separateurCreated with Sketch.

Rodziny z internetu. Ile jest życia w „życiu” w sieci?

RODZINA
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Choć sami z mężem prowadzimy bloga, to często staramy się przypominać naszym czytelnikom, że to, co widzą na naszych kanałach, to tylko wycinek rzeczywistości, a nasze codzienne zmagania są bardzo podobne do wszystkich innych rodzin, które nie pokazują się w internecie.

Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.

Wesprzyj nasPrzekaż darowiznę za pomocą zaledwie 3 kliknięć

Żyjemy w świecie, w którym bardzo dużo dzieje się w internecie. Pandemia sprawiła, że jeszcze więcej i częściej korzystamy z komunikatorów czy mediów społecznościowych, żeby być na bieżąco i w kontakcie z innymi. 

Od jakiegoś czasu powstaje coraz więcej blogów o przeróżnej tematyce. Obserwujemy (mówiąc slangiem mediów społecznościowych), różne rodziny, sportowców, podróżników i myślimy sobie: ci to mają super życie. I wcale nie chcę powiedzieć, że nie mają, ale to, co pokazuje się w sieci, to mały wycinek rzeczywistości i to najczęściej tej bardziej pozytywnej. 

Myślę, że każda rodzina z internetu miewa kryzysy. Nawet najsłodszy bobas czy bystry kilkulatek ze starannie obrobionego zdjęcia w sieci funduje swoim rodzicom niezłą lekcję cierpliwości. A rodzice tego słodziaka bądź gromadki słodziaków czasem się kłócą, ale tego nie widać za szklanym ekranem. Bywają łzy, bezsilność, złość i wiele innych trudniejszych momentów. Na pewno to wiemy, ale i tak czasem wpadamy w pułapkę porównywania się, szczególnie kiedy sami mamy trudniejszy okres. 

Jakiś czas temu na naszych kanałach napisałam post o tym, jak wygląda nasza codzienność z dziećmi. Że to nie tylko uśmiechnięte momenty przepełnione beztroską zabawą z cierpliwą mamą u boku. W odpowiedzi na to posypały się komentarze i wiadomości mam, które pisały między innymi, że tego brakuje w sieci, że to im pomaga...

Myślę, że część osób, które zakładają działalność w sieci, robią to z intencją inspirowania innych i dzielenia się swoimi wartościami. Zapewne są też tacy, którzy pragną być zauważeni, afirmowani, co podbudowuje ich ego i sprawia, że czują się lepiej. Jeszcze inni – pokazując się w sieci łączą swoje pasje z aspektem biznesowym.

Dlatego trzeba zawsze brać poprawkę na to, że osoba czy rodzina, którą obserwujemy, chce przekazać nam coś, co nas zainspiruje, a nie zdołuje. To od nich zależy, co nam serwują, ale to od nas zależy, co bierzemy... 

Absolutnie dobrą i zdrową sprawą jest zrobić sobie detoks od wszelkich kanałów social mediów. Osobiście bardzo polecam. Podczas tegorocznego Wielkiego Postu zrobiłam sobie przerwę od Instagrama i Facebooka. Efekt był taki, że nabrałam więcej dystansu, przestałam porównywać się z innymi w sieci (też wpadam w tę pułapkę), a jak już wróciłam, to zauważyłam, że znacznie mniej czasu poświęcam na przeglądanie innych kont, a tym samym sporo go zaoszczędzam.

Myślę, że w sieci jest wiele wartościowych treści i warto po nie sięgać dla wzbogacenia siebie, ale także trzeba mieć dystans do tego, co widzimy. Każdy ma prawo pokazywać w internecie, co chce, ale musimy pamiętać o tym, że każdy medal ma dwie strony i warto szukać treści, które nas inspirują.

Zawsze można też przestać obserwować konta, które drażnią nas w swoim przekazie, lub mamy z nimi inny problem. Po co się nakręcać, skoro można z dystansem podejść do internetowej rzeczywistości i czerpać z niej to, co dla nas dobre, niekoniecznie czytając wszystkie treści, które wpadają nam w oko.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.

Wesprzyj Aleteię!

Jeśli czytasz ten artykuł, to właśnie dlatego, że tysiące takich jak Ty wsparło nas swoją modlitwą i ofiarą. Hojność naszych czytelników umożliwia stałe prowadzenie tego ewangelizacyjnego dzieła. Poniżej znajdziesz kilka ważnych danych:

  • 20 milionów czytelników korzysta z portalu Aleteia każdego miesiąca na całym świecie.
  • Aleteia ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, włoskim, hiszpańskim, portugalskim, polskim i słoweńskim.
  • Każdego miesiąca nasi czytelnicy odwiedzają ponad 50 milionów stron Aletei.
  • Prawie 4 miliony użytkowników śledzą nasze serwisy w social mediach.
  • W każdym miesiącu publikujemy średnio 2 450 artykułów oraz około 40 wideo.
  • Cała ta praca jest wykonywana przez 60 osób pracujących w pełnym wymiarze czasu na kilku kontynentach, a około 400 osób to nasi współpracownicy (autorzy, dziennikarze, tłumacze, fotografowie).

Jak zapewne się domyślacie, za tymi cyframi stoi ogromny wysiłek wielu ludzi. Potrzebujemy Twojego wsparcia, byśmy mogli kontynuować tę służbę w dziele ewangelizacji wobec każdego, niezależnie od tego, gdzie mieszka, kim jest i w jaki sposób jest w stanie nas wspomóc.

Wesprzyj nas nawet drobną kwotą kilku złotych - zajmie to tylko chwilę. Dziękujemy!