separateurCreated with Sketch.

Cieszyć się jak Jezus. Czy to możliwe? [komentarz do czytań]

Radosna dziewczyna dmucha w śnieg, który leży na jej rękach
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Piotr Krawczyk - 17.12.23
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Radość jest jak napój, który ożywia i pobudza. Nadaje smak życiu i motywuje do działania. Jest synonimem szczęścia, satysfakcji i spełnienia. Chcemy jej doświadczać, a nawet pragniemy, żeby nasze życie było nią wypełnione. Jak odnaleźć i zachować radość? Kilka podpowiedzi możemy odnaleźć w dzisiejszym Słowie.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, żebym zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; abym obwieszczał rok łaski Pańskiej.

«Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty. Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwała wobec wszystkich narodów».

Pełnia radości w Jezusie

Radość jest owocem działania Ducha Świętego, jest skutkiem namaszczenia. Greckie słowo christos, którym określamy Jezusa, znaczy namaszczony. Tekst Izajasza mówi w pierwszej kolejności o Nim. To Jezus jest namaszczony Duchem Świętym; w Nim radość – owoc Ducha osiąga pełnię.

W namaszczeniu Jezusa uczestniczymy przez sakramenty. W niektórych obrzędach, np. chrztu, jesteśmy namaszczani krzyżmem, czyli balsamicznym olejem. W języku symboli liturgicznych olej oznacza Ducha Świętego. Namaszczenie krzyżmem jest tzw. obrzędem wyjaśniającym – wyraża prawdę, że przyjmując chrzest otrzymujemy Ducha Chrystusowego, tego samego, który wlewa pełnię radości w serce Zbawiciela. Mamy tu więc pierwszą podpowiedź: jako chrześcijanie nosimy w sobie potencjał życia napełnionego radością. To, co możemy zrobić, to przyjąć tę prawdę o sobie i otwierać się na obecność ogarniającego nas Ducha. Ile radości może wyzwolić otwarcie serca wobec Ducha Świętego, pokazuje Magnificat, który razem z Maryją jest śpiewany w niedzielnej liturgii.

Jak doświadczyć Jezusowej radości?

Drugą podpowiedź podsuwa nam sposób, w jaki działa Mesjasz. „Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, żebym zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; abym obwieszczał rok łaski Pańskiej” (Iz 61,1). Możemy spróbować wyobrazić sobie radość, jaka ogarniała Jezusa, kiedy czynił ludziom dobro. Ta radość może należeć również do mnie, ilekroć zwrócę się ku tym, którzy są w potrzebie. Pomagając biednemu, złamanemu, czy zniewolonemu staję się przekaźnikiem łaski. Duch Boży działa przeze mnie, niosąc zbawienie innym, a mnie samego napełniając radością.

Kolejne doświadczenie otwierające na radość, to nadzieja, że zbawienie stanie się faktem powszechnym. „Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwała wobec wszystkich narodów” (Iz 61,11). Nadzieja, którą wyraża prorok obejmuje wszystkich ludzi. „Wszystkich” oznacza także tych, z którymi jest mi nie po drodze. Dlatego wejście w ten rodzaj doświadczenia wymaga ode mnie duchowego wysiłku; konieczne staje się przestawienie umysłu na myślenie Boże. Takie, dzięki któremu w nieprzyjaciołach zaczynam dostrzegać dzieci Boże przeznaczone do zbawienia. Jeśli podejmę tego rodzaju próbę przemiany myślenia, moje serce znajdzie się bliżej Boga niż kiedykolwiek przedtem. Już nie tylko będę nosił w sobie potencjał życia Bożego, nie tylko będę działał na wzór Chrystusa. Będę współodczuwał z Nim. Mój sposób myślenia i odczuwania będzie zbieżny z Jego sposobem. Moja jaźń będzie bliska Jego jaźni. Przy-jaźń to relacja, która nas połączy. Radości zrodzonej z przyjaźni z Jezusem nikt i nic nie zdoła mi odebrać!

Dziękczynienie, które otwiera oczy

Jak osiągnąć ten stan? W jaki sposób doprowadzić do zmiany myślenia i odczuwania z tylko ludzkiego na Boże? Tu z pomocą spieszy nam Apostoł Paweł, którego list czytamy na liturgii i podpowiada: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was” (1Tes 5,16). Dziękowanie za wszystko, dziękowanie w każdym położeniu, dziękowanie Bogu i ludziom – to otwiera umysł i przemienia serce. Dziękczynienie nakierowuje mnie na dobro i pozwala dostrzegać działanie Boże tam, gdzie inaczej bym go nie zauważył. Stawia mnie wobec Bożej obecności, przez co moje życie staje się nieustanną modlitwą i, w konsekwencji, wypełnia się radością.

Kiedy uświadamiam sobie Bożą obecność we mnie, kiedy czynię dobro na wzór Chrystusa i kiedy upodabniam moje pragnienia do pragnień Boga, wtedy stwarzam Duchowi Świętemu przestrzeń do działania. Jestem człowiekiem, który, za wezwaniem Jana Chrzciciela prostuje drogę Pańską (J 1,23). Pozwalam Duchowi dotykać mojego serca i napełniać je radością

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!