Długie zimowe wieczory to najlepszy czas na dobrą książkę i świetne kino. Wiele filmów powstaje na podstawie powieści. I na szczęście, mnóstwo z nich to naprawdę znakomite obrazy.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Warto wykorzystać zimowy czas, aby poznać zarówno literackie oryginały, jak i ich filmowe interpretacje. „Opowieści z Narnii”, „Marsjanin” czy „Służące” to pozycje, które zdecydowanie warto przeczytać, zanim obejrzy się ich adaptacje.
„Opowieści z Narnii”, C.S. Lewis
Podczas II wojny światowej rodzeństwo Pevensie: Piotr, Zuzanna, Edmund i Łucja, trafia do posiadłości pewnego profesora na angielską prowincję, aby tam przeczekać wojenną zawieruchę. Z początku wydaje im się, że lepiej było zostać w Londynie, bo na wsi zanudzą się na śmierć, ale przydarza im się coś niezwykłego. Dzięki najmłodszej siostrze i jej wierze w magiczny świat oraz starej szafie, trafiają do Narnii, krainy pełnej mitycznych stworzeń. Narnia od stu lat pogrążona jest w mroku i wiecznej zimie, twardą ręką rządzi nią Biała Czarownica. Istnieje przepowiednia, że dwóch synów Adama i dwie córki Ewy zdołają pokonać złą królową i sprowadzą do Narnii wiosnę.
„Opowieści z Narnii” to klasyka dla dzieci i młodzieży. Siedmioczęściowa baśń pokazuje walkę dobra ze złem i ostateczny triumf miłości. Silny i sprawiedliwy, ale i miłosierny lew Aslan, władca Narnii, symbolizuje Jezusa i jego bezgraniczną miłość do całego stworzenia.
Książki Lewisa są zachwycające i ciekawe, napisane pięknym językiem. Ekranizacje „Opowieści…” są równie wspaniałe! Do tej pory sfilmowano trzy części: „Lew, czarownica i stara szafa”, „Książę Kaspian” oraz „Podróż Wędrowca do Świtu”.
Czytaj także:
Dorota Masłowska, czyli jak pisać z pasją o nudzie
„Służące” Kathryn Stockett
Lata 60. XX wieku, Missisipi. Skeeter, młoda dwudziestolatka świeżo po studiach, wraca do rodzinnego miasteczka. Na południu czas jakby się zatrzymał, w dalszym ciągu białe, zamożne kobiety oddają czarnoskórym służącym pod opiekę swoje dzieci, ale gardzą nimi, popierając segregację rasową.
Skeeter nie wierzy w to, co widzi, rośnie w niej bunt. Kiedy poznaje Aibileen oraz Minny, wpada na szalony pomysł. Czy dwie czarnoskóre służące zechcą rozmawiać z białą panienką i podzielą się z nią swoimi trudnościami? Czy taka znajomość będzie musiała się źle skończyć?
„Służące” najpierw obejrzałam, film wywołał we mnie fale emocji i tak się wzruszyłam, że postanowiłam przeczytać książkę. Powieść okazała się jeszcze piękniejsza, rewelacyjnie opowiedziana i bardzo wciągająca.
„Marsjanin”, Andy Weir
Sześcioro astronautów przebywa na dwumiesięcznej wyprawie na Marsie. Wielka burza piaskowa zmusza członków ekspedycji do natychmiastowego powrotu. Jeden z astronautów ulega wypadkowi, więc pozostali członkowie załogi muszą zostawić go na Marsie.
Mark powinien był zginąć, ale jego szczęście (lub w tym przypadku pech) spowodowało, że przeżył. Niestety, został sam na obcej planecie, bez środków do życia i bez łączności z załogą. Astronauci nie są przypadkowymi ludźmi, dlatego Mark, pomimo wydawać by się mogło beznadziejnej sytuacji, postanowił przeżyć i wrócić na Ziemię. Czy to możliwe?
Po przeczytaniu „Marsjanina” byłam zachwycona lekturą, chociaż nie jestem fanką science-fiction. W trakcie czytania obgryzałam paznokcie z emocji! Powieść jest rewelacyjna, ale film również jest dobry. O ile książka pozwoliła mi użyć wyobraźni, o tyle film pokazał mi to, czego mój umysł (zdecydowanie humanistyczny) nie pozwolił mi ogarnąć.
Czytaj także:
Nathan Hill dla Aletei: To, co kochasz najbardziej, kiedyś zdradzi cię najmocniej. Jesteś gotowy?
„Gwiazd naszych wina”, John Green
Ona ma szesnaście lat i paskudną postać raka, on, choć oszałamiający przystojniak, też walczy z wyniszczającą go chorobą. Poznali się na grupie wsparcia i zaczęli spędzać ze sobą coraz więcej czasu. Kiedy jedno z nich zapragnęło poznać genialnego pisarza, drugie postanowiło to marzenie zrealizować. Stali się dla siebie wszystkim i byliby szczęśliwi, gdyby nie choroba.
John Green napisał bardzo dobrą powieść o zmaganiu się ze śmiertelną chorobą, odchodzeniu, poświeceniu i miłości. Mimo wszystko to zabawna, ale i wzruszająca książka, choć absolutnie nie łzawa. Na jej podstawie powstał nie do końca wierny, ale przepiękny film.
Czytaj także:
Najcenniejsza książka świata jest… w Polsce!