separateurCreated with Sketch.

Najważniejszy krok, na jaki musi się zdobyć młode małżeństwo to… odciąć się od rodziców

IN-LAW - FAMILY - COUPLE
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edifa - 24.09.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

O ile dwa przykazania dotyczące opuszczenia ojca i matki oraz czci należnej rodzicom z pozoru się wykluczają, mogą jednak okazać się niezwykle istotne w przypadku pary młodych ludzi, którzy pragną założyć rodzinę. Oto kilka porad, jak odciąć pępowinę i wieść harmonijne małżeńskie życie.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Jako dziecko Estelle zawsze była „sumienna i posłuszna”. Kiedy dorosła, usamodzielniła się, tak jak jej starsze rodzeństwo: studia za granicą, przeprowadzka do własnego mieszkania. Dopiero gdy poznała Guillaume’a, zdała sobie sprawę, że emocjonalnie nadal pozostawała zależna od rodziców: „Myślałam, że jestem niezależna, ale nie do końca tak było”.

Trzeba zaznaczyć, że jej wybranek niezupełnie odpowiada oczekiwaniom jej rodziców. „Nie przypuszczałam, że rozminiemy się w tak fundamentalnej decyzji. Musiałam dogłębnie się sobie przyjrzeć, aby dotrzeć do korzeni tej zależności”: wizyty u psychologa oraz rekolekcje. Choć nadal czasami bywa nazywana przez matkę „moje dzieciątko”, Estelle postanawia wyjść za Guillaume’a. „Kiedy poinformowałam o tym rodziców, uszanowali mój wybór”.

 

Pilna potrzeba małżonków

Umieć opuścić rodziców to podstawowa kwestia dla młodych, którzy się zaręczają. Ks. Pierre-Marie Castaignos, przygotowujący wielu narzeczonych do małżeństwa, ma tego pełną świadomość. „Przy tym zagadnieniu zatrzymuję się z młodymi na dłużej. Zachęcam ich do refleksji nad wychowaniem, jakie otrzymali od rodziców. Mimo że wielu wyfrunęło już z gniazda w czasie studiów, koniecznie trzeba sprawdzić, czy osiągnęli niezależność”.

Tym bardziej, kiedy narzeczeni są bardzo młodzi. Kapłan wskazuje na konkretne punkty: czy letnie wakacje zamierzacie spędzać raz u jednych, a raz u drugich rodziców? Czy narzeczona codziennie dzwoni do swojej mamy? Czy nie przytłacza cię całe zaplecze rodzinne drugiej strony? Czy masz wrażenie, że musisz poślubić całą rodzinę?

Jeżeli okazuje się, że konieczne jest odcięcie się od rodziców, nie przestaje to jednak boleć. Dzieje się tak dlatego, tłumaczy ks. Cédric Burgun: „ponieważ kochamy naszych rodziców i trudno nam się od nich oddalić. Szczególnie teraz, kiedy coraz bardziej zależymy od nich finansowo i uczuciowo”. Niektórzy mogą przeżywać rozstanie jak prawdziwe rozdarcie, głównie w przypadku rodzin bardzo zżytych, wręcz klanowych”. Dzięki drugiej osobie doznajemy objawienia. Z jej perspektywy dobrze widać wady, nadużycia, niedociągnięcia naszych rodziców i rodzeństwa. Czasami ta wizja może okazać się dla nas zbyt drastyczna.

Alice opowiada, że kiedy była w narzeczeństwie, a potem już po ślubie uświadomiła sobie, że jej rodzina jest być może zbyt zamknięta. „Tworzyliśmy prawdziwe plemię! Kiedy wszyscy spotykaliśmy się w weekendy, byliśmy zobowiązani absolutnie wszystko robić razem: niedzielna msza święta, prace wokół domu, każdy posiłek. Na początku było nie do pomyślenia, abyśmy wyszli sobie na jakąś romantyczną kolację we dwoje do pobliskiego lokalu”.

O ile Alice to nie przeszkadzało, inaczej było w przypadku jej męża, bardziej niezależnego, który nie wychował się w takim modelu i któremu rąbanie drewna nie sprawia przyjemności. Drażni go widok żony, która „ponownie staje się małą córeczką posłuszną swoim rodzicom”.

