Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
W 21. homilii św. Bedy Czcigodnego, wspominanego w liturgii 25 maja, czytamy:
Jezus ujrzał człowieka siedzącego przy cle imieniem Mateusz i rzekł do niego: „Pójdź za Mną". Zobaczył nie tyle oczyma ciała, ile wejrzeniem serdecznego miłosierdzia. Zobaczył celnika, a ponieważ było to spojrzenie zmiłowania i wyboru, rzekł do niego: "Pójdź za Mną". Powiedział: "Pójdź za Mną", to jest: naśladuj Mnie. Powiedział: Pójdź, nie tyle w znaczeniu wspólnego wędrowania, ile naśladowania obyczajów. "Kto bowiem twierdzi, że trwa w Chrystusie, powinien postępować tak, jak On postępował".
To z tego fragmentu, który znajdziemy w Godzinie czytań w święto św. Mateusza, pochodzi zawołanie Jorge Mario Bergoglio, które przyjął w 1992 r., gdy zostawał biskupem. Nie zmieniło się ono do dziś, gdy jest już papieżem, a brzmi: Miserando atque eligendo (łac. Spojrzał z miłosierdziem i wybrał).
Z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że przyjmując, a potem zachowując to wezwanie, Franciszek łamie stereotyp. Autor wybranych przez niego słów uważany jest za największy umysł spośród angielskich świętych i najświętszego spośród angielskich uczonych, a obecny papież to zdecydowanie bardziej duszpasterz niż naukowiec.
Z drugiej strony takie słowa – głębokie duchowo i odnoszące się do intymnego, osobistego doświadczenia grzesznego człowieka – z ust wielkiego umysłu swoich czasów pokazują jego piękną komplementarność spojrzenia na osobę Jezusa.
Beda żył na przełomie VII i VIII wieku i większość swojego życia, jak na benedyktyna przystało, spędził w jednym klasztorze. W Jarrow, w dzisiejszej północno-wschodniej Anglii (dziś funkcjonuje w tym mieście rzymskokatolicka parafia św. Bedy).
Był znany ze swojego martyrologium, które posłużyło potem do sporządzania wykazów świętych. Był swego rodzaju innowatorem i niezwykle wszechstronnym uczonym. Jako przyrodnik, już wtedy twierdził, że ziemia ma kształt kuli. Żył w czasach, gdy na zachodzie Europy nie datowano lat od narodzenia Jezusa i prawdopodobnie on zaczął to robić jako pierwszy.
Opracował też autorską metodę egzegezy, która obowiązywała w całym Kościele aż do XX w.
Uważa się go za ostatniego z ojców Kościoła zachodniego, a św. Robert Bellarmin powiedział o nim: „Zachód mądrością swoją oświecił”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że chodziło tu nie tylko o wiedzę, ale też Bożą mądrość, która w jego kazaniu o św. Mateuszu jest dobrze widoczna.
Nauka, która była tak mocną stroną Bedy, lubi mieć wszystko zmierzone i logicznie zaklasyfikowane. W wyborze, którego dokonał Jezus wobec Mateusza nie było jednak żadnej logiki. O celnikach mówiło się gorzej niż o okupantach, bo byli Żydami i ściągali od swoich rodaków mocno obciążające daniny na rzecz najeźdźców. Na ogół byli dzięki temu ustawieni finansowo.
Beda Czcigodny dostrzegł w historii św. Mateusza to, co tak wyraźnie przejawia się dziś w nauczaniu, posłudze i decyzjach papieża Franciszka. Miłosierdzie Boga wobec pogubionego i grzesznego człowieka. Na tym się nie kończy. To miłosierdzie jest po coś.
W 15. rozdziale Ewangelii wg św. Jana czytamy: “To nie wy wybraliście Mnie, lecz Ja wybrałem was i Ja wyznaczyłem was, abyście szli, przynosili owoc i aby wasz owoc był trwały”.
Miłosierdzie poskutkowało wyborem i trwałymi owocami. Mateusz został jednym z filarów Kościoła, Beda – zwłaszcza w wymiarze zachodnioeuropejskim – również.
Myślę więc, że w przypadku Franciszka, patrząc na jego zawołanie, jednego możemy być pewni: obrał sobie wspaniałe wzory przyjęcia miłosierdzia i wyboru, a trwałość owoców najlepiej oceni historia.