separateurCreated with Sketch.

Rozważałem Słowo Boże od kilku lat, gdy dotarło do mnie, że robię to źle

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 17.07.24
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Tuż przed ukończeniem trzydziestego roku życia (czyli w 2017 roku) podjąłem postanowienie, by codziennie rozważać Słowo Boże. Do tamtej pory moja znajomość Pisma Świętego ograniczała się do ulubionych (to znaczy popularnych) wersetów czy rozdziałów oraz czytań z niedzielnej Eucharystii.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Sukces w rozważaniu Słowa

W tamtym momencie uważałem codzienne rozważanie Pisma Świętego za duże wyzwanie, ale nie niewykonalne. Myślałem: przecież codziennie dojeżdżam do pracy i w drodze mogę to wszystko „upchnąć”. Plan był doskonały.

Byłem przekonany, że robię dobrą robotę, dla siebie i dla bliskich, wszak to Słowo działa we mnie. Mój początkowy entuzjazm, (ba!) nawet odtrąbienie sukcesów codziennych rozważań spowodowało, że spotkanie ze Słowem zacząłem traktować z lekkością i bezrefleksyjnie.

Spotkanie ze Słowem zacząłem traktować z lekkością i bezrefleksyjnie.

Słowo, które nie przybliża do Boga

Nie zrozumcie mnie źle, na pewno lepiej jest regularnie czytać/słuchać Słowo Boże w podróży do pracy, niż nie robić tego wcale.

Jednak kilka lat zajęło mi uświadomienie sobie, że moje rozważanie Słowa pozbawione jest głębi i nie przybliża mnie do Boga – a poznanie Boga przez Słowo było moim nadrzędnym celem i założeniem.

Moim podstawowym problemem było to, że spotkanie z Bogiem w Słowie starałem się wykonać „przy okazji”. Po czasie zauważyłem, że mam wiele myśli związanych ze Słowem, które coś o mnie mówią, ale mi umykają. Uświadomienie sobie tego, że stałem w miejscu, było trudne, bo wciąż miałem pokusę usprawiedliwiania się i przekonanie, że znam wiele osób, deklarujących wiarę, które w ogóle nie sięgają do Pisma Świętego.

Finalnie to wierność w codziennym spotkaniu ze Słowem i zaprowadziła mnie do tego, że zapragnąłem coś zmienić.

Zmiana – próba pierwsza

Ale jak zmienić, ot tak, prawie dwuletnie „rozważanie Słowa” pozbawionego refleksji?! Stary nawyk trzeba było zmienić na nowy – dobry nawyk.

Pierwsza myśl – będę wstawał wcześniej – i zacznę dzień w domu (nim wyjdę do pracy) od modlitwy i rozważania Pisma Świętego (czytań, które daje mi Kościół na ten dzień). O dziwo, nie było to dla mnie kłopotliwe. Dość często budziłem się przed budzikiem i nie odczuwałem zmęczenia. To ponownie uśpiło moją czujność, bo utrwalając schemat „sukcesu” – mogłem ponownie zatryumfować.

Po czasie okazało się, że zmieniłem jedynie porę snu i okoliczności. Nie rozważałem Pisma Świętego w biegu, ale wciąż traktowałem spotkanie ze Słowem, jako „do odhaczenia”. Bardzo dużo prawdy jest w powiedzeniu: „Czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci”.

Nie rozważałem Pisma Świętego w biegu, ale wciąż traktowałem spotkanie ze Słowem, jako „do odhaczenia”. 

W moim przypadku największą pracą do wykonania było zatrzymanie się na tym co Bóg dziś do mnie mówi i jak mam to odnieść w mojej codzienności. Niosłem duży bagaż złych nawyków w rozważaniu Słowa i zupełnie nie miałem pojęcia jak je zmienić.

Wnętrze Planomaxa

Zmiana – próba druga

Moje spotkanie z Bogiem w Słowie zaczęło się zmieniać w kwietniu 2020 roku, wtedy po raz pierwszy natrafiłem na Planomax – kwartalny planer, który od ponad 4 lat wspiera mój rozwój. Planomax na każdy dzień przeznacza dwie strony. Jedna w całości poświęcona jest na zapisywanie rozważań ze Słowa. I ta przestrzeń jest dla mnie strzałem w dziesiątkę.

Codzienne zapisywanie myśli, uczuć, emocji oraz refleksje są dla mnie osią rozpoczynającego się dnia. Na ich podstawie wyznaczam sobie mały cel na dany dzień.

Od czasu zaprzyjaźnienia się z Planomaxem stale rozwijam się w pracy ze Słowem, dokładając kolejne elementy przygotowujące mnie na poznanie i przyjęcie prawdy o nim i o sobie. Objawia się to przez skupienie, ciszę, ćwiczenie uważności oraz rozpoznanie jak dziś reaguje moje ciało.

Planomax

Nie tylko Słowo Boże

Z biegiem czasu, korzystając z Planomaxa zacząłem monitorować swoje nawyki i weryfikować jakość relacji, które tworze. Widzę też ile zmieniło się w moim życiu dzięki temu, że mogę powrócić do egzemplarzy sprzed lat.

Miło spojrzeć na swoje zapiski i notatki, albo „to do list” i westchnąć do tego co przykuwało moją uwagę w tamtym czasie i jak to wpływa na mnie teraz.

Dziś budzi się we mnie wdzięczność, że Bóg podsuwał mi osoby, a osoby narzędzia, które pozwoliły mi i wciąż pozwalają lepiej Go poznać. Dziś codziennie korzystam z Planomaxa i już nie cieszę się, ze swojej regularności – czasem zostawiam puste przestrzenie, bo to też coś o mnie mówi. Cieszę się, ponieważ zbliżyłem się do Boga przez Słowo i wciąż chcę Go poznawać i być jeszcze bliżej.

Dominik Karwacz

Więcej o Planomaxie znajdziesz tutaj.