„Biskup to ten, który powinien być na początku, w środku i na końcu stada, które zostało mu powierzone” – mówi nowy arcybiskup białostocki.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Ks. Tadeusz Wojda SAC, dotychczasowy podsekretarz Kongregacji Ewangelizacji Narodów, został mianowany metropolitą białostockim. Publikujemy rozmowę z arcybiskupem nominatem.
Marcin Przeciszewski/KAI: Za kilka tygodni przyjmie Ksiądz święcenia biskupie. Co jest najważniejsze w posłudze biskupa w dzisiejszym świecie?
Abp Tadeusz Wojda SAC: Bycie biskupem to piękna i zarazem bardzo wymagająca posługa. A przy tym olbrzymia odpowiedzialność.
A posługa biskupa streszcza się potrójnej misji. Po pierwsze jest to prowadzenie ku świętości wspólnoty Kościoła lokalnego. Druga sprawa to nauczanie – stanie na straży czystości wiary chrześcijańskiej i przekazywanie tej wiary. A trzecia, to pasterzowanie: bycie ojcem dla tej wspólnoty, do której papież danego biskupa posyła. Pięknie ujął to Franciszek, mówiąc, że biskup to ten, który powinien być na początku, w środku i na końcu stada, które zostało mu powierzone. Wyjaśnił też, że biskup to ten, od którego czuć zapach jego owiec.
Ksiądz Arcybiskup od lat pracuje w Kongregacji Ewangelizacji Narodów i przez to jest znawcą tematyki misyjnej. Jakie dziś dla Kościoła są najważniejsze wyzwania misyjne?
Po pierwsze są duże obszary na świecie, na których Ewangelia została dopiero co, całkiem niedawno zaszczepiona. Kolejnym wyzwaniem jest formacja tych chrześcijan, którzy przyjęli wiarę stosunkowo niedawno i nie jest ona dostatecznie ugruntowana. Większość Kościołów w Afryce, poza Afryką zachodnią, ma przecież niewiele ponad 100 lat.
Ważnym wyzwaniem w tym kontekście jest formacja kleru. W krajach misyjnych jest dużo powołań i są to dobre powołania, ale potrzeba jest dobrej formacji duchownych. Kongregacja ds. Duchowieństwa wydała doskonały dokument na ten temat: Ratio Fondamentalis. Ukazane są w nim poszczególne etapy formacji księży.
Jeśli chodzi natomiast o laikat, to jest on wciąż w stadium embrionalnym. Potrzeba jest bardzo dużo pracy, aby uformować tam elity świeckich, bo od tego zależy przyszłość Kościoła.
Dotyczy to też Europy i Polski…
Dotyczy też Europy, choć w Europie świeccy są znacznie bardziej zaawansowani, jeśli chodzi o ich zaangażowanie w Kościele. Traktują to jako sposób wyrażenia swojej tożsamości chrześcijańskiej. Ale każdy chrześcijanin, także w Polsce, potrzebuje stałej formacji, stałego przypominania kim jestem i jaka jest moja rola w Kościele, w społeczeństwie a także na niwie życia państwowego.
A jak Ksiądz Arcybiskup postrzega Kościół w Polsce, patrząc z watykańskiej, globalnej perspektywy?
Jestem od ponad 30 lat na Zachodzie, więc Kościoła polskiego muszę się uczyć. Kościół z Polski na pewno jest wdzięczny za wielki pontyfikat Jana Pawła II. Pontyfikat Jana Pawła II z pewnością nadał bardzo mocną charakterystykę naszemu Kościołowi. Ale aby kwiaty rosły, trzeba je nieustannie podlewać. Podobnie, aby Kościół w Polsce właściwie wzrastał, potrzebuje nowej ewangelizacji. Wiele mówi o tym papież Franciszek, który zachęca nas do nowego spojrzenia na misję Kościoła w dzisiejszym społeczeństwie.
Niemniej jednak Kościół w Polsce jest dość dobrze uformowany i potrafi wiele dać Kościołowi powszechnemu.
Jakich Ksiądz Arcybiskup miał najważniejszych przewodników duchowych?
Na mojej drodze życia spotkałem bardzo wielu szlachetnych ludzi i kapłanów. Pierwszy to ks. Jan Nowobilski, kapłan diecezji kieleckiej, wikariusz w mojej rodzinnej parafii, w Brzezinach. Był wzorem szlachetnego kapłana, światłego i świątobliwego. Jako wikariusz w parafii, gromadził wokół siebie młodzież. Szczególną troską otaczał ministrantów, do których i ja należałem. Był przykładem kapłana świętego. To on przyczynił się do mojego powołania.
Później wielkim przykładem dla nas wszystkich był Jan Paweł II. Był szczególnym moim wzorcem duchowym. Wielokrotnie miałem okazję się z nim spotykać i czerpać z tego całymi garściami. Czerpać z jego ogromnego bogactwa duchowego i nie tylko, którym on promieniował. Zawdzięczam mu ugruntowanie mojego powołania kapłańskiego. Czuję się porwany, głęboko poruszony i zbudowany jego przykładem.
Kolejnym ważnym moim duchowym mistrzem był Włoch, jezuita o. Corcione, u którego przeżywałem rekolekcje ignacjańskie. Przeszlachetny i święty kapłan, który swoim prowadzeniem duchowym wywarł na mnie ogromny wpływ. Mógłbym też mówić o wielu innych…
A osobiste zainteresowania i hobby. Czy tak jak Jan Paweł II jeździ Ksiądz na nartach?
Na nartach niestety nie jeżdżę. Pasjonuje mnie za to dobra lektura, muzyka i podróże. Odbyłem bardzo wiele podróży w różne, nawet najbardziej odległe strony świata.
Czego Ksiądz Arcybiskup życzyłby swoim przyszłym diecezjanom z okazji zbliżających się świąt Zmartwychwstania?
Życzę dużo pokoju i radości w tym oczekiwaniu nowego pasterza. A ja postaram się dać z siebie wszystko, aby nie zawieść ich nadziei. Niech Pan Bóg im błogosławi i niech te święta Wielkiej Nowy będą pełne wewnętrznego pokoju.
Kiedy odbędą się święcenia biskupie Księdza?
Przewidziane są one na 10 czerwca w katedrze w Białymstoku. Udzielać ich będzie prefekt Kongregacji Ewangelizacji Narodów i Krzewienia Wiary, kard. Fernando Filoni, z którym współpracuję od lat.
Sylwetka nowego arcybiskupa białostockiego
Czytaj także:
Bp Jacek Kiciński: Nie chcę być biskupem zza biurka. Chcę pachnieć owczarnią