O czwartej w nocy zaczynają podawać morfinę. Wtedy ważyło się jego życie… “Kiedy dostałem od autora poniższy tekst i czytałem go po raz pierwszy, z emocji drżała mi ręka trzymająca telefon(!)… Czytając go po raz drugi, miałem dokładnie to samo” – napisał na FB BOGAty.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Choroba Wilusia
Kasia i Rafał Szałajkowie z dziećmi są z Aleteią niemal od początku. Mój pierwszy wywiad na portalu, który ukazał się 14 lipca 2016 roku (tuż po uruchomieniu aleteia.pl) był o ich szczęściu. Nosił tytuł „Latam pod sufitem” – i to się w Kasi słowach czuło.
Czytaj także:
Latam pod sufitem. Rozmowa z dziennikarką Katarzyną Niedźwiedź-Szałajko
Pamiętam zdjęcia z ich wakacji we Włoszech – o których pisze tu Rafał – wrzucane na Facebooka, a potem potworną tragedię choroby Wilusia. Tata aktor, mama dziennikarka, ludzie sukcesu, dobrani, promieniejący radością życia, aż nagle krzyż. Obuchem po głowie, zwalając z nóg.
Prosiliśmy czytelników o modlitwę za niego… Malutki Cyklista poruszył wasze serca. Podziwialiśmy tę walkę, kręcąc głową nad siłą ludzi, którzy nigdy się poddali.
Ostatnie stadium nowotworu 2-letniego chłopczyka. Grom z „jasnego nieba”, a raczej z… ust lekarza. Wilhelm jest tak kochany przez rodziców, braci i wszystkich wokół, że wszyscy pytają: Dlaczego on? Jak to możliwe? A my od czasu Hioba nie znamy na to odpowiedzi. Cierpienie jest „za nic”. Było, jest, będzie, jak nie w nas, to tuż obok; jak nie teraz, to kiedyś…
Jednak od czasu Jezusa wiemy, że w naszej drodze krzyżowej nie jesteśmy sami. Idzie nią z każdym z nas Bóg, lojalnie, wytrwale, cierpliwie, z dnia na dzień. Może warto pomyśleć o tym, co przeżywał Tata Jedynaka Jezusa, wiedząc, jak cierpi w ostatnim stadium tortur… I jak bardzo każdego z nas kocha, skoro nieboskie cierpienie „na sobie” dopuścił. Jego – jak i nasze – cierpienie jest tajemnicą.
Dla mnie jest nią także to, co Rafał mówił w wywiadzie z 18 września 2018: „podziękowaliśmy za ten krzyż”. Tak po prostu. Więc nie ustawajcie w modlitwie za nich. „On będzie żył, ufajcie”. Choćby o dar ufności nieustannej…
Czytaj także:
Rafał Szałajko: Przyjęliśmy krzyż i za niego podziękowaliśmy
Droga krzyżowa
“Kiedy dostałem od autora poniższy tekst i czytałem go po raz pierwszy, z emocji drżała mi ręka trzymająca telefon(!)… Czytając go po raz drugi, miałem dokładnie to samo. Zapraszam do lektury niesamowitego świadectwa Rafała Szałajko – męża, ojca i aktora” – napisał na FB BOGAty.
OGRÓJEC
To przyszło nagle, zabrało nasze szczęście. Jak złodziej w sierpniowy poniedziałkowy poranek, po najpiękniejszych wakacjach w życiu. Po tym jak nasz skarb, nasze bliźniaki wreszcie stanęły na nogach i śmiało z uśmiechem wkroczyły w trzeci rok beztroskiego życia. Nowotwór.
Diagnoza była bezwzględna – czwarte, ostatnie stadium nowotworu. Chłoniak, guz w głowie. Oczy przestały widzieć, przerzuty do nerek i wątroby, nasz najmłodszy bliźniak, jeden z czterech moich ukochanych synków leży w szpitalnym łóżku, krzycząc z bólu czwartą godzinę. Jest ociemniały.
O czwartej w nocy zaczynają podawać morfinę. Wtedy ważyło się jego życie, nowotwór naciekał na ośrodkowy układ nerwowy i ten zimny głos lekarki: „czy matka zdaje sobie sprawę, że tu mogą być przerzuty do kości?!”. Są noce czarne najczarniejsze, gdy wyjesz z bezsilności, wołając do Boga: dlaczego? Wściekły i zły.
KRZYŻ
„Nie dosięgnie cię nic złego i plaga nie zbliży się do namiotu twego,
Albowiem aniołom swoim polecił, Aby cię strzegli na wszystkich drogach twoich.
Na rękach nosić cię będą, Byś nie uraził o kamień nogi swojej.
Będziesz stąpał po lwie i po żmii…”
Psalm 91:11
I zaczęły przychodzić anioły…
Ludzie nie widziani od lat, których kiedyś BÓG postawił na mojej drodze, charyzmatycy i ich gorące świadectwo wiary i modlitwy ufnej jak dziecka. Wizja-sen księdza: Jezus w białej szacie mówiący do rodziców: “dlaczego kopiecie grób dla swojego dziecka?! On będzie żył, ufajcie”. Msza, na której podziękowałem Jezusowi za ten krzyż, za chorobę. Różaniec codzienny w formie nowenny.
…i się zaczęło…
Ten kryzys zaczął nas odmieniać, utwierdzać w wierze i miłości do siebie nawzajem, pokazał wartość i siłę, jaka tkwi w pełnej rodzinie, która jest pierwszym Kościołem, wspólnotą, gdzie wykuwa się stal wiary. Noce spędzone przy jego łóżku z różańcem w ręku, były najpiękniejszymi w moim życiu. Wiedziałem, że jestem tu, gdzie mam być i byłem szczęśliwy i spełniony. To irracjonalne, ale tak było i dlatego o tym świadczę.
Nasz syn spędził w szpitalu 7 długich miesięcy, przeszedł wyczerpujące leczenie, które dla dwulatka zamkniętego w czterech ścianach izolatki było najczarniejszym koszmarem. Rodzina rozdzielona, ja z trójką dzieci w domu, żona na pierwszej linii frontu w szpitalu.
ZMARTYCHWSTANIE
Właśnie odprowadziłem czwórkę moich synków do szkoły i przedszkola, słysząc ich beztroski śmiech. Jesteśmy razem, nasze dzieci są zdrowe, my odmienieni, już nie tacy beztroscy, silni, pewni, ale pełni wiary, że ten krzyż trzeba było ponieść. Zaciskamy różańce w rękach, z ufnością patrzymy w przyszłość. Amen.
#PodróżDoKrzyża
Czytaj także:
Droga krzyżowa na Giewont. Zdjęcia z niezwykłego nabożeństwa