Z życiorysu świętej Joanny płynie jedna ważna dla mam lekcja – nie musimy szukać sposobów na świętość, szczególnych miejsc czy działań. Świętość to nasze normalne tu i teraz przeżywane w łączności z Nim.
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
„Nie przypuszczałem, że żyłem obok jakiejś świętej. A moja małżonka nigdy nie dawała mi odczuć, iż robi to czy tamto, by dostać się do raju. Ona kochała życie. Była normalną, kochającą żoną i matką. Po prostu sobą” – tak wspominał swoją żoną Piotr Molla. Jak zatem wyglądało normalne macierzyństwo świętej?
Kiedy myślimy o świętych matkach, szukając przykładu lub wsparcia, nierzadko przed naszymi oczami pojawiają się obrazy kobiet, których nie mogłybyśmy wpisać w nasze realia. Dopisujemy im cechy, których nie miały lub odbieramy im doświadczenia, które były ich codziennością. Jak wyglądało to w przypadku macierzyństwa świętej Joanny Beretta Molli?
Wątpliwości
Joanna jak każda mama miała wątpliwości przy kolejnej ciąży. Po pojawieniu się ich pierwszego dziecka, Joanna zastanawiała się, czy będą z mężem w stanie pokochać kolejne dzieci. To pierwsze dziecko stało się dla nich w danym czasie największą miłością. Potem jednak odkryli, że serce się po prostu rozszerza i kochają każde kolejne dziecko, bez szkody dla starszych pociech.
Ofiarowywanie dzieci
Wątpliwościom i lękom Joanna przeciwstawiała modlitwę i ufność Bogu. Miała szczególne nabożeństwo do Matki Bożej Dobrej Rady i to właśnie Jej małżeństwo ofiarowywało każde dziecko. Piotr, jako ojciec rodziny, z inicjatywy żony po chrztach dzieci odczytywał akt poświęcenia dziecka Matce Bożej Dobrej Rady. Ponadto już po ślubie Joanna modliła się za swoje macierzyństwo i to, jaką mamą będzie.
Czas dla siebie
Nie czuła się przytłoczona macierzyństwem, czerpała z niego radość, a to dlatego, że potrafiła dbać o siebie – o swoje potrzeby, pasje i to, co sprawiało jej radość. Znajdowała czas, by pójść do kościoła na kilka minut medytacji i po prostu pobyć w ciszy. Dbała o swój wygląd – zaczynając od wyboru ubrań modnych i dobrze skrojonych, po malowanie paznokci. Pasjonowała się modą i prosiła Piotra, kiedy jechał do Paryża, by przywoził jej katalogi z materiałami i ubraniami. Jako mama małych dzieci jeździła na nartach i poświęcała czas na to, co było nakierowane na jej odpoczynek. Dzięki temu nie traciła nic z radości, którą miała jako młoda dziewczyna i mężatka. Umiała znaleźć równowagę, co wpływało na to, że macierzyństwo przeżywała z pogodą ducha i optymizmem.
„Oczywiście, źródłem macierzyńskiego, kobiecego piękna Joanny był jej szczery, prawy charakter, ufność w Opatrzność, jednak wydaje mi się, że ważna też jest troska, z jaka dbała o siebie” – wspominał mąż św. Joanny, Piotr Molla. „Joanna znajdywała czas zarówno na regularne praktyki religijne, jak i na koncert w filharmonii, spektakl w teatrze, jazdę na nartach. Piękno było widać w jej typowo kobiecej umiejętności cieszenia się pełnią życia, w harmonii”.
Wychowanie nieprzemocowe
W czasie nadal trwających w Polsce dyskusji o klapsach warto, by wybrzmiały słowa Joanny: „Nie mogę zrozumieć, jak matka może bić swoje dziecko. Musimy umieć wychować nasze dzieci metodą przekonywania, a przede wszystkim nauczyć je od najmłodszych lat, że wszystko jest darem Boga i że trzeba szanować ten dar”. Już w czasie narzeczeństwa Joanna przedstawiła Piotrowi taki „plan na wychowanie dzieci” i rozmawiali o możliwych trudnościach, jakie mogą ich spotkać.
Cierpienie
Macierzyństwu towarzyszy cierpienie. Także w wydaniu świętej Joanny. Każda z czterech ciąż wiązała się dla niej z wymiotami, bólami żołądka i innymi dolegliwościami. Wszystko jednak znosiła z pogodą ducha. O wielu trudnościach z jakimi wiązało się dla Joanny oczekiwanie dziecka jej mąż dowiedział się dopiero po jej śmierci. Nie narzekała jednak i nie skarżyła się. W wieku trzydziestu dziewięciu lat zmarła, przedkładając życie dziecka nad swoje, po ośmiu dniach od porodu.
Z życiorysu świętej Joanny płynie jedna ważna dla mam lekcja – nie musimy szukać sposobów na świętość, szczególnych miejsc czy działań. Świętość to nasze normalne tu i teraz przeżywane w łączności z Nim.
Cytaty pochodzą z książki „Święta Joanna Beretta Molla” Pietro Molla, Elio Guerriero, Wydawnictwo eSPe, Kraków 2011
Czytaj także:
Na kłopoty… Joanna Beretta Molla i jej „Hymn uśmiechu”
Czytaj także:
Ratować żonę czy dziecko? Współczesna Joanna Beretta Molla?
Czytaj także:
Co to znaczy być kobietą urzekającą?