego najbliżsi uczniowie. Nic dziwnego. To przecież o Nim, wcielonym Synu Bożym i Słowie Ojca, pisał św. Jan Ewangelista jako o światłości prawdziwej, która oświeca każdego człowieka. Doznał tego Mojżesz, doświadczyli apostołowie. A my?

Opis przemienienia na Górze Tabor jest intrygujący. Pisząc o obliczu Jezusa, św. Mateusz używa greckiego słowa λάμπω (lampo), co znaczy świecić, jaśnieć. Kojarzy się ono z lampą, tylko że potężną – jak słońce. Trudno to nawet sobie wyobrazić.

Zazdrościmy apostołom

Instynktownie jednak zazdrościmy apostołom. Wydaje się nam, że gdybyśmy coś podobnego przeżyli, nasza wiara stałaby się dużo silniejsza, a życie duchowe – prostsze. Zapominamy jednak, że ci sami apostołowie, którzy widzieli chwałę Jezusa na Górze Tabor, byli później najbliżej Niego w Ogrójcu, w czasie Jego cierpienia. Tak, jakby Jezus chciał ich przygotować i umocnić na to traumatyczne doświadczenie.

Widzenie Jego chwały nie uchroniło ich jednak przed ucieczką, a nawet zaparciem się Go w chwili próby. Tylko umiłowany uczeń wytrwał pod krzyżem. Dlaczego tak się stało? Bo w doświadczeniu Bożej chwały nie jest istotne to, jak się ona objawia, ale to, co my z tym doświadczeniem zrobimy.

Owszem, oczekujemy wiecznego szczęścia z Bogiem, którego istotą jest uszczęśliwiające widzenie Boga. Wówczas chwała Boża, czyli sposób, w jaki przejawia się Jego majestat, doskonałość i świętość, stanie się w pełni naszym udziałem – także przez specyficzny, niedostępny nam dzisiaj rodzaj oglądu.

Tego jednak, czego dopiero w nadziei się spodziewamy, możemy również już tutaj, na ziemi, doświadczać – i choć w sposób mniej oczywisty, to jednak nie mniej pewny.

Wielka siła wiary

Jak? W wierze. Święty Jan od Krzyża przekonuje nas, że wiara jest nadprzyrodzonym środkiem do zjednoczenia z Bogiem. I choć z natury swej jest „ciemna” – często łączy się z rozmaitymi zmaganiami i duchowym trudem – to jednak gdy pozwalamy się jej poprowadzić i organizujemy życie wedle zasad, które nam podpowiada, nasza codzienność zyskuje jakieś nadprzyrodzone światło, a wiele trudności i pytań rozjaśnia się w sposób niezależny od zwykłego ludzkiego rozumowania.

Nie znaczy to, że znikają problemy, ale że my zyskujemy głębszy sen, duchowy spokój i większą siłę do ich pokonywania. To właśnie jest objawianie się Bożej chwały w ciemnościach naszej wiary.

Zamiast więc zazdrościć Mojżeszowi, albo narzekać, że nie dane nam było znaleźć się na miejscu Piotra, Jakuba i Jana, ucieszmy się raczej z tego, że już dziś, dzięki wierze możemy mieć to, czego w pełni doświadczymy w przyszłym życiu. Niech ten fakt sprawi, że będziemy bardziej radować się codziennością i tęsknić za wiecznością.   

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.