separateurCreated with Sketch.

Jak przyjąć wiadomość o niespodziewanej ciąży?

TEST CIĄŻOWY, DWIE KRESKI
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edifa - 11.12.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Najmłodsza latorośl, której się nie spodziewaliśmy, dziecko, które przyszło na świat wcześniej, niż było to planowane lub dzieci, pomiędzy którymi jest bardzo mała różnica wieku… „Dziecko niespodzianka” może wywrócić życie w związku do góry nogami. Niemniej jednak taki nowy członek rodziny otwiera przed nami nową drogę w wymiarze ludzkim i duchowym.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

„I pomyśleć, że mogłoby go nie być…” – powtarza sobie często Daniel, obserwując ukradkiem swojego najmłodszego synka. „Każde z naszych dzieci jest dla nas darem, ale w jego przypadku uświadamiam sobie to tym bardziej, że go nie planowaliśmy”.

 

Niespodziewana ciąża

Mały chłopiec, którego pojawienia się na świecie rodzice zupełnie się nie spodziewali, jest dzisiaj ich radością. Niemniej jednak potrzeba było czasu, aby tych dwoje zaangażowanych katolików, przekonanych o wartości każdego życia, dostroiło się do siebie i potrafiło tak samo cieszyć tym szczęściem. Dziesięć lat temu Daniel i Jeanne sądzili, że zakończył się już okres niemowlęctwa w ich życiu.

Cieszyli się, patrząc na swoją czwórkę dorastających dzieci, w wieku od 5 do 13 lat, a Jeanne cieszyła się, mogąc na nowo zaangażować się w swoją pracę na uniwersytecie w pełnym wymiarze. „Mieliśmy dobry samochód i dobre mieszkanie – wspomina Daniel. – Oddaliśmy też wszystkie akcesoria dla niemowląt, jak gdyby chcąc utwierdzić się w tym, że nie będziemy już mieć kolejnych dzieci”.

Wiadomość o ciąży spadła na Jeanne jak zimny prysznic. Poprzednie ciąże i porody pozostawiły po sobie bolesne wspomnienia. Cierpiała też, zmuszona ponownie poświęcić swoje życie zawodowe, i nie potrafiła się tym cieszyć. Wiele przepłakała i pierwszy raz w życiu musiała skorzystać z antydepresantów. „Pięć miesięcy zajęło mi pogodzenie się z tą sytuacją, by móc powiedzieć: «Ok, teraz jedziemy z tym dalej»” – wspomina.

 

Jesteśmy w tym razem

„Musiałem znaleźć czas na wysłuchanie mojej żony, na to, by pozwolić jej wypłakać poczucie beznadziei, brak zrozumienia, niepokój” – opowiada Daniel, zdezorientowany tym bardziej, że sam odczuwał „wielką radość” na myśl o tym nowym, rozpoczynającym się właśnie życiu. Z perspektywy czasu te kilka miesięcy, które „spędziliśmy, dzieląc się swoimi uczuciami, ale ich nie rozumiejąc, stały się okazją do tego, by przyjrzeć się naszemu życiu i uświadomić sobie, jak bardzo dotychczas niczego nam nie brakowało”.

Pojawienie się w domu nieplanowanego dziecka może wzbudzić sprzeczne uczucia w każdym z rodziców: „Za każdym razem, gdy małżonkowie zwracali się do mnie w tego typu sytuacjach, wyrażali pewne zaniepokojenie zmieszane z radością – opowiada ks. Sébastien Thomas. – To niezwykle paradoksalne, ale obydwu tych skrajności może doświadczać jedna i ta sama osoba”.

 

Chwile wielkiej próby i wewnętrznego buntu

Właśnie w taki sposób przeżywała to Marie, odkrywając, że czwarte dzieciątko wprosiło się do ich rodziny, gdy tymczasem ona wraz z mężem miała nadzieję „odetchnąć nieco” po trójce maluchów w zbliżonym wieku: „Nasze najmłodsze dziecko miało 3 latka. W końcu wyszliśmy z etapu nieprzespanych nocy i chcieliśmy poświęcić więcej czasu naszemu związkowi, a także każdemu z naszych dzieci, które, wydawało się nam, w tych pierwszych latach traktowaliśmy trochę «taśmowo»”.

