separateurCreated with Sketch.

Witać się ze znajomymi? Kiedy ustąpić miejsca w ławce? Savoir-vivre w kościele

whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Joanna Operacz - 14.07.21
whatsappfacebooktwitter-xemailnative
Czy podczas mszy można się przytulać i trzymać za ręce? A siadać z nogą założoną na nogę?
Pomóż Aletei trwać!
Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Wesprzyj nas

Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!

Czy żucie gumy i pisanie SMS-ów w kościele jest OK? Jasne, że nie! Ale jest sporo sytuacji, w których nawet osoby, które regularnie chodzą do kościoła, mogą mieć wątpliwości.

1Nie witamy się

Wszyscy autorzy podręczników savoir-vivre są zgodni – w kościele ustaje życie towarzyskie. Dlatego kiedy jesteśmy na mszy, nie witamy się ze znajomymi. Mężczyźni nie podają sobie rąk i nie całują pań w ręce. Jeśli widzimy kogoś bliskiego, np. sąsiadkę albo przyjaciółkę, nie będzie karygodnym błędem, jeśli uśmiechniemy się do niej i skiniemy głową. Ale zasadniczo zostawiamy sobie takie kurtuazje na później. W świątyni najważniejszy jest Bóg i to na Nim skupiamy całą uwagę.

2Nie rozmawiamy

Na ślubach czy komuniach można nieraz zauważyć, że uczestnicy mszy uważają, że dopóki nie zacznie się liturgia, można rozmawiać, witać się z rodziną czy komentować strój panny młodej. Mylą się. W kościele trzeba zachowywać się powściągliwie i w sposób pełen uszanowania już od progu.

3Nie przytulamy się

W kościele ustaje również okazywanie życia uczuciowego. Dlatego pary nie powinny się przytulać ani trzymać się za ręce.

4Bez braw podczas liturgii

W ostatnich latach na mszach ślubnych daje się gdzieniegdzie zauważyć okropny zwyczaj klaskania po przysiędze nowożeńców. Nie, nie, nie!

5Szacunek

Nie zapominajmy, że w kościele nie jesteśmy sami. Dlatego nie śpiewamy i nie mówimy zbyt głośno – nawet jeśli jesteśmy przekonani, że nasza wersja jest lepsza albo że mszy przyda się trochę „ożywienia”. Nie przepychamy się w kolejce do Komunii Świętej. Nie zakładamy do kościoła futra, które mocno pachnie naftaliną. Jeśli mamy ze sobą parasol czy dużą torebkę, umieszczamy je w taki sposób, żeby nie przeszkadzać innym. Jeśli dopadnie nas uporczywy atak kaszlu albo kichania, najlepiej wyjść na chwilę na zewnątrz. A co, jeśli ktoś obok nas śpiewa za głośno, pachnie zbyt intensywnie albo demonstruje inne braki w kulturze? Robimy to samo co w innych sytuacjach – czyli nie reagujemy.

6Sztuka siadania

W kościele ustępujemy miejsca osobom, którym zrobilibyśmy tę przysługę w innych okolicznościach, np. kobiecie w ciąży. Mężczyzna wstaje, kiedy widzi stojącą kobietę, dziecko ustępuje miejsca starszemu (trzeba tu jednak zachować zdrowy rozsądek – jeśli nastolatek siedzi w środku długiej ławki i ustąpienie miejsca starszej osobie wiązałoby się z dużym zamieszaniem i hałasem, to niech lepiej zostanie tam, gdzie jest). W ławce siadamy na środku, żeby kolejnym osobom łatwo było usiąść – a nie z brzegu, gdzie wszyscy musieliby nas prosić o przepuszczenie.

7Noga na nogę?

Msza święta to spotkanie z Bogiem, a więc sytuacja, w której obowiązują nas najwyższe standardy. A więc nie trzymamy rąk w kieszeniach, nie żujemy gumy, nie drapiemy się i nie ziewamy ostentacyjnie. Niedawno szeroko komentowano w mediach fakt, że żona prezydenta Joe Bidena podczas spotkania z angielską księżną Kate siedziała z nogą założoną na nogę. Zgodnie z zasadami savoir-vivre’u w sytuacjach formalnych taki sposób siedzenia nie wchodzi w grę.

8Wyłączamy telefon

Na drzwiach kościołów coraz częściej wiszą kartki z prośbą, żeby przed wejściem do świątyni wyłączyć albo wyciszyć telefon. Trzeba o tym pamiętać.

9Strój

Temat, który budzi wiele emocji i kontrowersji. Całkiem niepotrzebnie! Jeśli nie jesteśmy pewni, jak się ubrać, zastanówmy się, czy założylibyśmy daną rzecz na spotkanie biznesowe. Z pewnością nie sięgniemy wtedy po szorty, japonki, bluzki na ramiączkach ani kuse czy prześwitujące sukienki.

10Dzieci

Kolejny temat-rzeka. Ten jednak akurat rzeczywiście bywa trudny, bo dzieci mają różną odporność na takie wyzwanie jak godzina w ciszy i bez biegania. Kiedy moje dzieci były małe, mój mąż i ja staraliśmy się zachęcać je do spokojnego zachowania w kościele, stosując czasem różne triki, takie jak siadanie w pierwszej ławce (kiedy dobrze widziały prezbiterium, były bardziej zainteresowane liturgią), powierzanie im doniosłego zadania trzymania pieniążka na tacę (oj, działo się, gdy kiedyś pieniążek poturlał się do dziury w podłodze!) albo – w ostateczności – siedzenie w przedsionku, gdzie można było trochę pochodzić i zająć się niehałasującymi zabawkami. A jeśli się nie udawało, wychodziliśmy z dzieckiem na zewnątrz. Z pewnością złym pomysłem jest pozwalanie małemu człowiekowi na wszystko, ignorowanie jego krzyków i urządzanie sobie spacerów po całym kościele.

Newsletter

Aleteia codziennie w Twojej skrzynce e-mail.