Franciszek zachęca do karmienia piersią w kościele. Nie w zakrystii, na plebanii czy innym kącie. W kościele.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Nakarmcie swoje dzieci, nie obawiajcie się. W taki sam sposób Maryja karmiła Jezusa” – zachęcał ostatnio papież Franciszek. Co na to kapłani (i wierni) w Polsce?
W niedzielę Ojciec Święty ochrzcił dzieci pracowników Watykanu. Podczas ceremonii w Kaplicy Sykstyńskiej któryś z malców rozpłakał się, więc Franciszek zażartował, że „zaczął się koncert”. Ale bardzo szybko dodał, już na poważnie, że dzieci płaczą, bo są w nieznanym sobie miejscu, wcześnie się obudziły albo są po prostu głodne. I zachęcił mamy, by karmiły swoje dzieci piersią, jeśli zajdzie taka potrzeba.
„Ceremonia jest trochę długa i ktoś płacze, bo jest głodny! Matki, nie krępujcie się karmić piersią, bez strachu. Podobnie jak Maryja karmiła Jezusa” – powiedział Franciszek.
Czytaj także:
Co mówią o sobie Matki Polki Karmiące, kiedy dopuści się je do głosu?
Laktacyjny terror
Zastanawiam się, jak jego słowa przyjmą księża, ale i wierni w Polsce. Temat karmienia piersią, który regularnie powraca w medialnych dyskusjach, zwykle wywołuje gorące spory. Pojawiają się zarzuty o epatowanie nagością, niedyskrecję, a nawet „szczucie cycem”.
Te argumenty w ogóle do mnie nie przemawiają, bo podczas gdy zniesmaczonym komentatorom przeszkadza widok karmienia dziecka piersią, zwykle nie widzą nic zdrożnego w wielkoformatowych reklamach, billboardach, spotach, na których widać o wiele więcej nagiego kobiecego ciała. Piersi, uda czy pupa reklamujące gładź szpachlową są bardziej estetyczne, niż matka dająca dziecku to, co ma najlepszego – własny pokarm?
No dobrze, powie ktoś, że karmienie na ławce w parku, w centrum handlowym, a już w ostateczności w kawiarni jakoś ujdzie (choć te ostatnie miejsca także bywają dla Polaków problematyczne, o czym świadczy ostatnia głośna sprawa sądowa o karmienie w sopockiej restauracji). Ale w kościele? Jakże tak można wyjmować pierś i oddawać się czynności tak intymnej, jaką jest karmienie dziecka. Hm… no właśnie można, a nawet trzeba, jeśli wymaga tego sytuacja.
Czytaj także:
Synek pomógł mamie wykryć raka piersi. Gdyby nie on, mogłaby już nie żyć
Trzy powody
Po pierwsze, nie zgadzam się, że karmienie jest czynnością intymną. Czy jest nią jedzenie? W końcu chętnie wybieramy się na posiłki do restauracji, knajpek i jakoś nie uznajemy wcinania kotleta za wyjście poza normy intymności. Ssanie przez dziecko piersi jest tym samym – JEDZENIEM, a więc nie ma w nim nic zdrożnego.
Po drugie, dziecko nie rozumie, że trwa msza, że jest w kościele i jakaś pobożna babcia różańcowa może poczuć się zgorszona widokiem piersi jego mamy. Jeśli malec jest głodny, to domaga się zaspokojenia tej potrzeby TU i TERAZ, nie za chwilę i potem.
Po trzecie w końcu, odpowiedzią na argument konieczności zakrywania się przez karmiącą matkę niech będzie prosty eksperyment. Spróbuj, drogi czytelniku, nakryć się podczas posiłku kocem w 30 stopniowym upale. Miło, prawda? Albo jeszcze lepiej – spróbuj nakryć, choćby cienką pieluszką, twarz (i całą resztę) półrocznego malca – co by, broń Boże, nie wystawał zza niej kawałek piersi. Po kilku sekundach pieluszka poszybuje w kąt. Wiesz dlaczego? Bo karmienie piersią to nie tylko jedzenie, to więź, relacja, patrzenie w oczy mamie.
W kościele, nie w kącie
Polscy kapłani zdają się miewać jednak pewien problem z papieską otwartością na karmiące matki. Bo niby z jednej strony przytakują Franciszkowi, ale z drugiej… szukają w tym jakiegoś wytrychu. „Niech matki karmią na plebanii, w zakrystii, w jakimś innym kącie, gdzie żaden wierny przypadkiem nie zobaczy, jak dziecko ssie pierś i się nie zgorszy…”.
Mam pewien problem z takim podejściem do tematu, choćby dlatego, że nie w każdym kościele jest taka bezpieczna miejscówka dla matek z dziećmi (a raczej, jest to rzadkość), a w zakrystii też w końcu zawsze ktoś się kręci (ministranci, księża), więc zawsze istnieje to okrutne ryzyko wystawienia piersi na widok publiczny. Jeśli przytulnego kąta nie ma w samym kościele, to matka wychodząc na zewnątrz przestaje uczestniczyć w mszy świętej. Równie dobrze, mogłaby sobie zostać w domu i włączyć telewizję z transmisją z Jasnej Góry – albo jeszcze lepiej, Watykanu. Chyba nie o to chodzi, by okres laktacji był czasem eucharystycznej banicji.
Jeśli jeszcze ktoś ma wątpliwości dotyczące karmienia dzieci piersią w kościele, polecam mu krótki przegląd wizerunków Maryi z Dzieciątkiem Jezus. Prawdziwe szczucie cycem i laktacyjny terror!