Podobnie jak od początku małżeństwa, para praktykowała naturalne metody planowania rodziny, nie przestrzegając ich jednak zbyt rygorystycznie. Marie, zmuszona zmierzyć się z rzeczywistością, „odkryła w sobie ambiwalentne uczucia”. Właśnie zdobyła pasjonującą pracę, która wydawała się skrojona na miarę dla niej, jako matki. Wraz z wiadomością o ciąży, została zastąpiona na tym stanowisku, przy obopólnym zrozumieniu.

„Nawet jeśli mój pracodawca nie miał mi tego za złe, miałam wrażenie, że go oszukałam. Byłam rozczarowana tą ciążą i zła na siebie, że w nią zaszłam”. Ostatecznie, radosna reakcja otoczenia dość szybko pomogła Marie i jej mężowi podejść z większą lekkością do pojawienia się na świecie czwartego dziecka. „Tym bardziej, że okazało się, że nie jesteśmy jedynymi, których spotkała taka niespodzianka!” Radość skumulowała się w dniu narodzin dziecka: „To było coś niezwykłego, byliśmy absolutnie zachwyceni. Taka chwila stanowi niemożliwe do opisania szczęście, nie można obok tego przejść obojętnie…”

 

Chwile wielkiej próby

Faktem jest, że w momencie, gdy nieplanowana ciąża odbierana jest przez rodziców jako trudne doświadczenie, reakcje otoczenia mogą działać jak balsam na serce lub… dobić leżącego. Olivia ma 33 lata i sześcioro dzieci. Była wykończona, dowiadując się o piątym dziecku, podczas gdy jej najmłodsza córeczka miała zaledwie pięć miesięcy, a rodzina mieszkała w domu o powierzchni 73 mkw. i borykała się z jego sprzedażą.

Dwa lata później „chodziłam jak na rzęsach, powtarzając sobie, że wkrótce skończę z pieluchami, planowałam mnóstwo satysfakcjonujących projektów, gdy zdałam sobie sprawę, że znowu jestem w ciąży”. Tym razem rodzina miała lepsze warunki mieszkaniowe, ale mąż Olivii wypływał na morze na kilka miesięcy i młoda kobieta zmuszona była rodzić sama.

„Psychicznie i duchowo przeżyłam chwile wielkiej próby i wewnętrznego buntu, posuwając się nawet do myśli, że feministki mają rację i że jestem całkowicie zależna od mojej biologii!” Do tego wszystkiego dochodziło wrażenie zderzenia z prawdziwym tabu w katolickim środowisku pro-life, do którego należy: „Nie zawsze otrzymywałam wsparcie, okazując smutek” – wspomina, przywołując chwile „wymownej ciszy”, „uszczypliwe komentarze” czy uwagi nie na miejscu – „I tak masz szczęście, że masz dziecko”. „Miałam wrażenie, że dopuszczam się bluźnierstwa, mówiąc o tym, że mam dość” – przyznaje młoda kobieta.

 

„Bóg mnie rozumiał. Miałam prawo ciężko to znosić”

Tymczasem, „brak radości nie jest grzechem” – zrozumiała Juliette, której trzecia córeczka przyszła na świat wkrótce po narodzinach starszych braci. „Wiedzieliśmy, że ryzykujemy” – wyjaśnia. W pierwszej chwili nowina nie była łatwa do zniesienia dla mamy, która kończyła studia, żyjąc w małżeństwie na odległość. „Nie planując tego, pomyślałam o aborcji, stwierdzając, że byłoby to praktyczne rozwiązanie…” – opowiada młoda mama.

Do rozterek doszło więc jeszcze poczucie winy. „Radość zaczęła pojawiać się stopniowo, począwszy od dnia, gdy na początku ciąży wyspowiadałam się z tego, że nie potrafię się nią cieszyć. Ksiądz zdjął wówczas ze mnie ogromne poczucie winy. Bóg mnie rozumiał. Miałam prawo ciężko to znosić”.

