Po cóż rzucać nasiona w miejsca nierokujące żadnego plonu? Jaki sens ma oddawanie cennego ziarna wydziobującym je ptakom, odbierającym mu możliwość wzrostu kamieniom czy zagłuszającym je cierniom?
Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
„Mówił im wiele w przypowieściach”
Często mówił w ten właśnie sposób. Użyte w Ewangelii greckie słowo „parabole” oznacza „porównanie”, „zestawienie”, „przykład”. Te krótkie opowiadania o zwięzłej, pełnej metafor narracji były szczególnie lubianą przez Jezusa formą przepowiadania słowa.
Czytaj także:
Wobec tej tajemnicy cała mądrość świata jest bezradna [komentarz do czytań]
Przemawiały do wyobraźni, przywołując przykłady i obrazy zaczerpnięte z codziennego życia słuchaczy. Przypowieści Jezusa nie są jednak prostymi, wymyślonymi historiami. Każda z nich zawiera bowiem detale jakby nie pasujące do kontekstu opowiadania. Zwracające uwagę, czasem bulwersujące, nasuwające wątpliwości.
Dopiero wtedy, gdy damy im się wytrącić z beztroskiego słuchania, odkryjemy ukryty sens przypowieści.
„Siewca wyszedł siać”
Pierwszy szczegół. „Wyszedł siać”. Ewangelia nie mówi, że przyszedł obsiać swoje pole, wyznaczony areał. Że ma do spełnienia konkretną pracę zmierzającą do osiągnięcia wyznaczonego celu.
On „wyszedł siać”, nie „zasiać”. Jego misją jest samo sianie. Czynność, która ma trwać nieustannie. Niezależnie od efektów, jakie przyniesie. I bez z góry wyznaczonego planu do zrealizowania.
„A gdy siał…”
Drugi zaskakujący szczegół, pokazujący, że nie chodzi tu o zwykłą siejbę. Rozrzutność siewcy. Może nawet marnotrawstwo?
„A gdy siał, niektóre ziarna padły koło drogi… Inne na grunt kamienisty… Jeszcze inne padły między ciernie”. Wygląda na to, że siewcy nie brakuje ziarna. Sieje hojnie, ale czy roztropnie?
Po cóż rzucać nasiona w miejsca nierokujące żadnego plonu? Jaki sens ma oddawanie cennego ziarna wydziobującym je ptakom, odbierającym mu możliwość wzrostu kamieniom czy zagłuszającym je cierniom?
Czemu nie ograniczyć się do żyznej, urodzajnej ziemi, dającej pewność sukcesu? Przedziwną logiką kieruje się ewangeliczny rolnik…
Siewca sieje słowo
„A siewcą jest Chrystus” – podpowiada nam liturgia. Stąd zaskakująca szczodrość boskiego siewcy. Pragnie, by Jego słowo dotarło do wszystkich. By każdy – nawet trwający w „nieurodzaju” swojej obojętności, niestałości, powierzchowności czy zagubienia – mógł się skonfrontować ze słowem dającym życie.
Sieje z nadzieją na „odpowiedź” ziemi. Z nadzieją na plon. Ryzykuje zmarnowanie ziarna, odrzucenie słowa, nieprzyjęcie łaski. Nie może nie siać. Podobnie, jak nie może nie kochać. Siewca, który jest Słowem.
Czytaj także:
Tymi słowami Jezusa możemy poczuć się dotknięci, a Bóg jest „Bogiem zazdrosnym” [komentarz do Ewangelii]