Na ten wakacyjny okres Aleteia proponuje pięć niezwykłych listów, których lektura pozwoli ci przenieść się w czasie do różnych etapów życia. Dzisiaj czeka na nas ostatnia korespondencja z tej serii adresowana do osoby starszej, która właściwie czeka już tylko na śmierć.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Drogi przyjacielu!
Być może odnajdujesz się w słowach pewnej francuskiej piosenki, które brzmią mniej więcej tak: „Życie, śmierć, przychodzimy, odchodzimy, to wszystko”. Czy to naprawdę wszystko? Przecież żyć i umrzeć to wielka rzecz ! Życie upływa nam pośród tłumu niewidzialnych twarzy, tych, którzy nas kochali, wspierają nas w ziemskim pielgrzymowaniu, czasami przysyłając znak w postaci uśmiechu z wysoka. Pamięć o zmarłych nigdy nie zamyka się w pożółkłych fotografiach. Pozostaje pamięcią zza światów, jej źródło nie tkwi jednak w przeszłości, a w wieczności.
Przychodzi do nas spoza granicy śmierci, niczym łaska, która pomaga nam żyć, ponieważ ta więź ze zmarłymi jest niezbędna dla funkcjonowania żyjących. Pamięć, jaką o nich zachowujemy służy nam za filary, na których wznosimy budowlę naszego życia oraz za rękojmię nadziei. Niektórzy mówią, że oni odeszli zbyt wcześnie… Co oznacza „zbyt wcześnie”? Czy można w takim razie odjeść „zbyt późno”? Ci boją się odejść „zbyt późno”, którzy chcieliby wybrać sobie śmierć, aby „umrzeć na stojąco”, „umrzeć na scenie”, aby nie widzieć, jak gasną. Tak, jak mieli władzę nad rodzącym się życiem, teraz chcą kontrolować tajemnicę ostatniego tchnienia.
„Jestem fanem człowieka!” – mówi Al Pacino, odtwórca roli Szatana w Adwokacie diabła. Za tą szatańską filantropią kryje się odrzucenie słabości i nieugięta duma, która zamyka oczy na pokornych. „Mylą słabość charakteru z humanizmem i hojnością” – czytamy u Stendhala. „Starość to katastrofa” – twierdził generał de Gaulle. A może warto na nią spojrzeć również jak na etap przygotowania dla Nieba, swoisty nowicjat, kiedy człowiek uczy się w końcu godzić z własną bezradnością i polegać na Bogu?
Faktycznie trzeba nam się umniejszać, jeżeli pragniemy, aby wzrastał w nas Chrystus. Starzec nie wraca do okresu dzieciństwa, on z niego wyrusza. Jak pisał Georges Bernanos: „To prawda, że moje życie jest już pełne umarłych. Ale najbardziej umarły ze wszystkich umarłych jest mały chłopiec, którym byłem. Jednak gdy nadejdzie godzina, to znów on stanie na czele mojego życia, zbierze moje nieszczęsne lata aż po ostatni rok i jak młody przywódca weteranów, prowadzący rozproszony oddział, wejdzie pierwszy do domu Ojca.”
Ks. Luc de Bellescize
Czytaj także:
List otwarty do przyjaciela, który właśnie został księdzem
Czytaj także:
List otwarty do narzeczonych w dniu ślubu