Na ten wakacyjny okres Aleteia proponuje pięć niezwykłych listów, których lektura pozwoli ci przenieść się w czasie do różnych etapów życia. Dzisiaj czeka na nas czwarty list z tej serii adresowany do przyjaciela w dniu jego święceń kapłańskich.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Drogi przyjacielu!
„Tyś kapłanem na wieki” (Ps 110, 4). Dlaczego Ty? „Każde powołanie w swej najgłębszej warstwie jest wielką tajemnicą, jest darem” – czytamy u św. Jana Pawła II. „Przywołał do siebie tych, których sam chciał […] I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki” (Mk 3, 13-14). Francuski polityk Mirabeau w czasach Wielkiej Rewolucji Francuskiej miał oświadczyć: „jesteśmy tu z woli narodu, a wyjdziemy stąd tylko pod groźbą bagnetów”, wola narodu wszak jest chwiejna. My jesteśmy księżmi z woli Boga oraz wezwania Kościoła, i to daje nam taką siłę i wolność, jakich nikt nigdy nie zdoła nam odebrać. Pasterz według zamysłu Bożego pozostaje zawsze wolny i ponad podziałami. „Jestem połączeniem anarchisty i konserwatysty – mawiał francuski aktor Jean Gabin – ale w jeszcze nieokreślonych proporcjach”. W tym sensie bądź do niego podobny…
Czasami usłyszysz, że księża to są „zwykli ludzie”. To zdanie jest zarazem bardzo trafione i całkowicie błędne. To prawda, jesteśmy być może nawet bardziej ludzcy niż większość ludzi, ponieważ poprzez obcowanie ze świętością Mistrza jeszcze wyraźniej dostrzegamy naszą słabość i grzech. Kapłaństwo jest rzeczywistością tak nadprzyrodzoną, że czasami nie sposób się mu nie sprzeniewierzyć. Właściwa nam ludzka kondycja objawia się szczególnie również w tym, że rozpinamy nasze życie pomiędzy dwoma biegunami: radością i bólem, krańcami Nieba i Ziemi. Chodzimy z wizytą do chorych, zanurzamy dzieci w wodzie chrzcielnej, jesteśmy Początkiem i Końcem, od gaworzenia niemowlęcia po z trudem łapany oddech umierającego. Nosimy na swoich barkach tak wielkie radości, tak wielkie ciężary, tak wielkie sekrety… My wiemy, co się kryje w człowieku…
Jednocześnie stwierdzenie, że jesteśmy „zwykłymi ludźmi” jest absolutnie fałszywe. Po pierwsze, brak mu podstaw, ponieważ każdy człowiek jest wyjątkowy. Nie jesteśmy jak wszyscy, ponieważ jesteśmy ludźmi Boga, którzy działają w Osobie Jezusa, przyodziani w Jego władzę proporcjonalnie do naszego posłuszeństwa. To, co najważniejsze w naszym życiu pozostaje rzeczywistością zakrytą, czyli modlitwa, praca i ból przyjmowany z miłością. Nie postrzegaj tej odrębności w kategoriach prawa, o które należy się dopominać, przyjmij ją jako twój obowiązek. Krocz razem z Mojżeszem, „jakbyś [na oczy] widział Niewidzialnego”.
Wszelka płodność ma swoje źródło w życiu wewnętrznym i, zapewniam Cię, także w sekrecie, który jest Ci znany: w cierpieniu. Nasz własny bój duchowy oraz wołanie ludzi uderzają w nas nieprzerwanie niczym morskie fale: „Kapłaństwo – jak mawiał święty Jan Vianney – to miłość Serca Jezusowego”, które jest zranione udręką ludzi. Dusze rodzi się w bólu i wyrzeczeniu się ducha posiadania. Oddajemy całe nasze życie, by sprawiać, że Bóg rodzi się w duszach i musimy zaakceptować, że nigdy nie wolno nam zatrzymywać dla siebie życia innych. „Jeden bowiem jest Ojciec” (Mt 23, 9). My przechodzimy tak, jak przechodzi Chrystus w wolności wypływającej z miłości, która oddaje się w całości, nigdy nie pozwalając się posiąść. „Ta zaś moja radość doszła do szczytu. Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał” (J 3, 29-30). Bracie, niech Twej radości nie będzie końca!
Ks. Luc de Bellescize
Czytaj także:
List otwarty do przyjaciela, który właśnie podjął swoją pierwszą pracę
Czytaj także:
List otwarty do narzeczonych w dniu ślubu