separateurCreated with Sketch.

Psiecko zamiast dziecka? “Robimy krzywdę nie tylko sobie, ale też zwierzętom!”

rodzina z psem

rodzina z psem

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Siewca.pl - 03.06.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Pies w wózku dla dzieci, w nosidełku, w foteliku do karmienia. To nie jest żart. Coraz więcej takich obrazków na ulicach naszych miast i w domach. Moda na psi parenting nasila się szczególnie wśród ludzi młodych ludzi.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Pies to nie człowiek

Mam psa. Jest duży i czarny. Wabi się Jazon. Jest ulubieńcem całej rodziny. Kocha poranne bieganie ze swoim panem, a gdy tylko otworzą się drzwi do domu, próbuje wszelkimi możliwymi sposobami wcisnąć się – najlepiej do salonu – żeby tylko móc być ze swoją "rodziną". Tak, na pewno jesteśmy jego rodziną. 

Rodzina międzygatunkowa…

Niestety w mediach na całym świecie, także coraz częściej w Polsce, na siłę promuje się tzw. psie rodzicielstwo. Małżeństwa, zamiast decydować się na dzieci, wolą być "rodzicami" psa (rzadziej kota), nazywając swoich milusińskich psieckiem albo kocieckiem. 

W internecie co jakiś czas pojawiają się teksty storytellingowe w stylu: w końcu zdecydowali się na powiększenie rodziny – kupili sobie psa – a autorzy tychże materiałów promują absurdalny twór o nazwie: rodzina międzygatunkowa. Często takie małżeństwa chwalone są za wyjątkowo świadome i odpowiedzialne podejście do życia, bo wiedzą, że katastrofa klimatyczna doprowadzi do tego, że być może ich dzieci – na które się nie decydują – nie będą miały czym oddychać…

Mimo wszystko spragnieni rodzicielstwa postanawiają swoje uczucia lokować w zwierzętach. Psy w takich rodzinach często mają więc swoje pokoje, ubrania, są pielęgnowane jak dzieci. Ich opiekunowie nierzadko zwracają się do nich: "synusiu" czy "córeczko", a siebie nazywają ich mamą albo tatą.

Psycholog Bogna Białecka, komentując jeden z tego rodzaju artykułów, stwierdziła: "Gdyby jeszcze kilkadziesiąt lat temu jakaś kobieta, pokazując na psa, twierdziła, że to jest jej synek i że kocha go bardziej niż ludzi, zostałaby skierowana na leczenie psychiatryczne. Dziś to promowana pseudonorma. Bywają bezdzietne małżeństwa. Bezdzietne nie z powodu samolubnego wyboru, a z powodu bezpłodności lub innych naprawdę ważnych powodów. Część z nich ma psy lub koty. Ci, których znam, mają dobrze ułożone psy, dla których nie tworzą pseudorodziny, a stado. Pies jest psem, ma pana – nie tatę, ma panią – nie mamę, jest szczęśliwy. Zna swoją pozycję w stadzie, nie jest samcem alfa. Dzięki temu pies może być szczęśliwym zwierzęciem, a nie znerwicowanym kłębkiem nerwów zmuszonym do bycia zastępczym dzieckiem".

Dziecko droższe od psa – czy na pewno?

Skąd się bierze tego rodzaju zjawisko? Podobno młodzi ludzie boją się posiadania dzieci ze względu na koszty i obowiązki. Jednak jak się okazuje – co świetnie na swoim blogu "Subiektywnie o finansach" przedstawił Maciej Samcik – po zsumowaniu wszystkich wydatków roczne utrzymanie dziecka wcale nie jest droższe niż utrzymanie tzw. "psiecka", a obowiązków przy posiadaniu psa czy kota też nie brakuje.

Właściciele psów traktujących swoje zwierzęta jak członków rodziny często gotują dla nich specjalne posiłki, inwestują w suplementy diety, regularnie odwiedzają z nimi weterynarzy dla kontrolnych wizyt i badań profilaktycznych, zapisują psy do specjalistycznych szkółek czy przedszkoli dla zwierząt, a podczas planowania wakacji dostosowują miejsce odpoczynku do potrzeb czworonoga lub zapewniają mu profesjonalną opiekę w hotelach dla zwierząt. Koszt wysokiej jakości karmy dla psa może przewyższać ceny żywności, którą kupujemy dla siebie w supermarketach. Ponadto wydatki na usługi weterynaryjne i diagnostyczne bywają często wyższe niż koszty leczenia ludzi.

Klucz? Zrozumienie odrębności!

Choć – jak mówi Ewelina Pyzik, weterynarz, zoopsycholog i wieloletni hodowca psów rasy rhodesian ridgeback – wszystkie te działania świadczą o głębokiej miłości do zwierząt, przyjmowanie takiej postawy może rodzić problemy. "Psy posiadają unikalne potrzeby i formy komunikacji, które różnią się znacząco od ludzkich. Kiedy opiekunowie czworonogów to rozumieją, relacje między nimi a zwierzętami mogą dawać radość obu stronom. Jednak problem pojawia się, gdy ludzie zaczynają przypisywać psom cechy charakterystyczne dla dzieci ludzkich. Takie antropomorficzne podejście może skutkować różnego rodzaju problemami emocjonalnymi, behawioralnymi i zdrowotnymi u psów" – stwierdza specjalistka.

Zdaniem Eweliny Pyzik naturalne dla ludzi gesty czułości mogą wywołać u psów dyskomfort, a nawet poczucie zagrożenia. "Na przykład w świecie psów obejmowanie łapami i próba unieruchomienia innego osobnika często ma miejsce podczas konfliktów. Podobnie bezpośrednie wpatrywanie się w psa i zbliżanie pyska do jego głowy może być odczytywane przez zwierzę jako sygnał groźby. Chociaż psy są cenną częścią naszych rodzin, kluczowe jest zrozumienie i szacunek dla ich specyfiki jako zwierząt" – dodaje weterynarz.

Mimo że zjawisko zastępowania dzieci psami występuje już niemalże globalnie, chyba niewielu zastanawia się nad jego konsekwencjami, które – nie oszukujmy się – z pewnością nastąpią. Możemy przewidzieć niektóre z nich (problemy demograficzne), ale ile jest jeszcze takich, o których obecnie nawet nie wiemy?

Tekst: Justyna Jarosińska, Siewca.pl

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags:
Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!