separateurCreated with Sketch.

Pornografia i myśli homoseksualne zniszczyły mu życie. Wstrząsające świadectwo dr. Floyda Godfreya

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Anna Gębalska-Berekets - publikacja 14.04.25
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Brak relacji z rówieśnikami, samotność, myśli o charakterze homoseksualnym i plany, by w końcu zakończyć swoje życie. Uzależnienie od pornografii zaczęło się dla dr. Floyda Godfreya niewinnie, ale szybko wymknęło się spod kontroli. Stało się epicentrum jego myśli, coraz bardziej pochłaniając czas i energię, eskalując w sposób, który coraz bardziej go przerażał.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

„Niepokój, stres i lęk – jedynym sposobem, by poczuć się dobrze była pornografia” – wspomina seksuolog, specjalista psychologii klinicznej, jeden z najważniejszych na świecie specjalistów w dziedzinie leczenia zaburzeń seksualnych.

21 latek, po próbie samobójczej. W wieku 18 lat uciekł z domu, bo myślał, że jest gejem, a rodzice nie będą w stanie tego zaakceptować. Chciał nawiązać współpracę z branżą filmów pornograficznych. Na planie był poddawany hipersekualizacji, doznawał przemocy fizycznej i psychicznej, podawano mu narkotyki i alkohol. Wpadł w ogromne lęki. Zamierzał odejść, ale mu na to nie pozwolono. Podjął próbę samobójczą. Producenci musieli zabrać go do szpitala, a tam spotkał dr Floyda Godfreya. Poprosił psychologa o pomoc. Po 6 latach leczenia jego skłonności homosekualne zniknęły, podobnie jak i uzależenie od pornografii. Spotkał dziewczynę i zaplanował z nią przyszłość. Historia, którą przytoczył seksuolog w rozmowie z red. Pawłem Kęską w „Wywiadzie z Człowiekiem” przypomina jego walkę z uzależnieniem, które zaczęło się, gdy był nastoletnim chłopakiem. Zacznijmy jednak od początku...

Pornografia rujnuje życie i relacje

Doktor Floyd Godfrey jest seksuologiem klinicznym, doradcą chrześcijańskim i certyfikowanym specjalistą ds. uzależnień od seksu oraz certyfikowanym trenerem zdrowia psychicznego. Jako mówca i edukator wywarł wpływ na wiele osób, oferując im narzędzia i wiedzę potrzebną do poruszania się po zawiłościach zdrowia psychicznego i seksualności. Pomaga przejść im drogę, którą kilka lat temu sam podążał.

Mężczyzna był uzależniony od pornografii, miał obsesyjne myśli homoseksualne, zmagał się z depresją i planował samobójstwo. Jedną z największych trudności, z jaką się mierzył była jego relacja z ojcem, którego trudno było zadowolić, był krytyczny, gwałtowny, zdystansowany wobec bliskich, nie okazywał uczuć.

Godfrey, jako młody chłopak, potrzebował kontaktu z ojcem, pragnął doświadczyć ojcowskiej miłości, uczyć się od niego tego, jak być mężczyzną. Odrzucenie spowodowało u Floyda chaos, głównie w sferze emocjonalnej. Stał się zamknięty w sobie, nie wierzył w swoje możliwości. Wzorców męskości zaczął poszukiwać w innych mężczyznach.

Jak wspominał w jednym z wywiadów, często ich idealizował, potrzebował ich uwagi, aby leczyć traumy i zranienia. Niezaspokojone potrzeby emocjonalne „leczył” więc pornografią. Najpierw pojawiła się ciekawość, potem oglądanie filmów dla dorosłych stało się sposobem na zapełnienie deficytów w relacjach.

Po pewnym czasie żadna z dotychczasowych aktywności nie była w stanie zastąpić pornografii. Floyd uświadomił sobie, że to uzależnienie jest dla niego problemem. W tym czasie był aktywnym członkiem kościoła. Szukał pomocy, ale nikt nie chciał mu jej udzielić. Poszedł w końcu do spowiedzi. Biskup zachęcił go, by porozmawiał z rodzicami. Floyd miał wtedy 19 lat. Zwierzył się swojej mamie. Kobieta przytłoczona wszystkimi informacjami, zaczęła płakać.

A jego ojciec? „To niemożliwe” - skwitował. Wyszedł z pokoju i nie powrócił do tego tematu.

„Zostałem sam” - pomyślał Godfrey. Jego mama nie pozostawiła go samemu sobie. Starała się wspierać syna, pomogła mu znaleźć profesjonalnego doradcę.

Aktywny członek kościoła

W tamtym czasie Floyd zaangażował się jeszcze bardziej w życie kościoła, prowadził wolontariat, pomagał innym, więcej się modlił, pościł. Było lepiej. W wieku 22 lat ponownie upadł. Uczył się wtedy w college'u i miał myśli samobójcze. Spadł na dno. Znalazł nowego doradcę, który pomógł mu odnależć drogę do procesu zdrowienia. Specjalista zasugerował mu, aby Floyd zaczął odbudowywać relacje z rówieśnikami.

Godfrey nawiązał współpracę z mentorem, u którego uzyskał ogromne wsparcie, nauczył się jak identyfikować i nazywać swoje emocje, jak zrozumieć siebie i na nowo odbudować, zaburzone przez pornografię, wzroce myślenia. Zanim jednak udał się w drogę w głąb siebie , musiał zmierzyć się z niskim poczuciem własnej wartości i zmienić sposób postrzegania rzeczywistości.

W „Wywiadzie z Człowiekiem” na antenie Radia Warszawa, w rozmowie z Pawłem Kęską, Floyd przyznał, że w tamtym czasie postrzegał siebie jako „obrzydliwego człowieka”. Studiował psychologię – dziedzinę, która tak naprawdę dotyczyła jego samego i problemów, z którymi się zmagał.

Bóg chciał, abym był z Nim w relacji”

W końcu Floyd poprosił o pomoc Boga. On odpowiedział i poprowadził mężczyznę drogą uzdrowienia z uzależnienia od pornografii i grzechu nieczystości. Mężczyzna nawiązał z Nim osobową relację.

Jak wspominał na antenie Radia Warszawa, był wychowywany w rodzinie chrześcijańskiej, ale skupionej raczej na powierzchownym wyznawaniu wiary, w oparciu o zasady, które należało po prostu respektować. Przez większość życia miał świadomość, że musi w jakiś sposób zasłużyć na Bożą miłosć. Modlił się, ale w wypowiadanych słowach nie było miejsca na zaufanie.

„Starałem się wszystko robić dobrze, żeby tylko Bóg mnie uratował i w cudowny sposób mnie uzdrowił, ale tam nic się nie działo” - tłumaczył Godfrey.

Kiedy powierzył się Stwórcy, zaczął wzrastać jako człowiek, poczuł też swoją wartość jako mężczyzna.

„Bóg chciał, abym był z Nim w relacji, a ja oczekiwałem cudów, czarów. A On cierpliwie mówił: „Floyd, najpierw się naucz”. Droga do uzdrowienia wymaga czasu, bo chodzi o to, by uzdrowienie dotknęło serca, a życie duchowe zaczęło rozkwitać” - tłumaczył we wspomnianym wywiadzie.

Trudne na tej drodze było rozprawienie się z poczuciem wstydu i winy. Godfrey myślał, że jest złym człowiekiem i porażką. To napędzało lęki i depresję. Czuł, że nikt go nie kocha, a życie bez tych wszystkich problemów nie jest możliwe. Przyszedł jednak dzień, kiedy pokochał siebie. Jak przyznał, przepracowanie tych deficytów zajęło mu kilka lat. Temu procesowi towarzyszyły trudne emocje. Do pokonania były bariery, które sam stworzył.

Stanięcie w prawdzie i życie rodzinne

Pewnego dnia spotkał swoją przyszłą żonę. Zanim się oświadczył, opowiedział jej o przeszłości. Kobieta zapewniła go, że będzie dla niego wsparciem i będzie mu towarzyszyć. Poczucie akceptacji i świadomość tego, że mógł się przed kimś otworzyć, było dla Floyda uwalniające. Spodziewał się odrzucenia, ale spotkał się z cierpliwością i współczuciem.

Po ukończeniu studiów mężczyzna rozpoczął pracę z dziećmi, prowadził terapię dziecięcą. Potem założył własny gabinet. Od 25 lat pomaga ludziom wyjść z uzależnienia od poronografii i nieuporządkowania seksualnego. Obecnie przemawia i prowadzi konsultacje oraz coaching w zakresie zdrowia psychicznego na całym świecie. Jest szczęśliwym mężem i ojcem trojga dzieci.

„Poleganie na Bożej wszechwiedzy i Jego sile ma fundamentalne znaczenie dla powrotu do zdrowia. Księga Przypowieści Salomona 3.5-6 przypomina nam, "Ufaj Panu z całego serca swego i nie polegaj na własnym rozumie; Bądźcie Mu poddani na wszystkich swoich drogach, a On prostuje wasze ścieżki". Zaufanie Bogu oznacza oddanie kontroli, uznanie Jego mądrości i szukanie Jego przewodnictwa w odbudowie życia wolnego od uzależnień. Poprzez modlitwę, Pismo Święte i zamieszkującą w człowieku moc Ducha Świętego ludzie mogą znaleźć siłę, aby wyzwolić się z niewoli i przyjąć nową tożsamość zakorzenioną w Chrystusie – wskazuje dr Godfrey w jednym ze swoim artykułów.

Seksuolog podkreśla, że uzależnienie seksualne to złożona i wymagająca walka, ale nie jest nie do pokonania.

„Rozpoznanie bezsilności nie jest oznaką słabości, ale koniecznym krokiem w kierunku wyzdrowienia. Kiedy ludzie pokładają ufność w Bogu i szukają odpowiedzialności we wspierającej społeczności, mogą wyrwać się z kręgu wstydu i rozpaczy. Jako chrześcijanie musimy okazywać współczucie i zrozumienie tym, którzy zmagają się z uzależnieniem, zachęcając ich do polegania na Bożej nieograniczonej łasce i przemieniającej mocy – tłumaczy dr Floyd Godfrey.

Źrodła: floydgodfrey.com; Paweł Kęska, „Wywiad z Człowiekiem”, Radio Warszawa, [dostęp: 1.04.2025].

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!