separateurCreated with Sketch.

Mamusiu, a może św. Antoni jest głuchy i trzeba modlić się głośno?

SAINT ANTHONY OF PADUA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Ze św. Antonim znaleźć można wszystko, czasem to, co niespodziewane.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Opowieści o świętych mają dwie wersje. Pierwsza to poważny życiorys, udokumentowane fakty. Do uczciwości w tym zakresie wielką wagę przykładał Sobór Watykański II, który w trosce o prawdę usunął z kalendarza liturgicznego wspomnienia postaci, których dokonania były mało wiarygodne.

Druga jest raczej „fantasy”. Dotyczy zwłaszcza świętych z dawnych lat, których żywoty - przekazywane ustnie z pokolenia na pokolenie - obrosły legendami. Szczególnym przypadkiem jest św. Antoni, kolega św. Franciszka. Urodzony jako Ferdynand Bulonne w 1195 r. w Lizbonie, zyskał sławę za życia. Wspaniały kaznodzieja, nawrócił wiele osób. Legend nie potrzebuje. Jak to się stało, że jest patronem rzeczy zagubionych? Nikt nie pamięta. W sprawach zagubień jest autorytetem, ale nie tylko!

Uwielbia go Agnieszka Safińska z Krakowa (zwana Jagną), malarka po Akademii Sztuk Pięknych, nauczycielka baletu, poetka. Po raz pierwszy doświadczyła siły jego wstawiennictwa mając 10 lat, gdy zgubiła klucze od mieszkania na spacerze z mamą. Obok ich bloku były wtedy łąki (dziś jest park). Miała wielkie poczucie winy, bo klucz był jeden… Wydawał się nie do znalezienia „w gęstwinie traw wysokich aż po pas, kwiatów i zbóż”.

Jak wspomina Safińska: "Po kilkunastu minutach mnie olśniło. Z falą nadziei w głosie zawołałam: Mamusiu, pomódlmy się do św. Antoniego Padewskiego! Przecież on  w s z y s t k o  z a w s z e odnajduje. Zaczęłyśmy się modlić, razem i każda osobno. Po kilku próbach – nic, ale się nie poddałam. - Mamusiu, a może św. Antoni jest głuchy i trzeba modlić się głośno? – spytałam. I ryknęłam na całe gardło: Święty Antoni Padewski, Królewiczu Niebieski... Nie dokończyłam zdania, bo spojrzałam w dół, a w trawie pod moimi stopami, leżał nasz klucz" – kończy artystka.

Sama mam za co dziękować św. Antoniemu, który znalazł mój ukochany parasol. Można szukać racjonalnych wyjaśnień, ale jak? Jeśli rzecz zostawia się na półce w autokarze, potem przez 40 minut próbuje się dodzwonić do dyspozytora na dworcu docelowym, ciągle słysząc „połączenie nie może zostać zrealizowane” – i to zarówno z telefonu komórkowego, jak i stacjonarnego… Aż nagle się udaje, lecz telefon odbiera opryskliwy dyspozytor, który już, już się ma rozłączać, gdy słyszę zdumiona: „proszę poczekać, kierowca pani autobusu właśnie wszedł, daję go do telefonu”. Są rzeczy, o których naukowcom się nie śniło.

Safińska doświadczyła też troski o rozwój artystyczny. Takiego Antoniego ludzie nie znają.

"Kiedyś pożyczyłam koledze swój pierwszy, roboczy tomik wierszy - opowiada. - Był napisany na maszynie do pisania. Artysta malarz chciał z niego zaczerpnąć inspiracje do obrazów. Po kilku dniach zadzwonił i grobowym głosem oznajmił, że włamano się do jego auta i skradziono wszystko, włącznie z moimi wierszami. To był jedyny egzemplarz. Zrezygnowana powierzyłam wiersze św. Antoniemu. Poprosiłam Antoszka, żeby osobiście się nimi zaopiekował. Po kilku dniach znowu zadzwonił telefon.

