separateurCreated with Sketch.

Brak korzeni jest cechą naszych czasów. Dojrzały człowiek wie, po co żyje i dokąd zmierza

Turysta wędruje przez norweskie góry
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
W drodze - 06.10.23
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Człowiek nie zrozumie siebie do końca bez Chrystusa. Jego ziemskie życie, śmierć i zmartwychwstanie są dla nas wskazówką, jak żyć.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Wilfrid Stinissen – karmelita bosy, doktor filozofii w swojej książce „Dziś jest Dzień Pański” dzieli się krótkimi refleksjami na temat życia Chrystusa, przechodząc przez poszczególne dni roku liturgicznego.

Z wyraźną świadomością celu

Mędrcy ze Wschodu, którzy chcieli uczcić nowo narodzonego Króla żydowskiego, najprawdopodobniej musieli pokonać wiele przeciwności, zanim udali się w drogę, aby Go odnaleźć. Chcieli jednak działać konsekwentnie według zamiaru, jaki powzięli.

Szukanie Boga jest przygodą. Nikt z góry nie wie, jak ułoży się droga. Tak jak owi mędrcy i ty wyruszasz bez mapy. Będzie ci się wydawało, że zgubiłeś szlak, zabłądziłeś, że idziesz okrężną drogą. Jednak w Bożych oczach jest to zawsze prosta droga, jeżeli tylko przez cały czas zdecydowanie Go szukasz.

Tak naprawdę możesz zbłądzić jedynie wówczas, kiedy stracisz ukierunkowanie na cel. Jeżeli Bóg nie jest twoim stałym celem, to nieuchronnie będziesz tracił wiele czasu. Jeżeli nie wiesz już, ku czemu zmierzasz, wewnętrzny człowiek w tobie starzeje się i męczy. Jeśli jednak zachowujesz wyraźną świadomość celu, twoje serce pozostaje młode i świeże.

Wypada, abyś czasami zapytał samego siebie, czy jest jeszcze w tobie to pierwotne nastawienie, czy czasem nie zagubiłeś czegoś z tej pierwszej miłości i oddania.

Brak korzeni jest cechą naszych czasów – czy nie jest to konsekwencja braku celu, którym mamy się kierować? Będziesz w pełni człowiekiem, jeżeli będziesz wiedział, po co żyjesz i dokąd wszystko zmierza. Wiara jest tą gwiazdą, która prowadzi cię do celu. Przez wszystkie dni i noce twojego życia, idąc dolinami czy po szczytach gór, masz zawsze stały punkt odniesienia. Możesz być pewien, że jeżeli tylko nie stracisz gwiazdy z oczu, dojdziesz do celu.

Jezus stał się grzechem

Jezus jest Barankiem Bożym, który poniósł nasze grzechy, i przez to, że właśnie O n je poniósł, nam one zostały zabrane. Jeżeli pozwolisz, aby Jezus niósł twoje grzechy, nie musisz być nimi obciążony. W Jezusie streszcza się cała ludzkość, również wina ludzkości. „On to dla nas grzechem uczynił Tego, który nie znał grzechu, abyśmy się stali w Nim sprawiedliwością Bożą” (2 Kor 5,21).

Nigdy nie było i nigdy nie będzie żadnego grzechu na ziemi, którego Baranek Boży nie poniósłby i nie zabrał. Kiedy Bóg zobaczył, że człowiek zbłądził, mógł go uratować, nie opuszczając nieba. Mógł wysunąć swoją pomocną dłoń i wyciągnąć go z wody, w której tonął. Jednak Bóg sam wskoczył w tę wodę, wszedł całkowicie w ludzkie warunki, i kiedy wynurzył się z niej, pociągnął za sobą całą ludzkość.

Kiedy Jezus pozwolił ochrzcić się Janowi w wodach Jordanu, to nie było to jakieś symboliczne działanie z Jego strony, aby dać nam przykład pokory. Jeżeli ktokolwiek potrzebował chrztu na odpuszczenie grzechów, to właśnie Jezus, ponieważ nikt jak On nie był tak bardzo obciążony grzechem. On poniósł grzechy w s z y s t k i c h. I kiedy zanurzał się w wody Jordanu, to w zasadzie wszystkie grzechy zostały odpuszczone.

Wobec takiej tajemnicy istnieje tylko jedna odpowiednia postawa: pokornie zgiąć kolana i z wdzięcznością modlić się, ponieważ Ten, który był najzupełniej niewinny, z miłości wziął na siebie wszystkie winy.

Bóg mieszka w tobie

Bóg nie znajduje się poza tobą, nie jest gdzieś daleko ani głębiej niż twoja największa głębia. Poza Bogiem nic nie istnieje. To, co w tobie najgłębsze, jest Boże. Bóg jest czymś więcej niż ty sam – mówi św. Augustyn (354–430).

Głęboko w tobie jest źródło, które chce tryskać, przenikać całą twoją osobowość, napełniać cię mocą Bożą. Jeżeli czujesz się wewnętrznie pusty, to może jest tak dlatego, że zamykasz źródło. Jeżeli się otworzysz i pozwolisz Boskiej wodzie, by na- pełniła twoją istotę, będziesz nieskończenie bogaty. Bogaty, ale nie w odczucia, lecz w substancjalne życie Boga.

