Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Tato, dzisiaj na mszy mieliśmy pierwszy raz zielone kapturki, one są takie ładne…” - usłyszałem od syna po tym, jak przyszedł z kościoła po swojej służbie przy ołtarzu, podczas jednej z mszy św. w tygodniu. Kapturki, czyli pelerynki zakładane wokół szyi i na ramiona na komeżkę ministrancką. Karol od niedawna jest pełnoprawnym ministrantem, więc po kolei odkrywa kolejne prawa ministranckiego życia wpisane w rok liturgiczny. Wiele emocji odgrywają kolory poszczególnych elementów stroju. Pierwszy raz spotkał się z kolorem zielonym, którym to bardzo się zachwycał. Gdy powiedziałem mu, że ten kolor oznacza „okres zwykły”, jego reakcja nie była przepełniona euforią.
Okres nieświąteczny?
No właśnie. Okres zwykły… czyli taki nieświąteczny. Taki, w którym nie obowiązują specjalne zasady, posty, przywileje. Taki, podczas którego nie oczekujemy na nic „wielkiego”. Taki, w którym w żaden wyjątkowy sposób nie celebrujemy ważnych wydarzeń. Po prostu zwykły. Ostatnie tygodnie były specyficzne. I w Kościele i w naszym codziennym życiu. Najpierw adwent, roraty, lampiony, pieśni adwentowe przepełnione tęsknotą ludu za Zbawicielem. Później radość z Narodzenia, serdeczność, życzliwość, choinka, wigilia, prezenty, spotkania rodzinne, opłatek, świąteczne wypieki, kolędy, kolędnicy, szopka, pastuszkowie, królowie, itd. A teraz…? Zwykły czas.
Mimo, że pelerynki ładne, to symbolizujące nic nadzwyczajnego. Powrót do codziennych obowiązków. Do szkół: ocen, kartkówek, odpowiedzi ustnych, zadań domowych, zaliczeń. Powrót do pracy: planowania, liczenia, raportowania, uczenia, rozwożenia, sprzedawania, budowania, strzyżenia, itd. Czas, w którym nie pozostaje nic innego jak tylko się otrząsnąć z wyjątkowości okresu okołoświątecznego i popatrzeć na świat racjonalnymi oczami, które trudno jest czymś zaskoczyć. Czasami w tych oczach brakuje iskry, brakuje płomienia. W lustrze widać zmęczenie, za oknem poranne ciemności, w domu te same, powtarzające się bolączki.
Zielona pelerynka
W tym miejscu pojawia się mój Karol, który zachwyca się zieloną pelerynką. Nieświadomy tego, co oznacza jej kolor. Jest tu i teraz, mówi o swoich odczuciach, o tym, co widzi i jak go to nastraja. Potrafi się cieszyć z prostych rzeczy, choć paradoksalnie podkreśla niesamowitość zwykłości. Choć mówi o czymś, na co „starzy” ministranci może nie zwracają uwagi. Ale jest to dla niego pierwsze i po prostu ładne. To taka czysta dziecięca radość.
Taka, której nam (mnie) brakuje. Taka, która nie patrzy w górę i mówi: „dobrze, że nie pada”. Tylko taka, która widzi piękne różowe niebo rozpościerające się o wschodzie słońca nad okalającymi nas górami. Taka, która każe się zatrzymać w drodze do pracy i zrobić temu niebu zdjęcie, żeby podzielić się nim z bliskimi. Taka, która każe zauważyć w ciągu szarego dnia trzy małe, ale miłe rzeczy. Bo jest nam dane żyć. A to, że żyjemy w pięknym miejscu to już szczegół, o którym na co dzień zdarza się zapomnieć. Więc co z tym okresem zwykłym? Będzie zwykły jeśli ty go takim uczynisz.
Będzie niezwykły, jeśli ty go uczynisz niezwykłym. I to nie muszą być żadne fajerwerki i eventy z pompą. To może być zauważenie starań żony lub męża, niespodziewane posprzątanie pokoju przez córkę (bez proszenia po raz setny), kilka promieni słońca wdzierających się przez okno, spontaniczny taniec Burka, któremu niesiesz miskę z jedzeniem i wiele, wiele innych małych rzeczy. Rzeczy, które dzieją się codziennie, i w okresie świątecznym, i w okresie zwykłym. Dzieją się, czy tego chcemy, czy nie. Nam trzeba to tylko zauważyć, zatrzymać myśli, docenić, uśmiechnąć się w środku, zachwycić się. A zwykły czas stanie się niezwykłym.