Młoda mężatka jest wewnętrznie rozdarta. Chęć utrzymania statusu kochanej córeczki kłóci się z pragnieniem budowania harmonijnej relacji małżeńskiej. Po blisko trzech latach małżeństwa i wyjaśnieniu sobie kilku kwestii, udało się jej powiedzieć matce, że wywołuje w niej dyskomfort pytanie „Kiedy znowu przyjedziecie?” za każdym razem, kiedy ich pobyt dobiega końca. Alice towarzyszy jednak pewne poczucie winy. Według ks. Burguna właściwa relacja z rodzicami „daje wolność, nie obwinia, do niczego nie zmusza”.

 

Przygotowanie do odcięcia się rozpoczyna się w dzieciństwie

W oparciu o teksty biblijne stosunek do rodziców może wydawać się paradoksalny. Z jednej strony Dekalog skupia się na tym, aby koniecznie „czcić ojca swego i matkę swoją”, Księga Rodzaju natomiast każe mężczyźnie „opuścić swego ojca i matkę i złączyć się ze swoją żoną”.

Zdaniem ks. Burguna bardzo ważne jest, aby nie odpowiadać na te pozornie sprzeczne nakazy w sposób uproszczony i skrajny, ponieważ „w Bogu nie ma sprzeczności! Mężczyzna i kobieta są w małżeństwie przeznaczeni do życia we właściwej autonomii, w odpowiedniej niezależności”. Przecięcie pępowiny jest formą uczczenia swojego ojca i swojej matki: „Pierwsze, o co prosi nas Bóg, to opuszczenie naszych rodziców. Tak właśnie oddajemy im cześć, ponieważ stajemy się tym, kim jesteśmy. Pozwalamy im być taką parą, która zgadza się na odejście dzieci i dzięki której my stajemy się w pełni samodzielni w naszej relacji małżeńskiej. Czcimy nasze własne powołanie”.

Do tego odłączenia, którego oczekuje Bóg, powinniśmy być przygotowywani od dzieciństwa. Ono nie dokonuje się wyłącznie w dniu ślubu, przecież osoby stanu wolnego również powinny przeżywać swoje powołanie w odosobnieniu od rodziców. Zbyt mocna zażyłość z własną rodziną stanowi poza tym barierę przed zaangażowaniem, o czym mówi ks. Pascale Ide: „Stan wolny to nie tylko bolączka naszych czasów”. Według niego „każdy powinien potrafić słusznie ocenić to, co odziedziczył po rodzicach. Nie powinniśmy ani ich demonizować ani idealizować”.

Osoby stanu wolnego tym bardziej są zaproszone do tego, by „rozstać się z wyidealizowanym obrazem rodziców: miłość, jaką ich darzą musi być realistyczna”. Kapłan radzi również, by nie starać się powielać tego, co akurat wydarzyło się w życiu rodziców: ślub w młodym wieku, praca umysłowa, ale raczej naśladować ich „główne zalety: hojność matki, cierpliwość ojca”. Przed każdym stoi możliwość rozwoju i dostrojenia swojej relacji z rodzicami.

Jeżeli związek z rodzicami jest źródłem napięć w małżeństwie, ks. Burgun zaleca takiej parze rozmowę w celu znalezienia rozwiązania. „Współmałżonek, który jest zbyt blisko ze swoimi rodzicami musi zrozumieć, że drugiego rani ta relacja. Do głosu dochodzi tutaj raczej jego ból niż wyrzuty. Jeżeli chodzi o osobę, której trudno zrozumieć więź łączącą współmałżonka ze swoimi rodzicami, powinna ona także zaakceptować, że do małżeństwa wnosi się również swoją rodzinę. Kiedy się pobieramy, tworzymy jedno, i właśnie w tej jedności małżeńskiej powinniśmy czcić czworo rodziców”.

Ariane Lecointre-Cloix



Czytaj także:
Dobre relacje rodziców – najlepsze, co możesz dać swoim dzieciom


ROZWÓD
Czytaj także:
Moi rodzice się rozwiedli. Czy moje małżeństwo też skazane jest na niepowodzenie? [wideo]

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.