Bóg jest nieskończenie większy od ciebie – On przerasta wszystko, co jesteś w stanie pojąć – ale nie szukaj Go poza sobą, gdzieś w przestworzach. To w głębi siebie Go znajdziesz.

Kiedy człowiek umiera, odkrywa swoją bezgraniczną głębię i wówczas odsłania się cała jego rzeczywistość. Nie musisz jednak czekać do śmierci, aby żyć pełnią rzeczywistości. Możesz to uczynić już teraz, jeśli masz odwagę porzucić powierzchowne przekonania o sobie samym i zaczniesz szukać Boga w swoim wnętrzu.

Ucząc się poznawać Boga, uczysz się poznawać też siebie. Czy czytając mistyków albo w chwilach, kiedy na modlitwie doświadczałeś bliskości Boga, nie miałeś wrażenia, że wreszcie odkrywasz siebie?

Bóg nigdy nie jest daleko, nie musisz używać jakichś specjalnych chwytów, żeby Go znaleźć. Wystarczy, abyś wszedł we własną głębię i odpoczywał w prawdzie o samym sobie.

Najmniejszy spośród małych

Jezus sławi swego Ojca, że zakrył te rzeczy przed mądrymi, a objawił tym, którzy są jak dzieci (Mt 11,25). Ta myśl streszcza całe orędzie chrześcijańskie.

Sam Jezus jest pierwszym z tych małych, który nauczył się tajemnic Ojca. Z dalszych partii tekstu wyraźnie wynika, że Jezus mówi o sobie: „Wszystko przekazał Mi Ojciec mój. Nikt też nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić” (w. 27).

Jezus jest małym dzieckiem Ojca. Właśnie przez to, że jest taki mały, Ojciec może się Mu objawić. To objawienie Jezus pragnie przekazywać dalej tym wszystkim, którzy są gotowi być tak mali jak On. „Uczcie się ode Mnie – mówi – bo jestem cichy i pokornego serca” (Mt 11,29), a to jest synonimem maleńkości.

Być jak dziecko to być jak Jezus. On jest pierwszym spośród małych, mającym dostęp do tajemnic Ojca. Jego słowa, mówiące o tym, że najmniejszy w królestwie niebieskim jest większy od Jana Chrzciciela (Mt 11,11), także w pierwszym rzędzie odwołują się do Niego. On jest najmniejszy pośród tych małych, którym przyszedł służyć.

Jezus wywraca nasze pojęcia. Zarówno dla Niego, jak i dla Jego Ojca, prawdziwa wielkość oznacza być małym, wybierać ostatnie miejsce, służyć. Pragnienie wielkości jest cechą egoizmu. Jednak Bóg jest miłością, a charakterystyczne cechy miłości to dawanie siebie, bycie małym po to, aby ktoś drugi mógł wzrastać.

Bez Jezusa nic się nie udaje

Uczniowie są sami na jeziorze, walczą z falami i wiatr jest im przeciwny, jak pisze św. Mateusz (14,24). Nie mogą sobie poradzić, ponieważ nie ma z nimi Jezusa. Ewangelia często pokazuje nam, że kiedy zabraknie Jezusa, nic się nie udaje. Uczniowie próbują wypędzać złe duchy, ale im się nie udaje, bo nie ma z nimi Jezusa (Mk 9,18.28). Dwukrotnie mowa jest o tym, jak uczniowie wyruszają na połów, ale nic nie mogą złowić, bo nie ma z nimi Jezusa. Z chwilą, gdy Jezus przychodzi z pomocą, ich sieć napełnia się takim mnóstwem ryb, że łódź niemal zaczyna tonąć (Łk 5,5–6; J 21,3–6).

„Beze Mnie nic nie możecie uczynić” – mówi Jezus (J 15,5). Chodzi Mu o to, że nie możemy uczynić nic istotnego, nic, co byłoby trwałe. Gdy chodzi o sprawy zewnętrzne i powierzchowne, radzimy sobie dość dobrze. Pracujemy, jemy, śpimy, nie potrzebując do tego jakiejś szczególnej pomocy ze strony Boga. Jednak gdy chodzi o to, do czego jesteśmy stworzeni, co nadaje sens i wartość wszystkiemu, czyli o miłość, to jesteśmy bezradni.

Bóg jest miłością. Dopóki nie otworzymy się w taki sposób, aby On nas napełnił, dopóty nasza chęć miłowania nie zda się na nic. Jednak wszędzie tam, gdzie naprawdę jest miłość, tam jest On. Im bardziej jesteśmy chłonni, tym wyraźniej da się w nas wyczuć Jego miłość.

Jeżeli chcemy wieść dobre życie, żyć w miłości, mamy tylko jedną drogę: bardziej ufać Bogu i przyjmować Go; coraz bardziej pozwalać, aby to On „był z nami”. 

Fragmenty książki Wilfrida Stinissena OCD, „Dziś jest Dzień Pański”, wyd. W Drodze, tłum. Justyna Iwaszkiewicz.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!