Po pewnym czasie zauważymy swój rozwój i spojrzymy na siebie znaczniej bardziej pozytywnie.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Jak zmienić swoje życie? Czy podam tutaj przepis na życiową rewolucję? Nie. Pokażę Ci jedno narzędzie (to za duże słowo, ale modne ostatnio i nie mogłam się powstrzymać), które pomoże Ci wprowadzać zmiany. Skąd wiem, że to działa? Cały czas testuję to na sobie.
Rewolucje w życiu, jakieś radykalne zmiany, które nie są zgodne z naszym charakterem i stylem życia, wiele nam nie dadzą. Z biegiem lat i z moim „życiowym” doświadczeniem widzę, że najlepszym sposobem wprowadzania zmian jest po prostu zapisywanie różnych rzeczy. Tworzenie notesów pomoże nam zobaczyć nasz rozwój, ale też będzie doskonałą pamiątką. Sama prowadzę kilka takich notatników. Ta lista nie wyczerpuje wszystkich, ale pokazuje te, które prowadzę najpilniej.
1. Zeszyt pomysłów
Notuję w nim to, co szalonego przychodzi mi do głowy. Mam tam listę pomysłów na wpisy blogowe, warsztaty, wyzwania, rozpisuje konspekty książek, pomysły na artykuły. Spisuję tam często luźne myśli, zaczyn pomysłów.
Nie zawsze udaje mi się wszystko zapisać. W czasie zabawy z dziećmi nie biegnę do notesu z językiem na brodzie. Wcześniej powtarzałam sobie pomysł w głowie i…zapominałam o nim. Teraz nagrywam kilka zdań na dyktafon i mam „wolną” głowę. [Oczywiście w tle słychać tam: „mama, mama, bum, bum”, ale te nagrania będą miały w przyszłości wartość sentymentalną :)].
2. Karty dobra
Wzniosła nazwa, prawda? Nie miałam pomysłu na inną. W tym notatniku zapisuję dobre rzeczy: z każdego dnia staram się wyłapać kilka małych sukcesów, miłych słów czy krótkie podziękowanie – moja mała wdzięczność za coś tam. Prowadzę ten zeszyt stosunkowo krótko, ale już widzę jaśniej wiele spraw i relacji.
3. Dziennik duchowy
Zaskoczenie? Tak, piszę dziennik duchowy, który w moim przypadku powinien się nazywać zeszytem duchowym. Nie prowadzę go codziennie. W sumie teraz zaczęłam pisanie drugiego notesu. Pierwszy zaczęłam pisać w gimnazjum, kiedy przygotowywałam się do bierzmowania. Dziś biorę ten pierwszy notatnik (taki z pachnącymi kartkami – pamiętasz takie?) z pewnego rodzaju wzruszeniem. Czytam teraz swoje myśli sprzed dziesięciu lat. Widzę, ile się zmieniło: co zmieniłam w sobie na dobre, a co…muszę na nowo przejąć od tej Marleny z gimnazjum.
4. Słowniki domowe
Ot! To taka nazwa notatnika słów i dialogów naszych maluchów. Pamięć to sito, a wspomnienia uciekają. Myślę, że za późno zaczęłam spisywanie, ale i tak zachowamy wiele dzięki temu pisaniu. Ostatnia historia:
– Skarbie, dlaczego kruszysz chleb? – pytam trzylatka.
– …w tym nie ma, w tym nie ma, w tym też nie ma – powtarza jak mantrę i rozrywa kolejne kawałki chleba.
– Halo, skarbie, dlaczego kruszysz chleb?
– Bo tata mówił, że Pan Jezus jest w chlebie, ale Go tu nie ma. Sprawdziłem.
– Kochanie, ale pewnie powiedział Ci, że w białym chlebie, w kościele, w czasie mszy świętej.
– Aaaa! Tam się ukrył!
5. Historia pewnej miłości
Tak z kolei zatytułowałam notes, w którym baaaardzo dawno temu notowałam to, co było według mnie warte zapamiętania z rozwijającej się relacji z pewnym chłopakiem-potem narzeczonym-dziś-mężem. Cieszę się, że mamy taką pamiątkę. Podobną pamiątkę mają uczestnicy pierwszej edycji wyzwania dla małżeństw, które prowadziłam w grudniu 2015 r. Poprosiłam wtedy o założenie notatnika i spisywanie tam odpowiedzi. Czytałam potem wiele wiadomości jak ta: „Wracam do tego notatnika co jakiś czas. Fajnie, że go mam. Widzę jak się rozwinęliśmy” (Ania).
Zapisywać i notować można rożne rzeczy. Grunt to robić to w miarę regularnie. Po pewnym czasie zauważymy swój rozwój i spojrzymy na siebie znaczniej bardziej pozytywnie. Zauważymy bowiem małe kroki, które zrobiliśmy do naszego celu.