separateurCreated with Sketch.

Czy warto święcić pojazdy na św. Krzysztofa?

Ksiądz błogosławi pojazdy

Zdjęcie poglądowe

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Eryk Łażewski - 25.07.17
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

25 lipca to dzień, w którym wspominamy św. Krzysztofa. Przy kościołach ustawia się wtedy sznur pojazdów, których właściciele oczekują na poświęcenie swoich środków lokomocji.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Błogosławieństwo – pojazdów i każde inne – jest jednym z sakramentaliów. Te zaś – wg Katechizmu Kościoła katolickiego – zawsze zawierają modlitwę, „której często towarzyszy jakiś określony znak – jak włożenie ręki, znak krzyża, pokropienie wodą święconą (znak przypominający chrzest)”.

I od razu widać, że błogosławieństwo pojazdów jest skierowane tak naprawdę do nas, a nie do tych martwych przedmiotów. My przecież byliśmy ochrzczeni, a nie np. rowery. Nam więc, a nie naszym wehikułom, pokropienie wodą święconą ma przypominać o chrzcie. Przypominać zapewne po to, abyśmy wielbili Boga właśnie za dar chrztu. Każde bowiem błogosławieństwo to

uwielbienie Boga za jego dzieła i dary, a równocześnie modlitwa wstawiennicza Kościoła, by ludzie mogli używać darów Bożych w duchu Ewangelii (KKK nr 1678).

Ale jaki związek ma to wszystko z pojazdami: z jednej strony uwielbienie Boga za chrzest (i nie tylko), z drugiej – modlitwa wstawiennicza? I dlaczego pojawia się tu św. Krzysztof?



Czytaj także:
Sakramentalia. Odkryj wielką pomoc w przeżywaniu codzienności z Bogiem

 

Św. Krzysztof – nawrócony żołnierz

Aby odpowiedzieć na powyższe pytania, przypomnijmy, co wiadomo o św. Krzysztofie. I to w dwóch odsłonach: tej historycznej i tej legendarnej.

Jeżeli chodzi o wiadomości historyczne, to powiedzmy, że Krzysztof pochodził z Licji – krainy leżącej w Małej Azji. Był człowiekiem o bardzo brzydkiej twarzy, choć jednocześnie wyróżniał się wysokim wzrostem i potężną budową ciała, za którą szła wielka siła. Krzysztof wstąpił do armii cesarskiej i właśnie jako legionista został chrześcijaninem. Jego pogańskie imię brzmiało „Reprobus”, czyli „Odrażający”, podczas gdy imię chrzcielne „Krzysztof” (w oryginale „Christoforos”) to „Niosący Chrystusa”. Nasz święty na pewno się przejął swoimi chrztem i imieniem, gdyż „zaniósł” Chrystusa wielu kolegom – żołnierzom, którzy dzięki jego apostolstwu przyjęli chrzest.



Czytaj także:
Śmiertelnie chory żołnierz, który zapragnął zostać księdzem

 

Św. Krzysztof – olbrzym niosący Chrystusa

Imię „Krzysztof”, a więc „Niosący Chrystusa”, stało się też powodem powstania  legendy. Święty jest w niej przedstawiany jako 4-metrowy olbrzym, który po nawróceniu pokutuje za grzechy, a jednocześnie praktykuje miłość bliźniego, przenosząc bezpiecznie pielgrzymów przez rzekę Jordan. Któregoś dnia nad brzeg rzeki podeszło dziecko. Krzysztof wziął je na ręce i wszedł do wody. Dziecko jednak stawało się coraz cięższe. Święty ledwo doniósł swego pasażera na drugi brzeg. Gdy postawił go na ziemi, powiedział: „Jesteś tak ciężki, że musiałbym nieść na ramionach cały świat, aby poczuć większy ciężar”. Dziecko odpowiedziało:

Krzysztofie, na swoich ramionach dźwigałeś nie tylko cały świat, ale także Tego, który ten świat stworzył. Jam jest Chrystus, twój król, Ten, któremu służysz swoją pracą…

Zauważmy, że św. Krzysztof z legendy był jednocześnie pojazdem i kierowcą, który nawet w trudnych sytuacjach bezpiecznie transportował pasażerów, służąc w ten sposób Panu Jezusowi. Bez wątpienia zatem w duchu Ewangelii realizował to, o co Kościół prosi modlitwami wstawienniczymi w dzień błogosławienia pojazdów.

A jeżeli chodzi o uwielbienie (drugi element błogosławieństwa), to Krzysztof na pewno uwielbiał, czyli wychwalał Boga za chrzest i siłę, którą mu on dał. Był przecież apostołem żołnierzy. Kimś więc, kto chwalił przed nimi chrzest, jego dawcę (Chrystusa) oraz moc, jaką dzięki chrztowi otrzymał.

Odpowiadając zaś na pytanie tytułowe naszego artykułu, powiedzmy: warto święcić pojazdy na św. Krzysztofa. Wtedy bowiem będziemy prosić o to, abyśmy my i nasze pojazdy byli jak św. Krzysztof: sprawni, silni i zapewniający bezpieczeństwo powierzonym nam pasażerom. Lecz oczywiście osiągniemy to tylko wtedy, jeżeli będziemy czerpali siłę z naszego chrztu, o którym przypomina pokropienie pojazdów wodą święconą.



Czytaj także:
Zostałeś chrzestnym? Oto 5 rzeczy, które musisz wiedzieć

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!