- Czy to mieszkanie pani Agnieszki Safińskiej? – usłyszałam.
- Tak.
- A czy pani pisze wiersze?
- Tak.
- Dzwonię z klasztoru kapucynów przy Loretańskiej. Jeden z naszych braci, przechadzając się rano po ogrodzie, zauważył przy figurze św. Antoniego skrypt z wierszami. Znalazłem pani numer przez Informację Telefoniczną. Wiersze są do odbioru na furcie" - kończy Jagna.

I dodaje: „Miało być osobiście? I było! Święty Antoni, dziękuję!”.

Są święci aktywni w troskach życia codziennego i tych kochamy najbardziej. Można na nich liczyć jak na przyjaciela.

W sprawie św. Antoniego ja z kolei zadzwoniłam do bp. Grzegorza Olszowskiego, gdyż ma go w swoim herbie. "Nominację ogłoszono 13 czerwca 2018 r., we wspomnienie św. Antoniego z Padwy. Czy to przypadek?" – pytam pół roku temu wyświęconego księdza biskupa pomocniczego archidiecezji katowickiej.

"Św. Antoni z Padwy jest patronem miasta Rybnika, a ja byłem proboszczem bazyliki pod wezwaniem św. Antoniego w Rybniku - wyjaśnia kulisy. - Podczas rozmowy z Księdzem Arcybiskupem Nuncjuszem uznaliśmy, że nie ma lepszego terminu na ogłoszenie nominacji, jak 13 czerwca. Uważam to za znak opieki Pana Boga i św. Antoniego z Padwy nade mną" – mówi bp Olszowski.

Po namyśle kontynuuje: „4 lata spędzone w bazylice zacieśniły moją więź ze Świętym. Wtorek jest dniem poświęconym św. Antoniemu z Padwy. Co tydzień w bazylice odbywały się w tym dniu nabożeństwa do św. Antoniego po mszy świętej porannej - i przed wieczorną. Intencje i prośby modlitewne były różne. Jest nazywany patronem od rzeczy zagubionych, ale coraz częściej gubi się w życiu… człowiek. Pojawiały się więc prośby o przebudzenie duchowe kogoś bliskiego, o odnalezienie wiary. Św. Antoni ma wielki obszar wstawiennictwa, jest aktualny i na nasze czasy. Nie zapomnę mszy świętych i modlitw zanoszonych za przyczyną św. Antoniego o zdrowie dla młodego chłopaka, który uległ poważnemu wypadkowi. Wyszedł z tego. Potem odprawiliśmy mszę św. dziękczynną”.

Naprawdę jest skuteczny? – upewniam się. "Wiele razy miałem okazję się przekonać, iż św. Antoni wysłuchuje naszych próśb i działa - odpowiada ksiądz biskup. - Mój pobyt w bazylice był dla mojej duchowości, dla wzrostu wiary i dojrzewania do posługi biskupa bardzo ważny. Dlatego umieściłem go w biskupim herbie".

W czasie okupacji św. Antoni uratował życie ks. Michałowi Sopoćce. Błogosławiony wychodził z kościoła po odprawieniu mszy, gdy zaczepiła go jakaś kobieta, prosząc o modlitwę w intencji nawrócenia męża - za wstawiennictwem św. Antoniego. Więc ksiądz zawrócił, uklęknął przed ołtarzem świętego i zaczął się modlić. W tym momencie przyszli po niego gestapowcy. Uniknął aresztowania i przeżył wojnę, szerząc kult Bożego Miłosierdzia. Może św. Antoni pomógł, bo zgubiliśmy kluczowy atrybut Boga? Uznając go za Sędziego, który za dobre wynagradza, a za złe karze… Przecież gdyby święci Boga pomagali nam za zasługi, marnie byśmy wszyscy wyglądali!

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Aleteia istnieje dzięki Twoim darowiznom

 

Pomóż nam nadal dzielić się chrześcijańskimi wiadomościami i inspirującymi historiami. Przekaż darowiznę już dziś.

Dziękujemy za Twoje wsparcie!