separateurCreated with Sketch.

Abp Grzegorz Ryś: Do miłości potrzebny jest rozum

BISKUP RYŚ
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Redakcja - 08.05.20
whatsappfacebooktwitter-xemailnative

„Grzech pozostawia następstwa w człowieku. Przy spowiedzi zostaje mi odpuszczony, ale nie jestem już tym samym człowiekiem. Grzech może stać się zaczątkiem nałogu, sprawia, że każdy kolejny wybór jest trudniejszy”.

Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.


Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Nakładem wydawnictwa WAM ukazała się właśnie książka abp. Grzegorza Rysia „W Kościele jest miejsce dla wszystkich”. Z niej pochodzi fragment rozmowy Michała Kuźmińskiego i Macieja Müllera z abp. Grzegorzem Rysiem – wówczas jeszcze pomocniczym biskupem krakowskim – (TP 44/2008), który publikujemy poniżej.

 

W co my, chrześcijanie, właściwie wierzymy, gdy chodzi o życie po śmierci?

Bp Grzegorz Ryś: Ważniejsze – komu wierzymy. Wiara to relacja osobowa, nie zbiór abstrakcyjnych prawd. Wierzę Bogu i ta relacja ma moc przenieść mnie poza granice śmierci. Nie wiem, jak będzie po śmierci, ale zawierzam Mu.

Ale ludzie, którzy wierzą w Boga, zarazem boją się śmierci.

I trudno się dziwić. Z drugiej jednak strony św. Jan pisze, że kto się lęka, jeszcze nie wydoskonalił się w miłości. Istnieje cnota zwana bojaźnią Bożą. Nie jest ona zwykłym strachem, lecz raczej wyrazem odpowiedzialności: lękam się, że mogę zmarnować dary, które Bóg złożył w moje ręce.

 

Bp Grzegorz Ryś: Sąd Ostateczny to nie prokuratura rejonowa

W centrum kościelnej tradycji przez wieki był raczej strach. Na przykład słowa „Bóg za dobre wynagradza, a za złe karze” budzą niepewność…

Nie, one stawiają nas przed prawdą o sądzie. Bóg – i tylko On – ma prawo osądzić człowieka. To ma chronić nas przed piekłem na ziemi, gdy ludzie sądzą siebie nawzajem i egzekwują kary. Władzę sądu Ojciec przekazał Synowi, bo Ten jest Synem Człowieczym: przeszedł wszystko, co ludzkie, i nie sądzi człowieka z zewnątrz. Wspomniana tradycja ma zresztą wiele wymiarów. Na romańskich portalach Chrystus-Sędzia pokazuje ludziom swoje rany: konfrontuje ich nie z paragrafami, lecz z miłością.

Skoro Bóg jest sprawiedliwy, to dlaczego za doczesne grzechy karze potępieniem na wieki?

Nie banalizujmy pojęcia grzechu: odrzucenie Boga, który jest miłością, to coś więcej niż wyśmiewanie się z koleżanki.

Co to jest sąd szczegółowy, a co to Sąd Ostateczny?

Sąd Ostateczny związany jest z powtórnym przyjściem Chrystusa, a sąd szczegółowy dokonuje się zaraz po śmierci, gdy człowiek zostaje oceniony i postawiony wobec nieba, czyśćca albo piekła. A Sąd Ostateczny to publiczne objawienie stanu każdego z nas.

Czy Sąd Ostateczny może weryfikować decyzje szczegółowego?

To nie prokuratura rejonowa…

Ale przecież czyściec zostanie opróżniony.

Uwolnijmy się od geograficznego wyobrażenia o czyśćcu – jakimś „trzecim miejscu”. Czyściec dokonuje się w duszy człowieka, który potrzebuje oczyszczenia, żeby stanąć przed Bogiem.

 

Bp Grzegorz Ryś: Rozum jest też potrzebny do miłości

Czy odnowionemu ciału będzie potrzebny intelekt? Służy on do podejmowania decyzji, m.in. rozróżniania między dobrem a złem, a to niepotrzebne w niebie.

Rozum jest też potrzebny do miłości. Jest elementem natury ludzkiej i bez niego nie ma człowieka.

A miłość? Niepokoją słowa Jezusa, że po tamtej stronie „nie będą ani się żenić, ani za mąż wychodzić”. Czy rozpłyną się gdzieś więzi z najbliższymi?

W rzeczywistości boskiej jest absolutny prymat Boga nad wszystkim. To nie oznacza, że przepadnie to, co wartościowe w relacjach ludzkich. Wszystko, co przeżywamy na ziemi, doznaje ograniczeń: to, co powinno ludzi łączyć, budzi zazdrość; zamiast pracować dla wspólnego dobra – ścigamy się. Człowiek staje wobec zawierzenia Bogu – że On przechowa w sobie całe moje staranie o dobro. To, co zostaje w Nim przechowane, staje się oczyszczone, doskonałe.

Zajrzyjmy do Księgi Hioba – w zakończeniu Hiob otrzymuje na nowo majątek i potomstwo. Można to rozumieć tak: był wierny, więc Bóg mu oddał. Można inaczej: że Bóg ma moc stwarzać na nowo. Paruzja jest nastawiona na stworzenie nowego nieba i nowej ziemi. To, co dobre i wartościowe, będzie miało nową postać.

Czy w kategoriach społecznych konsekwencji grzechu należy rozumieć naukę o czyśćcu jako o oczyszczeniu z win, które pozostają po darowaniu grzechów?

Niezupełnie. Grzech pozostawia następstwa w człowieku. Przy spowiedzi zostaje mi odpuszczony, ale nie jestem już tym samym człowiekiem. Grzech może stać się zaczątkiem nałogu, sprawia, że każdy kolejny wybór jest trudniejszy. Może mieć konsekwencje dla bliźnich, ale przede wszystkim degraduje samego grzesznika: dobro będzie mu przychodzić coraz trudniej. Czyściec nie ma zresztą wiele wspólnego z odpuszczeniem win, bo dotyczy człowieka już pojednanego z Bogiem.

Czyli czyściec nie jest karą?

Nie. To znowu konsekwencja tradycji, która przez wieki próbowała go pokazywać jako rodzaj „czasowego piekła”. Używano pojęcia „przedpiekle”. A przecież to „przedniebo”.

Dobrze, tyle że o niebie i piekle Jezus mówi wprost. A dowodem na czyściec ma być to, że ludzie wierzą w jego istnienie?

Ależ tu nie chodzi o dowód na wiarę! Starą zasadą Kościoła jest: Lex orandi, lex credendi (tak, jak się Kościół modli, tak wierzy). Modlitwa jest miejscem, w którym odkrywamy prawdy o Bogu.

*Tytuł, lead, śródtytuły i skróty pochodzą od redakcji Aleteia.pl



Czytaj także:
Co porabia anioł stróż po naszej śmierci?



Czytaj także:
Przed śmiercią mówiła: „Idę do nieba, będę wam stamtąd pomagać”


WSZYSCY ŚWIĘCI, FRA ANGELICO
Czytaj także:
Jak jest w niebie? Oto co o tym mówią święci, którzy mieli mistyczne wizje

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.