Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
Od wielu lat pozostawione przez Prymasa Tysiąclecia dziedzictwo zgłębia ks. Jerzy Jastrzębski – jeden z członków komitetu przygotowującego beatyfikację kardynała oraz autor właśnie wydanej książki Bł. Stefan Wyszyński. Prymas do odkrycia. Dlaczego to prymas został duchowym przewodnikiem ks. Jerzego? I jaki cud przyczynił się do beatyfikacji Wyszyńskiego?
Od wielu lat zajmuje się ksiądz zgłębianiem i promowaniem nauczania kard. Wyszyńskiego, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Jak to się stało, że wkroczył on w życie księdza?
Ks. Jerzy Jastrzębski: W zasadzie początku można doszukiwać się w 1981 roku, gdy 28 maja zmarł Prymas Tysiąclecia. Zanim odbył się pogrzeb kardynała, przy jego trumnie w kościele seminaryjnym w Warszawie trwało czuwanie modlitewne. Tysiące ludzi ze wszystkich stron świata przybywały, aby pomodlić się za świętej pamięci prymasa i oddać mu hołd. Pośród tej niezliczonej rzeszy wiernych był także mój tato – Adam Jastrzębski, który najpierw jechał kilka godzin nocnym pociągiem, potem kilka godzin czekał w kolejce, aby na kilkanaście sekund klęknąć przy trumnie prymasa i pomodlić się za niego. Miałem wtedy sześć lat. Patrzyłem na mojego tatę i zastanawiałem się: „Kim jest ten kard. Wyszyński, skoro mój tato tak długo podróżował i czekał, aby przez niespełna minutę pomodlić się przy trumnie, po czym od razu wrócić do domu i zmęczony, bo zarwawszy dwie noce, iść do pracy. Kim był ten kardynał, o którym słyszałem od taty, że to wielki człowiek?”. To pytanie wracało do mnie przez wiele lat, aż w końcu postanowiłem – tak jak mój ojciec – zbliżyć się do Prymasa Tysiąclecia.
Czy można powiedzieć, że Prymas Tysiąclecia stał się księdza duchowym przewodnikiem?
Zdecydowanie tak. Cały czas odkrywam jego nauczanie. Choć słuchałem wielu jego kazań, czytałem różne publikacje i spędziłem wiele godzin w bibliotekach i archiwach zarówno w Polsce jak i w Rzymie, studiując prymasowskie nauczanie w tekstach oryginalnych, autoryzowanych i nieautoryzowanych maszynopisach; i choć napisałem i obroniłem doktorat o jego nauczaniu, i wygłosiłem o nim wiele wykładów i rekolekcji w Polsce i poza jej granicami, zostałem powołany do Komisji teologiczno-historycznej Archidiecezji Warszawskiej Komitetu do spraw organizacji beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia – to ciągle mam sokratejskie poczucie scio me nihil scire – wiem, że nic nie wiem. Ciągle i ciągle odkrywam, jak pasjonującą postacią jest kard. Stefan Wyszyński. On ma tyle do powiedzenia na każdy temat.
Powoli zbliżamy się do bardzo ważnej daty dla Polski. 12 września odbędzie się, przekładana już, beatyfikacja Prymasa Tysiąclecia. Dlaczego papież Franciszek przeniósł uroczystość na ten termin? Czy ma on jakieś szczególne znaczenie?
Myślę, że wybrał tę datę nieprzypadkowo. Papież Franciszek uznał bowiem Prymasa Tysiąclecia za obrońcę wiary, dlatego wybrał na jego beatyfikację dzień, który przypomina nam ważne wydarzenie historyczne. 12 września 1683 roku zjednoczone wojska chrześcijańskie na prośbę papieża Innocentego XI, dowodzone przez polskiego króla Jana III Sobieskiego, rozgromiły armię turecką pod Wiedniem. To było bardzo ważne zwycięstwo, które uratowało cywilizację chrześcijańską. Tak samo kardynał Wyszyński niejednokrotnie w swoim życiu i posłudze udowadniał, że może być niezwykłym przykładem obrońcy wiary.
Uczestniczy ksiądz w pracach Komitetu Organizacyjnego do spraw beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego, dlatego nie możemy pominąć kwestii cudów beatyfikacyjnych, które potwierdzają wstawiennictwo przyszłego błogosławionego. O jakich uznanych cudach możemy mówić?
W przypadku beatyfikacji Prymasa Wyszyńskiego możemy rozróżnić dwie kategorie cudów. Pierwsza kategoria to cud, który został oficjalnie uznany przez Stolicę Apostolską, ale mamy też dwa nadzwyczajne wydarzenia, które noszą znamiona Bożej interwencji za wstawiennictwem Stefana Wyszyńskiego.
