Włoskie dania wspólnie gotowali: bezdomni, bp Grzegorz Kaszak, mistrz kuchni Marek Zaremba oraz sąsiedzi. „Biskup lubi kuchnię włoską. Pomyślałem, że może podzieli się z nami tym, co lubi, a my podzielimy się z nim tym, co my lubimy? Żeby była wymiana darów, zgodnie z ideą papieża Franciszka”.
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Wspólnota Betlejem ks. Mirka Toszy niezmiennie zaskakuje pomysłami. Rok temu w grudniu choinkę na miejskim rynku w Jaworznie obsiadły kolorowe ptaki św. Franciszka – zamiast wiszących, tradycyjnych ozdób. Ich robota. W maju było uroczyste odsłonięcie jedynego w Polsce pomnika osoby z doświadczeniem bezdomności, Włodka. Zaleczonego alkoholika, zmarłego mieszkańca domu.
Czytaj także:
Zamiatał ulicę tak pięknie, jak nikt. Niezwykły pomnik bezdomnego i odmienionego alkoholika
Można się było spodziewać, że ustanowiony 3 lata temu przez papieża Franciszka Światowy Dzień Ubogich (w wielu diecezjach poszerzony do kilku dni lub tygodnia) wyzwoli tam nowe pokłady wyobraźni. No i proszę. 15 listopada włoskie dania wspólnie gotowali: bezdomni, bp Grzegorz Kaszak – biskup diecezji sosnowieckiej, mistrz kuchni Marek Zaremba oraz sąsiedzi Betlejem i niektórzy jaworznianie.
Założywszy specjalnie zamówione fartuchy z hasłem ŚDU „Ufność nieszczęśliwych nigdy ich nie zawiedzie” (Ps 9, 19) zakasali rękawy. Ksiądz biskup czuł się „jak ryba w wodzie” (określenie ks. Toszy), co widać na filmach. Po południu bezdomni i biskup dali się ostrzyc przez team Tomasza Szabelki, znanego fryzjera. Żal, że Dzień Ubogich trwa tak krótko!
Zobaczcie świetne zdjęcia Oliwiera Dubiela z tych wydarzeń:
Biskup jako szef kuchni
Wspólne gotowanie Betlejem ma we krwi, to sprawdzona praktyka integracyjna. – Ale skąd pomysł, żeby tym razem zaprosić księdza biskupa? – pytam księdza Toszę.
– Biskup sporo lat spędził w Rzymie i lubi kuchnię włoską – wyjaśnia. – Pomyślałem, że może podzieli się z nami tym, co lubi, a my podzielimy się z nim tym, co my lubimy? Żeby była wymiana darów, zgodnie z ideą papieża Franciszka. Biskup jest pasterzem diecezji, ale ma dar, jakim jest zamiłowanie do włoskiej kuchni. Zgodził się.
Światowy Dzień Ubogich ma nie dzielić ludzi na darczyńców i odbiorców, ale łączyć… To była też okazja do spotkania i lepszego poznania się z biskupem trochę od innej strony – dodaje. – Ksiądz biskup zna się na gotowaniu, czego u nas dał dowód. Obaj z Markiem się uzupełniali – mówi duszpasterz ubogich.
A jak odebrali to mieszkańcy Betlejem? Na filmach widać, że dobrze się bawili. Mieli już wcześniej okazję jeść posiłki czy rozmawiać z biskupem, ale po raz pierwszy coś wspólnie robili. – Było dużo żartów, humoru. Ksiądz biskup świetnie się sprawdził w roli szefa kuchni, jako organizator sali. Poza tym kroił chleb, cebulę i różne inne rzeczy – śmieje się ks. Mirek. Docenia go także Marek Zaremba, autor książek kucharskich.
Zobaczcie film ze wspólnego gotowania:
Wzajemne dzielenie się sobą
To Zaremba wybrał dania z „włoskiej kuchni ubogich”. Co gotowaliście? – chcę wiedzieć. – W centrum była focaccia, taki chleb. Stanowił nawiązanie do dzielenia się z każdym człowiekiem tym, co posiadamy. Podaliśmy go z potrawą „resztkową” (wrzuca się do garnka różne rzeczy) o nazwie caponata, znaną na Sycylii. Do tego była bruschetta – stary, odświeżony chleb, ze smarowidłem warzywnym i jajeczkiem – wylicza kucharz.
I zachwyca się efektem: – Zrobiliśmy wykwintne dania z bardzo ubogich, prostych, łatwo dostępnych a czasem już bezużytecznych składników. Niektórzy mogliby je wyrzucić, a my zrobiliśmy z nich coś wspaniałego. Wyszło cudownie, upojnie, bardzo aromatycznie i smacznie. Dodaje: „wszyscy włożyli w to miłość”. Wie, że kluczem do Betlejem są relacje, a nie sama pomoc.
O księdzu biskupie mówi: „był w swoim żywiole. Przejął od razu ster, świetnie tym pokierował”. Ale, jak zauważa, „wszyscy przy gotowaniu i stole byli równi, zatarły się wszelkie bariery”.
Ks. Mirek dzieli się świeżym odkryciem, że nie chodzi tylko o to by z centrum wychodzić na peryferie, bo czasem peryferie dają nam więcej niż my im… Wzajemne dzielenie się sobą, chlebem, wysiłkiem i uśmiechem w codziennych czynnościach pozwala znieść podział na potrzebujących, głodnych, nie znających Boga i na tych, co mają. Wspólna praca osób z peryferii i centrów jakoś przemienia. To nie teoria, lecz praktyka.
Czytaj także:
Skalpel? Boży! O duchowym detoksie i kulturze postu mówi Marek Zaremba
Czy Dzień Ubogich jest dla ubogich?
Po południu Tomasz Szabelka i jego zakład fryzjerski z Chorzowa strzygli chętnych. Też nie byli tu po raz pierwszy. Nowością było wspólne oglądanie odcinka serialu „Chwile szczęścia” z udziałem Szabelki – i postrzyżyny księdza biskupa. Nie było tego w programie!
„W pewnym momencie siadł na fotelu” – opowiada ks. Mirek, a w czasie skracania włosów „odbyli z fryzjerem bardzo osobistą, prorodzinną rozmowę”. – Część teamu nie jest związana z Kościołem, choć to ludzie szalenie życzliwi, oddani, ofiarni i bezinteresowni – wyjaśnia ks. Tosza. I mówi: – Cieszę się, że ludzie, którym trudno by się było spotkać w takim układzie gdzie indziej, mogli porozmawiać u nas z okazji Światowego Dnia Ubogich.
Czasem wystarczy stworzyć ludziom przestrzeń do spotkania i znikną nie tylko bariery, ale też obawy i uprzedzenia. Więc czy Dzień Ubogich jest dla ubogich? Czy to my potrzebujemy go do tego, aby się zmieniać?
Zobaczcie film z wizyty u fryzjera:
Zdjęcia i filmy: Oliwier Dubiel Vision
Czytaj także:
Betlejem z Jaworzna. Tu bezdomność przemienia się w miłość