Przekazując darowiznę, pomagasz Aletei kontynuować jej misję. Dzięki Tobie możemy wspólnie budować przyszłość tego wyjątkowego projektu.
A może właśnie o to chodzi, byśmy po wysłuchaniu dzisiejszej Ewangelii poczuli się nieswojo? Świadomi stojącego przed nami radykalnego wyboru: amputacja czy wieczne potępienie? Słowa Pana Jezusa są niezwykle ostre. Jak je rozumieć?
„Jeśli twoja ręka prowadzi cię do upadku, odetnij ją. Lepiej ci jest kalekim wejść do życia, niż mając dwie ręce odejść do Gehenny w ogień nieugaszony. Jeśli twoja noga prowadzi cię do upadku, odetnij ją... Jeśli twoje oko prowadzi cię do upadku, wyłup je...” – te słowa muszą szokować. Nawet, gdy weźmiemy pod uwagę specyficzną, semicką, obrazową retorykę, radykalizm tych słów pozostaje oczywisty. Jest wezwaniem do determinacji w „odcięciu” się od tego, co prowadzi do zła. Zwłaszcza takiego zła, które jest nie tylko osobistym upadkiem, ale też zgorszeniem i niszczeniem innych – „małych”, jak nazywa ich Ewangelia.
To zło prowadzi do Gehenny. Ge-Hinnom – Dolina Hinnom – to nazwa jednej z trzech dolin otaczających Jerozolimę. Skażona niegdyś bałwochwalczymi kultami dolina, w której składano dzieci na ofiarę bożkowi Molochowi, była ciągle tlącym się, cuchnącym wysypiskiem śmieci i gnijącej padliny. To budzące obrzydzenie miejsce stało się z czasem symbolem piekła, wiecznego potępienia – „gdzie robak nie umiera, a ogień nie gaśnie”. W takim metaforycznym sensie mówi o Gehennie Jezus, ukazując konsekwencje grzechu zgorszenia niewinnych. „A jeśli ktoś stałby się przyczyną upadku jednego z tych małych, którzy wierzą, byłoby lepiej dla niego, aby mu uwiązano kamień młyński wokół szyi i wrzucono w morze”.
Wyobraźnia podsuwa obraz ciężkiego, okrągłego kamienia („oślego kamienia młyńskiego” – jak opisuje Ewangelia), którego otwór otacza szyję rzucanego w morską otchłań gorszyciela. Lepsze to dla niego, niż zgorszenie kogoś „małego”. Zgorszenie – to skandalon – kamień obrazy, o który potyka się ktoś, upadając. Ów ewangeliczny „mały” – to dziecko, ktoś słaby, bezradny, ubogi, zdany na innych.
W tych „małych” Bóg ma szczególne upodobanie i upomina się o nich. Z nimi utożsamia się Chrystus, stając się w nich obecnym, choć tak często nierozpoznanym. „Byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić; byłem obcy, a nie przyjęliście Mnie...”.
Biada tym, którzy stają się „kamieniem upadku”, zgorszeniem dla „małego”. Biada, gdy brakiem miłości i hipokryzją gorszą bezradnego, potrzebującego wsparcia, poszukującego sprawiedliwości, ratującego swe życie. „Mnie to uczyniliście” – usłyszą od Chrystusa w dniu ostatnim.