Czy może ksiądz zdradzić szczegóły tego pierwszego i oficjalnego cudu?
W 1988 roku 19-letnia dziewczyna zachorowała na raka tarczycy. Jej sytuacja była bardzo trudna. Operowana była najpierw w Szczecinie. Już w tym samym czasie zaczęto modlić się o jej uzdrowienie za wstawiennictwem Stefana Wyszyńskiego. Niestety podjęta terapia nie przynosiła odpowiednich efektów, dlatego leczenie było kontynuowane w Gliwicach w 1989 roku. Do wcześniejszych dolegliwości doszedł guz w gardle, który zaczął utrudniać dziewczynie oddychanie. Modlitwa dalej trwała i włączało się w nią wiele osób m.in. siostry zakonne z wielu zgromadzeń. 14 marca 1989 roku okazało się, że nastąpił przełom, a dziewczyna wyzdrowiała. Co ważne – kobieta do tej pory żyje, a nawrót choroby nie nastąpił. Ciekawi również fakt, że poszukiwania dokumentacji medycznej rozpoczęto dopiero po 20 latach od tego wydarzenia, a teczka z wszystkimi dokumentami – jako jedna z nielicznych z tego okresu – ocalała w gliwickim szpitalu.
Wspomniał ksiądz również o pozostałych cudach. W jakich okolicznościach się dokonały?
Pierwszy z nich dotyczy rocznej dziewczynki, która nagle zachorowała. Jej matka, zrozpaczona wiadomością o jej tragicznym stanie zdrowia, oglądając transmisję z pogrzebu kard. Wyszyńskiego, zaczęła modlić się o cud za jego wstawiennictwem. Następnego dnia okazało się, że dziecko wyzdrowiało. Niestety brak dokumentacji uniemożliwił oficjalne zatwierdzenie tego wydarzenia. Drugi cud dotyczy księdza z Częstochowy, który chorował na raka prostaty i oczekiwał na poważną operację. Na dzień przed nią modlił się o uzdrowienie przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej za wstawiennictwem Prymasa Tysiąclecia. Kolejnego dnia poczuł, że ustał wcześniejszy ból, a kilka dni później lekarz postawił diagnozę o uzdrowieniu. Można więc stwierdzić, że Prymas Tysiąclecia już wtedy pomagał z nieba.
Czy jest jakieś przesłanie z nauczania kard. Wyszyńskiego, które uznaje ksiądz za najważniejsze i które może być wskazówką dla współczesnego pokolenia?
Są dwa, które uznaję za szczególnie mi bliskie. Obydwa opisuję w swojej najnowszej książce. Pierwszy dotyczy rozważania na temat dobrego pogodzenia 3 elementów: modlitwy, pracy i odpoczynku. Jedno z najczęściej wypowiadanych współcześnie zdań to: "nie mam czasu". Kardynał Wyszyński daje nam dużo ciekawych wskazówek, np. jak każdą pracę rozpocząć z Bogiem i jak tę łączność z Nim przez cały czas trwania pracy utrzymać. Podpowiada również, jak znaleźć równowagę między pracą a odpoczynkiem, co obecnie jest dla nas dosyć trudne, bo często cierpimy na nadmierny aktywizm. Drugim ważnym dla mnie tematem jest tzw. paragraf w sercu. Prymas Wyszyński przypomina nam, że wszędzie obowiązują pewne ustalone reguły. Z jednej strony powtarzał on, że umów, reguł należy dotrzymywać, a z drugiej strony podkreślał, że są sytuacje, kiedy przepisy nie są w stanie opisać całej rzeczywistości. Życie jest bowiem bogatsze niż najbardziej doskonałe przepisy. Wtedy też wkracza miłość. Nie wystarcza sama sprawiedliwość, czyli paragraf. Potrzebne jest też nasze serce i zauważenie potrzeb drugiego człowieka. Jest jeszcze wiele wątków niezwykle istotnych dla dzisiejszego świata, o których mówił kard. Wyszyński, dlatego uważam, że jest on ciągle „prymasem do odkrycia”.
* Ks. Jerzy Jastrzębski – kapłan archidiecezji warszawskiej, pracuje w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Warszawie. Od wielu lat promuje nauczanie Prymasa Tysiąclecia poprzez publikacje i rekolekcje w Polsce i za granicą. W 2013 roku obronił pracę doktorską poświęconą Prymasowi Tysiąclecia. Uczestniczy w pracach Komitetu Organizacyjnego do spraw beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego. Należy do Wspólnoty Emmanuel.