„Mamy prawo być chrześcijanami, otwartymi na życie, a mimo to cierpieć, gdy zaskoczy nas informacja o ciąży” – przekonuje Hélène Perez, doradca małżeński, która mówi o „konsternacji”, próbując opisać reakcję wielu rodziców, którzy zgłaszają się do niej w podobnych okolicznościach. Trudności związane z niechcianą ciążą wydają się tym cięższe, że „powszechny sposób myślenia, którym bezwiednie przesiąkamy, gloryfikuje «projektowanie rodzicielstwa» i «programowanie» w kwestiach płodności. Tak łatwo jest dzisiaj wyeliminować to, co nam nie odpowiada…” – analizuje terapeutka.

Jednakże całkowicie zrozumiałe jest przeżywanie niespodziewanej ciąży, jako szoku, zwłaszcza w przypadku kobiety, która czuje się „bezbronna w swoim ciele i w głębi swojej istoty”. Dla kobiety, podobnie jak ma to miejsce przy okazji żałoby – w tym wypadku żałoby po wymarzonej rodzinie – konieczne jest przejście przez jej poszczególne etapy, takie jak gniew czy depresja, które prowadzą do pogodzenia się z ciążą. Nie zapominając o drodze przebaczenia, gdy jedno z małżonków przerzuca na drugie odpowiedzialność za ciążę i nie potrafi usłyszeć jego cierpienia.

 

Dzień, w którym lęk ustępuje miejsca radości

Komuś, kto mierzy się z rozterkami współmałżonka, podobnie jak osobom z otoczenia małżonków, Hélène Perez może poradzić jedynie „wsłuchanie się w jego cierpienie i zastrzeżenia, bez narzucania własnego sposobu myślenia. To, czego w pierwszej kolejności potrzebuje taka osoba, to kogoś, kto ją pocieszy i przyjmie bez moralizowania”.

„Nasze wspólnoty chrześcijańskie powinny być miejscem pocieszenia i wsparcia dla osób, które doświadczają cierpienia” – deklaruje ks. Alain Dumont, dotknięty tym, jak bardzo niektóre rodziny „pozostawione są zupełnie same sobie”. W swoim kapłańskim życiu bywał już świadkiem tego, jaką pomoc może stanowić wspólnota parafialna, gdy otacza opieką rodzinę, która znalazła się w trudnej sytuacji, w związku z niespodziewanymi narodzinami dziecka.

„Zbyt wiele osób w środowisku chrześcijańskim osądza różne sprawy”. I raniące jest nawet nie samo wypowiadanie tego na głos, co fakt oceniania drugiego… Kościół nie ocenia nigdy cierpienia. Usłyszawszy je jednak, nie mając na celu wpływania na czyjąś decyzję, przypomina o tym, co fundamentalne”.

 

Duchowa i ludzka wędrówka

W większości przypadków okres ciąży jest czasem ludzkiej i duchowej wędrówki, w czasie której lęk ustępuje miejsca radości, jaka towarzyszy przyjęciu życia. „Pojawienie się na świecie naszego najmłodszego dziecka, jakieś dziesięć lat po czworgu jego rodzeństwa, wniosło powiew świeżego powietrza do naszych relacji rodzinnych, charakteryzujących się dotychczas, szorstkimi często, konfrontacjami z naszymi nastolatkami” – opowiada François o ciąży, którą ciężko znosiła jego żona Anne.

Mając starsze dzieci, pomiędzy którymi nie ma dużej różnicy wieku, odnosi on również wrażenie, że bardziej docenia okres niemowlęctwa najmłodszego dziecka. Jeśli chodzi o troski materialne, nigdy nie wydawały mu się tak nieznaczące, zarówno ze względu na pewien spokój wynikający z doświadczenia ojcostwa, jak i ze względu na pomoc starszych dzieci, które okazały się być bardzo szczęśliwe, mogąc rozpieszczać małego braciszka i zajmować się nim.

„W jego przypadku nie potrzebujemy już opiekunki!”. W wymiarze duchowym „te niespodziewane narodziny pozwoliły nam uświadomić sobie nasze ubóstwo i zmusiły do tego, by z pokorą je przyjąć” – zaświadcza François.

Sophie Le Pivain


mother give birth newborn
Czytaj także:
Jedna rzecz, o której powinna wiedzieć każda mama w ciąży


PREGNANCY
Czytaj także:
Moje maleństwo, ciąża jest lepsza, kiedy pamiętam, że jesteśmy w tym razem

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Tags: