separateurCreated with Sketch.

30-letnia pielęgniarka odmówiła aborcji córeczki. „Nie poddaję się i nigdy tego nie zrobię”

Tasha Kann/Facebook

Tasha Kann/Facebook

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
„Nie poddam się. Nie zrobię tego” – powiedziała Tasha Kann, 30-letnia matka dwójki dzieci, która odrzuciła proponowaną przez lekarzy aborcję, gdy w 20. tygodniu ciąży zdiagnozowano u niej raka mózgu. Kobieta urodziła zdrową córeczkę i chociaż prognozy nie są dobre, Tasha i jej rodzina modlą się o kolejny cud.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„Zachowam moje dziecko przy życiu”

Tasha Kann to 30-letnia pielęgniarka i matka dwójki dzieci. Mieszka z rodziną z Michigan w USA. Nieco ponad rok temu zdiagnozowano u niej raka mózgu trzeciego stopnia. Diagnoza zabrzmiała jak wyrok śmierci. Lekarze zaproponowali natychmiastowe rozpoczęcie chemioterapii i radioterapii dla ratowania jej życia. Kobieta była jednak w 20. tygodniu ciąży.

Nie poddała się chemioterapii, która mogła wpłynąć na zdrowie dziecka. Tash odrzuciła również proponowaną przez medyków aborcję. „Nie wiedziałam, co tak naprawdę o tym myśleć” – wyznała. „Przypuszczam, że mając w świadomości raka mózgu sądziłam, że umrę. Szczerze, naprawdę myślałam, że i tak umrę. A więc pomyślałam, że po prostu zachowam moje dziecko przy życiu” – dodała.

Kann zdawała sobie sprawę z tego, że chemioterapia może spowodować poronienie, zwłaszcza jeśli jest podawana w pierwszych trzech miesiącach ciąży, kiedy narządy u dziecka jeszcze się rozwijają. Wierzyła, że są inne, bezpieczniejsze drogi ratowania siebie i maleństwa. Lekarze dawali jej maksimum 12 miesięcy życia.

Zdrowa i urocza córeczka

Tasha zdecydowała, że będzie modliła się o cud. Razem z mężem zmienili też dietę, usunęli produkty zawierające chemię, które mogłyby jej potencjalnie zaszkodzić. W październiku 2022 r. Kann urodziła córeczkę. Grace Joyce była urocza i zdrowa. Gdy dziewczynka przyszła na świat, lekarze wciąż sugerowali możliwość chemioterapii i radioterapii. Okazało się jednak, że nowotwór rozrasta się w szybkim tempie z ośrodkowego układu nerwowego. Glejakowatość mózgu u Tashy jest „bardzo odporna na leczenie”.  Operacja nie wchodzi w grę.

„Dziwią się, że żyję”

Kann tłumaczy, że w walce z rakiem pomaga jej wiara i modlitwa. Podkreśla, że medycy jeszcze rok temu dawali jej jedynie kilka miesięcy życia, a ona wciąż żyje. „Są naprawdę zaskoczeni, widząc, że chodzę, mówię i żyję normalnym życiem. Moje prognozy nie są dobre, więc nawet nie chcą próbować  mnie leczyć” – mówi Tasha Kann w rozmowie z humandefense.com. „Nie poddaję się i nigdy tego nie zrobię” – dodaje.

Rodzina może liczyć na wsparcie lokalnej społeczności. Małżonkowie zbierają fundusze na leczenie kobiety za pośrednictwem platformy GoFoundMe. Państwo Kann muszą zdobyć 20o tys. dolarów na roczną terapię w teksańskiej klinice, która proponuje alternatywną formę leczenia.

„Historia Tashy jest dowodem na to, że Bóg wysłuchuje naszych modlitw. Ona odmawiając aborcji uratowała życie drugiego człowieka. Jezus doprowadził ją już tak daleko i jesteśmy pewni, że nie zostawi ich rodziny” – mówi jedna z przedstawicielek GoFoundMe.

Małżonkowie zdają sobie sprawę, że prognozy nie są dobre, ale również modlą się o cud i ufają Bogu. Udało się im zgromadzić już prawie 77 tys. dolarów. „Diagnozy są przerażające, ale tak naprawdę nie słucham ich. Skąd lekarze mogą wiedzieć, ile będę żyła? Powiedzieli mi, że nie powinnam chodzić i żyć normalnie. Ale to robię, a więc...” – tłumaczy Kann w wywiadzie dla portalu humandefense.com.

Korzystałam z: humandefense.com; pregnancyhelpnews.com; liveaction.org; Tasha Kann/Facebook.