separateurCreated with Sketch.

Jak być naprawdę miłosiernym na co dzień?

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Edifa - 09.04.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Miłosierdzie nas rozbraja. Zamiast wzbudzać w nas oskarżenia, które skazują, zamiast wkładać nam w usta słowa, które zamykają – otwiera nasze serca na nędzę naszych braci.
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Święto Bożego Miłosierdzia to zaproszenie do tego, byśmy jeszcze głębiej odkrywali, jak pełen współczucia wobec nędzy grzesznika jest Pan, „Bóg miłosierny i litościwy, cierpliwy, bogaty w łaskę i wierność” (Wj 34,6). Nie odrzuca On tego, kto woła do Niego, lecz prosi tylko o jedno: abyśmy z prostotą i odwagą małych dzieci rzucili się w Jego ramiona. Abyśmy niestrudzenie uciekali się do Jego miłości. Bo im bardziej będziemy odkrywać, w jak wielkim stopniu Bóg chce napełnić każdego człowieka swoim miłosierdziem, tym bardziej będziemy czuli się wezwani do bycia Jego świadkami.

Najstraszniejszy nie jest sam grzech, ale zwątpienie w miłosierdzie. By się o tym przekonać, wystarczy porównać rozpacz Judasza i łzy Piotra po tym, kiedy jeden i drugi zdradzili Jezusa. Jeden z nich się powiesił, drugi pozwolił na pojednanie ze swym Panem i, o czym wiemy, stał się wielkim świętym.

Nie możemy przyjąć miłosierdzia, jeśli ze swej strony sami nie będziemy miłosierni. „Odpuść nam, jako i my odpuszczamy” – mówimy w Modlitwie Pańskiej. „Bądźcie miłosierni jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6,36) – nalega Jezus, który, by być jeszcze lepiej zrozumianym, opowiada przypowieść o nielitościwym dłużniku (por. Mt 18,23-35). To dłużnik o twardym sercu, do którego wszyscy jesteśmy podobni, kiedy odmawiamy przebaczenia naszym braciom, choć Bóg nam przebacza.

Miłosierdzie nas rozbraja. Zamiast wzbudzać w nas oskarżenia, które skazują, zamiast wkładać nam w usta słowa, które zamykają – otwiera nasze serca na nędzę naszych braci. Nie głosimy miłosierdzia inaczej, jak tylko żyjąc nim na co dzień tam, gdzie się znajdujemy.

Miłosierdzie to nie tylko przebaczenie. To wierna czułość, to współczucie, które napełnia najgłębsze przestrzenie człowieka. I to w obliczu wszelkiego rodzaju nieszczęść: tych związanych z grzechem, ale też z głodem, pragnieniem, odizolowaniem, brakiem nadziei, pozbawieniem wolności, bólem fizycznym, upadkiem społecznym. Zatem ze wszystkim tym, co wymienia Jezus, mówiąc o Sądzie Ostatecznym: byłem głodny, spragniony, uwięziony, chory, byłem przybyszem... (por. Mt 25,31-46).

„Pouczać, radzić, pocieszać, umacniać, jak również przebaczać i krzywdy cierpliwie znosić – to uczynki miłosierdzia co do duszy. Uczynki miłosierdzia co do ciała polegają zwłaszcza na tym, by głodnych nakarmić, bezdomnym dać dach nad głową, nagich przyodziać, chorych i więźniów nawiedzać, umarłych grzebać” (Katechizm Kościoła katolickiego 2447).

Wszyscy stajemy wobec pokusy, by pomagać bliźnim na miarę naszych cnót, naszego zaangażowania, statusu społecznego i środków materialnych. Wówczas jednak nie mamy do czynienia z miłosierdziem. Miłosierdzie można przeżyć, łącząc się z bliźnim w jego nędzy. A to w przypadku każdego z nas dokonuje się jedynie poprzez zaakceptowanie własnej nędzy.

Tylko uznając samego siebie za ubogiego i grzesznego wobec Boga, tylko stając przed Nim jak biedak, mogę otrzymać Jego miłosierną miłość, którą będę potrafił potem obdarzać braci. I nie chodzi tu o uprawianie „duchowego pauperyzmu”, negującego moje zdolności i możliwości. Chodzi o to, bym miał świadomość, że na nic sobie nie zasłużyłem, ale wszystko otrzymałem darmo. I że, w gruncie rzeczy, jestem „maluczkim”, który wszystko zawdzięcza swemu Ojcu.

Christine Ponsard

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.