separateurCreated with Sketch.

Gitary, tamburyna, bębenki. Neokatechumenat na ulicach Warszawy

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - 29.07.16
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Okazuje się, że nie wszyscy pielgrzymi dotarli już do Krakowa. Niektórzy ewangelizują jeszcze Warszawę.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Ten, kto wybrał się w piątkowe popołudnie 29 lipca na spacer po warszawskiej Starówce, mógł się przekonać, że Światowe Dni Młodzieży to nie tylko wydarzenia centralne w Krakowie i nie tylko Dni w Diecezjach, które odbywały się wcześniej.

Na Starym Mieście można było spotkać sporo grup obcokrajowców, którzy zmodyfikowali sobie plan Światowych Dni młodzieży i zostali jeszcze na kilka dni w stolicy. Przeważały grupy Drogi Neokatechumenalnej – młodzi ludzie, głównie niewysocy i o południowej urodzie, ubrani w jednakowe koszulki z napisem “Neocatecumenado”.

Śpiewali w różnych językach piękne pieśni, po których nawet niezbyt wprawne ucho może poznać ruch, do jakiego należą; grali na gitarach, tamburynach i bębenkach, modlili się. Nieśli flagi swoich krajów i obrazy Pana Jezusa i Matki Bożej. Jutro jadą do Krakowa.

Między katedrą św. Jana a palmą na rondzie de Gauille’a spotkałam pięć rozśpiewanych grup “Neocatecumenado”. W tym jedną złożoną z około 200 młodych mężczyzn. Czy to jest akcja ewangelizacyjna? – spytałam wreszcie, mijając czwartą z kolei grupę. Marco z Brescii na północy Włoch powiedział: “Nie wiem. Tacy po prostu jest jesteśmy. Śpiewamy, modlimy się, mówimy ludziom o Jezusie”.

Z tym mówieniem o Jezusie chyba była największa trudność. Nie tylko z powodu bariery językowej. Większość przechodniów mijała ich ze wzrokiem utkwionym gdzieś ponad głowami i z obojętnymi minami – tak samo jak licznych tutaj rozdawców ulotek.

“Jak ludzie reagują na to, co robicie?” – zapytałam. “Dobrze” – uśmiechnęli się Włosi. Pewien stres chyba jednak był, bo kiedy zapytałam, czy mogę zrobić im zdjęcia, przez chwilę się zawahali. Ale ucieszyli się i zapisali sobie adres internetowy Aletei, żeby potem obejrzeć na niej swoje zdjęcia. Kiedy wsiadałam do autobusu, słyszałam, że przyszła kolejna grupa i zaczęła odmawiać różaniec. Po hiszpańsku.

 

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!