separateurCreated with Sketch.

Czy joga może nam pomóc lepiej się modlić?

WOMEN EXERCISING
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edifa - 12.11.19
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Niektórzy chrześcijanie myślą, że dzięki jodze, która uczy koncentracji, będą mogli lepiej się modlić. Nie widzą niczego niebezpiecznego we wschodnich technikach medytacyjnych. Czy da się pogodzić jogę z wiarą chrześcijańską?

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Techniki medytacyjne Wschodu są bardzo kuszące. Opierają się na skutecznych środkach, którymi odcinają nas od świata zewnętrznego, frywolnego i niestałego, aby nas nakierować na nasze wnętrze, za czym wszyscy tęsknimy. Wiem o tym, ponieważ sam stosowałem te techniki przez wiele lat. Na starcie, tak, jak w modlitwie chrześcijańskiej towarzyszy nam chęć zerwania z powierzchownym, rozproszonym i dogłębnie niesatysfakcjonującym stylem życia, aby wejść w siebie. W obu przypadkach występuje ogromne pragnienie Absolutu.

Ale już na początku wewnętrznej wędrówki drogi się rozchodzą. W technikach wschodnich chodzi o stopniowe wchodzenie w samego siebie, o własnych siłach, aż do osiągnięcia swoistego zespolenia ze Wszechświatem, bardzo intensywnego przeżywania własnego istnienia. W tym doświadczeniu nie ma miejsca dla innego: “Jestem coraz bardziej skoncentrowany na sobie i tylko na sobie”. W modlitwie chrześcijańskiej mamy kierunek całkowicie przeciwny, gdyż polega ona na spotkaniu z Drugim, z Bogiem, który wychodzi mi naprzeciw: “Zagłębiam się w siebie, ale po to, by przygotować się na przyjęcie w moim wnętrzu tego, co Pan zechce mi ofiarować”.

 

Poważne ryzyko pomylenia pojęć

Chodzi po prostu o różnicę pomiędzy mistyką naturalną (przyrodzoną), która wykorzystuje wyłącznie naturalne środki i zostawia mnie z samym sobą, a mistyką nadprzyrodzoną, która zwraca mnie ku Bogu, Bogu osobowemu, który mi się oddaje w miłosnym dialogu. W technikach Wschodu to ja jestem panem mojego życia wewnętrznego. Tymczasem w modlitwie chrześcijańskiej jest nim Bóg. “Zgadzam się polegać na Nim i pozwolić Mu się do Siebie prowadzić”. Co więcej, celem technik wschodnich jest zlanie się mojego ja z większą Całością, moja relacja z Chrystusem, natomiast, szanuje moją autonomię: chrześcijańska modlitwa jest komunią, nie rozmyciem osobowości.

Oczywiście techniki oparte na mistyce naturalnej, tak jak wschodnie techniki medytacyjne, mogą zapewniać bardzo silne doznania, nie będą one miały jednak nic wspólnego z nadprzyrodzonym pokojem pochodzącym od Ducha Świętego. Istnieje duże ryzyko pomylenia spokoju wywołanego pewnymi ćwiczeniami oddechowymi czy konkretnymi pozycjami ciała z prawdziwą obecnością Ducha Świętego. Nie należy bagatelizować tego ryzyka, gdyż możemy znaleźć się w sytuacji impasu i oddalać się od celu, jaki sobie postawiliśmy na początku modlitewnej drogi, czyli od osobistego spotkania z żywym Bogiem, który objawia się nam w osobie Jezusa Chrystusa.

Ojciec Joseph-Marie Verlinde


RANDKOWE GIERKI
Czytaj także:
Randkowe gierki – po co ci one?



Czytaj także:
Marek Kamiński: Z wiarą człowiek się rodzi. Jest łaską od Boga, nie sposób się jej nauczyć


ZESTRESOWANY MĘŻCZYZNA
Czytaj także:
Zobacz, co się z Tobą dzieje, kiedy się stresujesz

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!