Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Okoliczności śmierci, pochówku i sposób przeżywania kultu św. Teresy z Ávili, nazywanej Wielką, doktor Kościoła i niestrudzonej reformatorki zakonu karmelitańskiego, mogłyby być kanwą dla filmu kryminalnego. Co takiego wydarzyło się w szesnastowiecznej Hiszpanii?
Rok 1582 - w drodze
Niedługo przed śmiercią matka Teresa, przełożona klasztoru w Ávili jak zwykle była w podróży. Od wielu dni bolały ją gardło, brzuch i głowa. Nie mogła też wyleczyć przewlekłego krwotoku z dróg rodnych, który męczył ją i osłabiał organizm. Jedyne, o czym marzyła, to wrócić wreszcie do klasztoru w Ávili, pójść do swojej celi i położyć się w swoim łóżku. Ale przełożeni mieli dla niej inne zadanie.
Okazało się, że młodziutka księżna Alby czeka na narodziny swojego pierwszego dziecka i życzy sobie, aby Teresa była obecna przy porodzie, który ma nastąpić w połowie października. Ojciec Antoni, prowincjał karmelitów bosych, nakazał Teresie natychmiast wyruszyć do Alby.
Święta jechała od strony Salamanki i mimo, że księżna wysłała po nią swój powóz, podróż była dla sześćdziesięciosiedmioletniej, schorowanej zakonnicy, bardzo uciążliwa. W dodatku przełożona zakonu, w którym gościła Teresa przed podróżą, poczuła się dotknięta jedną z uwag Matki i w związku z tym nie dano jej na drogę żadnego prowiantu.
W podróży towarzyszyła jej s. Anna i gdy Teresa zasłabła, karmelitanka próbowała zdobyć trochę jedzenia w drodze, ale niestety, bezskutecznie. Za to do podróżujących zakonnic dotarł posłaniec z wieścią, że księżniczka urodziła wcześniaka. „Chwała Bogu – miała zawołać ironiczna jak zwykle Teresa – w taki razie już nie potrzeba tam świętej!”.
Jednak dotrzymała słowa, zjawiła się w Albie i czekała na kolejne dyspozycje. Niestety, świętowanie w książęcej rodzinie było tak huczne, że nikt nie zwrócił uwagi na jej przyjazd, nikt też nie zaproponował jej noclegu i posiłku. Zatrzymała się w klasztorze, gdzie nikt na nią nie czekał. Była tak słaba, że natychmiast położyła się do łóżka.
Ostatnie dni
Następnego dnia udało jej się wstać i uczestniczyć we mszy świętej, ale po niej znów musiała się położyć. Podjęto decyzję o przeniesieniu jej do infirmerii. Decyzja okazała się zła. W pomieszczeniu panowała wilgoć, Teresa męczyła się i miała kłopoty z oddychaniem, wróciła więc do celi, w której leżała wcześniej.
Ostatnią spowiedź odbywa 2 października, przyjmuje Komunię świętą i wydaje karmelitankom najważniejsze dyspozycje. Jeszcze słyszy pytanie spowiednika, czy życzy sobie, aby po śmierci przewieźć jej ciało do Ávili. „Dlaczego – pyta – czy tutaj odmówią mi kawałka ziemi?”.
A jednak w głębi serca chciałaby wrócić do siebie, do domu i prosi nawet s. Annę, aby zrobiła jej przyjemność i gdy tylko zobaczy, że jej stan się poprawia, znalazła powóz, ubrała ją i zawiozła do Ávili. Następnego dnia zapada decyzja o upuszczeniu krwi i postawieniu baniek. Jest 3 października, jej stan wciąż się pogarsza, wieczorem przyjmuje sakrament namaszczenia chorych.
Następnego dnia, również wieczorem, wtulona w ramiona s. Anny umiera. Jest czwartek, 4 października 1582 r. jednak na zawsze za datę jej śmierci będzie uznawany 15 dzień miesiąca, ponieważ to właśnie w roku jej śmierci Grzegorz XIII postanawia wykreślić dziesięć dni z kalendarza, aby skorygować rozbieżności w stosunku z rokiem słonecznym.
Współcześni lekarze, którzy analizowali relacje i zapiski świadków życia Teresy są zgodni, że krwotok, na który cierpiała święta mógł być spowodowany złośliwym rakiem macicy. Teresa umierała w bólu.
Pogrzeb
Zaraz po stwierdzeniu zgonu ciało świętej zostało umyte i ubrane w habit karmelitański. Nie balsamowano go i nie usuwano wnętrzności – co było częsta praktyką – ale, i o tym też decydował pośpiech, umieszczono je w drewnianej trumnie. Trumnę przykryto wyszywaną złotem kapą – dar książąt Alby – i wystawiono w kaplicy, gdzie stała aż do mszy świętej.
Koszty pogrzebu pokryli książęta Alby a trumnę z ciałem świętej zamurowano w niszy wydrążonej w ścianie oddzielającej kaplicę, od chóru sióstr karmelitanek.
