separateurCreated with Sketch.

Błogosławieni pokój czyniący. Miara synostwa Bożego

POKÓJ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

Jeżeli mamy zostać kiedyś nazwani synami Bożymi, to już teraz musimy zacząć uczyć się wprowadzać pokój, choćby tylko na dostępną nam obecnie miarę.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.


Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Osiem błogosławieństw można rozważać pojedynczo, każde osobno. Można jednak także przyjąć je jako pewien zarys duchowej drogi. Zaczyna się ta droga od jakiegoś przynajmniej stopnia oderwania serca od dóbr cząstkowych i przemijających: błogosławieni ubodzy w duchu. To oderwanie musi oczywiście rosnąć, a wzrost taki kosztuje i boli: błogosławieni, którzy się smucą, idą w dobrym kierunku. Następnym stadium jest zrozumienie naszej własnej małości i rezygnacja z fałszywych ambicji: błogosławieni cisi. Nie przeceniając siebie, można wreszcie dostrzec drogę do poprawy – błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości – a także ukochać bliźnich: błogosławieni miłosierni. Doszedłszy tutaj i potwierdzając tę postawę kolejnymi codziennymi wyborami, człowiek nabiera jednoznaczności dążenia i usposobienia, zwróconego coraz pełniej ku Bogu: błogosławieni czystego serca. I wreszcie kiedy ta jednoznaczność zaczyna przelewać się na otoczenie, jej nosiciel dosięga już powoli miary synostwa Bożego: błogosławieni pokój czyniący.

Na wzór jedynego Syna Bożego, także i ci synowie przynoszą nam pokój inny niż ten, który świat daje. Spotykamy nieraz ludzi spokojnych po prostu dlatego, że taki odziedziczyli charakter: to może być miłe, nawet krzepiące, ale to jeszcze nie to. Spokój naturalny załamuje się prędzej czy później w próbie. Pokój Boży, gdy raz opanował serce, w próbach rośnie. Spokój naturalny jest często nie do przekazania drugiemu człowiekowi w chwili jego próby i posiadacz takiego spokoju boi się iść do cierpiących, bo czuje się wobec nich zażenowany, nie mając im nic do powiedzenia. Pokój Boży dociera bez słów, a zresztą jego nosiciel myśli o czyjejś potrzebie, nie o swoim zażenowaniu. Spokój naturalny jest raczej czymś negatywnym, brakiem strachu czy bólu: Pokój Boży jest czymś najpozytywniejszym w świecie, bo jest obecnością Boga, która nawet jeśli nie usuwa strachu i bólu, podporządkowuje je sobie i odsyła na właściwe ich miejsce, do kąta.

 

Uczyć się wprowadzać pokój

To nie znaczy oczywiście, że póki człowiek nie doszedł na wyżyny świętości i nie promieniuje obecnością Bożą, nie musi się troszczyć o wprowadzanie pokoju w otoczeniu. Przeciwnie, im więcej go wprowadzi, tym dla wszystkich zainteresowanych lepiej, ale trzeba pamiętać, że to przez długi czas może być tylko półskuteczne, ćwierćskuteczne, a czasem zgoła bezskuteczne. Jak każdy inny dobry wysiłek, którego przecież nie porzucamy tylko dlatego, że się nie udało. Jeżeli mamy zostać kiedyś nazwani synami Bożymi, to już teraz musimy zacząć uczyć się wprowadzać pokój, choćby tylko na dostępną nam obecnie miarę. Choćby tylko (co podobno Św. Franciszek Salezy zalecił jakiejś pobożnej duszy jako ćwiczenie wstępne) przez cichsze zamykanie drzwi. Po prostu dla wprawy.

Fragment z książki „Jednego potrzeba. Refleksje biblijne”.



Czytaj także:



POMOC
Czytaj także:
Kto dostąpi Bożego miłosierdzia? S. Borkowska OSB o jednym z błogosławieństw

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!