Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Prawo nie może przeciwstawiać się normom moralnym, zachęcać do ich naruszania, właśnie dlatego, że wybór między dobrem a złem dokonuje się najczęściej w samym ludzkim sumieniu. Sumienie zaś potrzebuje drogowskazów, czyli norm. Potrzebuje również ram, czyli właściwego porządku społecznego, a przynajmniej jego obrony, jeśli porządek ten jest podważany.
Jeśli jego niezbędnym składnikiem jest kultura (której najgłębszy wymiar można określić jako „społeczne sumienie”) – prawo tym bardziej nie może go podważać i niszczyć. Właśnie dlatego, że kultura promuje dobro społeczne również tam, gdzie możliwości oddziaływania państwa się kończą. I dlatego Kościół stanowczo odrzucił pomysły „prawnego uznania związków homoseksualnych” (co stwierdzał choćby dokument Kongregacji Nauki Wiary wydany na polecenie św. Jana Pawła II dwa lata przed jego śmiercią, a podpisany przez przyszłego papieża, a wówczas kardynała, Josepha Ratzingera). Sprzeciw dotyczył uznania „związków”, nie tylko „małżeństw”.
Władza duchowa Kościoła znacznie przewyższa swym autorytetem władzę społeczną państwa. Jeśli prawo państwowe będzie wspierać się wywrotową modą czy ideologią – prędzej czy później zderzy się z oporem sumień. Nawet jeśli ten wewnętrzny opór miałby wyrażać się tylko w wątpliwościach czy choćby wyrzutach, nawet gdyby był słaby niczym „knotek o nikłym płomyku” (por. Iz 42,3). Dlatego tak ważne jest, by Kościół go podtrzymywał; by – niezależenie od ataków, których będzie doświadczał – nie błogosławił rewolucji, ale powtarzał swoje cierpliwe „non licet” – nie wolno.