Co ciekawe – zasypano ją obficie ziemią, kamieniami i wapnem. Następnie ubito warstwy młotkami, wreszcie zabetonowano. Po co to wszystko? Cóż, okazuje się, że po to, aby zminimalizować szansę przewiezienia ciała świętej do klasztoru w Ávili. Miała zostać w Albie na zawsze.
Pierwsza ekshumacja
Jednak to jeszcze nie koniec, historia pośmiertnych perypetii Teresy dopiero przed nami. Dziewięć miesięcy później, a więc w lipcu 1583 r. w Albie zjawia się prowincjał karmelitów, o. Gracian. I ma pragnienie: zobaczyć ciało Teresy. Ciekawskich jest więcej i tak 4 lipca prowincjał, z pomocą innego karmelity i sióstr karmelitanek dokonują ekshumacji.
Cztery dni ekipa w habitach walczy z kamieniami, ziemią i betonem. Wreszcie udaje im się wydobyć trumnę i wydobyć Teresę. Jej ciało jest nienaruszone. Odzież spleśniała, ale ciało zmarłej wygląda tak, jakby dopiero zasnęła. Czyli naprawdę jest święta!
Siostry ubrały swoją Matkę w nowy habit i złożyły w nowej skrzyni. Spokój zmarłej zdawał się być przywrócony, ciekawość ciekawskich zaspokojona…
A jednak, to jeszcze nie koniec tej historii. Karmelici zdecydowali, że czas podzielić ciało Matki na kawałki, aby pozyskać relikwie. I tak ojciec prowincjał pozbawił Teresę lewej dłoni i małego palca. Dłoń zawinął w szal, potem w papier, a wszystko razem zamknął w szklanej szkatułce. Wszystko, oprócz palca, zamierzał przekazać karmelitankom w Lizbonie. Palec przeznaczył dla siebie.
W 1593 r., gdy podróżował do Rzymu, został napadnięty i uwięziony. Palec Teresy odebrali mu Turcy i musiał odkupić relikwię za dwadzieścia reali i kilka złotych pierścieni. Ale zanim do tego doszło, w Albie wybuchł skandal. Rodzina książęca była oburzona ekshumacją, siostry z Ávili liczyły na przewiezienie ciała do ich klasztoru. Zrobiło się wielkie zmieszanie. I wtedy wkroczył biskup, który miał swój plan.
Porwanie!
Biskup Mendoza, który pełnił funkcję biskupa Ávili, uważał, że Teresa powinna spoczywać w jego mieście. Zarówno on jak i karmelici mieli świadomość, że na przewóz nie zgodzą się wpływowi książęta Alby. Karmelitańska kapituła poddała jednak sprawę głosowaniu i zapadła decyzja o przeniesieniu ciała świętej do klasztoru św. Józefa w Ávili.
Wszystkie kroki były objęte tajemnicą. Ekipa, która przybyła do klasztoru w Albie ogłosiła decyzję siostrom karmelitankom. Te przeżyły szok, ale nie miały prawa głosu. Usłyszały, że na pociechę będą mogły zachować relikwie świętej. Dochodzi do kolejnej amputacji i kiedy wreszcie skrzynia rusza do Ávili, ukryte w niej, owinięte wełnianą tkaniną ciało Teresy jest mocno okaleczone.
Wywożą je pod osłoną nocy, ukryte na wozie między dwoma belami słomy. Kiedy wreszcie Teresa „wróciła” do Ávili w mieście miał rozchodzić się niezwykły, piękny zapach jej obecności. Powołano komisję lekarską, aby wyjaśniła przyczynę tego faktu i ta stwierdziła zgodnie, że zarówno zapach jak i brak rozkładu ciała są zjawiskami nadprzyrodzonymi.
Hiszpanie chcą Teresę
Ale to jeszcze nie koniec porwań, przewiezień i dzielenia ciała Teresy. Książęta Alby nie pogodzili się ze stratą. Zwrócili się do Stolicy Apostolskiej i ta orzekła na ich korzyść. Teresa musiała wrócić do Alby…
Kolejne odwołania, ekshumacje i dzielenie ciała świętej sprawiły, że relikwie Teresy są dziś obecne niemal w całej Hiszpanii. Serce wielkiej reformatorki karmelu pozostało w Albie, Ávila otrzymała obojczyk, a w klasztorze wybudowanym w miejscu jej rodzinnego domu można odnaleźć palec serdeczny.
Hiszpanie tak kochali Teresę, że każdy chciał mieć ją chociaż w jakiejś części, a że zdobycie tej części wiązało się z odcinaniem jej palców, dłoni i wycinaniem serca nikogo wtedy nie trwożyło.
Dziś, gdy czytamy tę historię, możemy poczuć wzbierające oburzenie, niesmak, a nawet zawstydzenie, że w taki sposób oddawano hołd świętym. Jednak wtedy, w szesnastowiecznej Hiszpanii, podejmowane kroki nikogo nie dziwiły.
Artykuł powstał na podstawie książki Josepha Pereza pt. „Teresa z Ávili i XVI-wieczna Hiszpania”.