Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jednym z najlepszych sposobów na przekazywanie swoim dzieciom wiary, jest wspólne czytanie opowieści o świętych. Na rynku wydawniczym jest wiele takich propozycji, możecie też opowiadać swoim dzieciom bajki sami! Budując je na przykład w oparciu o swoje własne doświadczenia ze świętymi.
A jako inspirację przeczytajcie fragment „Bajki o Świętym Franciszku”, wydanej przez Wydawnictwo Salwator, która przybliży świat świętości najmłodszym, a przy tym pomoże budować wzajemnie głębokie relacje.
Zagadkowy gość
Nazajutrz od samego rana koty krzątały się po klasztorze. Konstanty gęsim piórem notował receptury leczniczych maści, które dyktował mu św. Franciszek, a Bamberiusz ścierał kurze i układał księgi w bibliotece.
Około południa wszyscy usłyszeli ciche kwilenie dobiegające z jednej z komnat na końcu korytarza.
Zaskoczeni pobiegli w stronę, skąd dochodziły tajemnicze dźwięki. Nagle oczom wszystkich ukazał się piękny biały ptak, który stał zmartwiony na parapecie okna.
– Dlaczego jesteś smutny, ptaszku? – zapytał św. Franciszek i pogłaskał przybysza po piórkach.
– Przyleciałem z bardzo daleka, aby przynieść ci wieści, Święty Franciszku. Idzie ogromna susza, ledwo dotarłem tu do ciebie, tak bardzo chce mi się pić. Po drodze wszystkie źródełka były już wyschnięte.
– Bamberiuszu! – zawołał św. Franciszek.
– Biegnij szybko do spiżarki po sok z malin, musimy czym prędzej napoić naszego gościa!
Gdy ptaszek zmoczył swój dzióbek w soku, natychmiast odzyskał wigor i siły. Święty Franciszek zaproponował mu, aby został z nimi w klasztorze kilka dni. Po wspólnym obiedzie zakonnik oddalił się w zaciszne miejsce, aby oddać się modlitwie i poprosić Pana Jezusa o zesłanie deszczu. Koty tymczasem, nie chcąc mu przeszkadzać, zaszyły się w chłodnych zakamarkach klasztoru.
Cudowne odkrycie
O poranku ptaszek rozpostarł swe skrzydła i zaśpiewał cudowną pieśń. Ptasi trel niósł się z wiatrem i docierał do samego lasu, słychać go było również na wzgórzu i w miasteczku. Ludzie zatrzymywali się i nasłuchiwali melodii. Kojący śpiew łagodził napięcia i wprowadzał pokój do serca każdego, kto usłyszał tę ptasią piosenkę.
Konstanty od samego rana był bardzo niespokojny i podekscytowany.
– Co się dzieje, kotku? – zapytał św. Franciszek.
– Święty Franciszku – odrzekł Konstanty – jesteś dla mnie i dla mojego kuzyna Bamberiusza taki dobry. Pozwoliłeś mi zbierać ze sobą zioła, powierzyłeś ważne sprawy, a mojemu kuzynowi zaufałeś, że będzie dobrze wykonywał swoją pracę w bibliotece. Ale dziś rano bez twojej zgody weszliśmy do jednej z komnat…
Nagle zapadła długa cisza, zawstydzony Konstanty kontynuował:
– Gdy odpoczywaliśmy z Bamberiuszem po porannym pakowaniu ziół, naszym oczom ukazały się małe pszczółki. Pobiegliśmy za nimi, a one przez dziurkę od klucza wleciały do komnaty znajdującej się za drzwiami na końcu korytarza.
Postanowiliśmy tam wejść i zobaczyć, co robią, ale one natychmiast zniknęły w zakamarkach lustrzanej ramy.
– Dobrze, Konstanty, to wspaniałe wieści, że pszczółki tu przyleciały. Nie zamartwiaj się, nie mam wam za złe, że weszliście do komnaty bez pytania – odpowiedział zakonnik.
– Ale, Święty Franciszku, to jeszcze nic! Kiedy podeszliśmy z Bamberiuszem do lustra, żeby zobaczyć, gdzie ukryły się pszczółki, odkryliśmy, że jego tafla lekko się porusza, i gdy delikatnie dotknęliśmy lustra, niespodziewanie naszym oczom ukazało się ukryte przejście!