Chcemy nadal tworzyć dla Ciebie wartościowe treści
i docierać z Dobrą Nowiną do wszystkich zakątków internetu.
Twoje wsparcie jest dla nas bardzo ważne.
RAZEM na pewno DAMY RADĘ!
Jak wskazują w słowie wstępnym eksperci Klubu Jagiellońskiego, debata publiczna dotycząca nierówności w różnych obszarach życia społecznego na ogół odnosi się do sfer, w jakich mężczyźni zyskali pozycję dominującą. Tak ukierunkowana dyskusja pomija siłą rzeczy płaszczyzny, w których to "płeć brzydka" zmagać się musi z nierównościami. Jakie są więc największe wskazane przez raport Klubu problemy mężczyzn w Polsce?
Autor analizy podzielił je na cztery segmenty tematyczne, w których jego zdaniem zjawisko dyskryminacji mężczyzn widoczne jest najwyraźniej. Jak podkreślają przy tym we wstępie jego współpracownicy z Klubu Jagiellońskiego: "(...) intencją raportu jest poszerzenie perspektywy patrzenia na problemy społeczne z perspektywy płci o perspektywę mężczyzn, ale nie zawężenie jej do tego punktu widzenia. Raport nie ma celu pogłębiania niebezpiecznej polaryzacji płciowej, ale wręcz przeciwnie".
Eksperci zauważają przy tym znaczenie analizy powyższych problemów dla walki z polaryzacją, która utrudnia budowanie relacji między kobietami a mężczyznami, przez co "stanowi (...) dużo istotniejsze zagrożenie dla rodziny budowanej w oparciu o związek kobiety i mężczyzny niż wiele procesów cywilizacyjnych, na których koncentrują dziś swoją
uwagę środowiska katolickie i konserwatywne". Z pewnością zjawisko to przyczynia się również do dalszego pogłębiania zapaści demograficznej.
Pierwszym obszarem życia społecznego, w którym najjaskrawiej uwidaczniają się niekorzystne dla mężczyzn nierówności jest szkolnictwo. Chłopcy zauważalnie gorzej od dziewczynek wypadają na egzaminach z jęz. polskiego, zarówno na poziomie testu 8-klasisty, jak i matury. O ile podobne zjawisko różnic w znajomości języka ojczystego występuje we wszystkich w zasadzie krajach, to w Polsce rozstrzał ten plasuje się powyżej średniej OECD. W przypadku tzw. "funkcjonalnego analfabetyzmu" – braku zrozumienia czytanego tekstu – różnica skali problemu między płciami uczniów jest dwukrotna. Zjawisko dotyczy bowiem 20% chłopców i 10% dziewczynek w wieku szkolnym.
Tego rodzaju problemy w naturalny sposób przekładają się na 2,5-krotnie częstsze powtarzanie klasy przez uczniów płci męskiej, a także m.in. na znacząco większy odsetek wagarowiczów wśród chłopców. Na poziomie egzaminu dojrzałości tendencja ta przekłada się już na wyższą o 20% zdawalność matury wśród dziewczynek.
Jako jedną z potencjalnych przyczyn powyższego stanu rzeczy autor raportu wskazuje znaczącą feminizację zawodu nauczycielskiego. Kobiety stanowią w Polsce aż 98% nauczycieli przedszkolnych, 83% nauczycieli w szkołach podstawowych oraz 69% nauczycieli w szkołach średnich. Gulczyński wspomina przy tym o istnieniu badań sugerujących, iż uczniowie łatwiej przyswajają wiedzę od nauczyciela tej samej płci.
Do zmniejszenia skali problemu mniej pilnych (zwłaszcza w przedmiotach humanistycznych) chłopców mogłoby się, zdaniem autora, przyczynić wprowadzenie nauczania w grupach jednopłciowych czy częściowe zróżnicowanie pod kątem płci kanonu lektur.
Warto w tym miejscu napomknąć, że, jak pokazują wyniki badań, istnieje istotna korelacja pomiędzy zdobytym wykształceniem, a ryzykiem popadnięcia w bezdomność. Problem bezdomności najczęściej dotyka osoby słabo wykształcone i popadłe w nałogi. W obu tych grupach dominują mężczyźni. W Polsce stanowią oni ok. 80% spośród ok. 30 000 bezdomnych. Siłą rzeczy mężczyźni w kolejce do przydziału mieszkania socjalnego ustawiani są za samotnymi matkami czy kobietami w ciąży.
Różnica w osiąganiu kolejnego szczebla edukacji powiększa się jeszcze na poziomie szkolnictwa wyższego. Na ten moment na 100 młodych mężczyzn z wyższym wykształceniem przypada już 156 kobiet, a w obecnie studiujących rocznikach liczba pań przewyższa liczbę panów o 70 do 90%. Wśród mężczyzn znacząco więcej jest też osób przerywających studia przed uzyskaniem dyplomu.
Z czego wynikają te problemy mężczyzn z kończeniem uczelni? Powodów jest kilka. Po pierwsze, większe wymogi formalne w zawodach sfeminizowanych (nauczycielki, pielęgniarki itp.). Po drugie, wyższy wśród mężczyzn odsetek osób podejmujących pracę w trakcie studiów. Po trzecie wreszcie, częstsze przejmowanie przez panów rodzinnego gospodarstwa czy firmy.
Przyznać trzeba przy tym, iż "nadreprezentacja" kobiet na poziomie studiów licencjackich i magisterskich przekłada się na stopniowe wyrównywanie ich sytuacji na poziomie studiów doktoranckich i dalszej kariery akademickiej, które to przestrzenie wciąż pozostają silnie zmaskulinizowane.
W ciągu zaledwie dwóch lat (w okresie 2014-2016) liczba polskich województw, w których stawka godzinowa kobiet stała się wyższa od męskiej zwiększyła się z jednego do sześciu. Z drugiej strony tendencja ta nie przekłada się póki co na wyrównanie poziomu męskich i kobiecych pensji – z tego jednak powodu, że panowie przepracowują znacząco więcej godzin miesięcznie.
Oczywiście w przypadku powyższego zestawienia należy wziąć poprawkę na fakt, iż (całkowicie bądź częściowo) w szarej strefie zatrudnionych jest znacząco więcej mężczyzn niż kobiet. Zwiększa to z pewnością ich realne zarobki, ale też przekłada się negatywnie na bezpieczeństwo socjalne tej płci.
Niemniej, w perspektywie nadchodzących zmian technologicznych spodziewać się należy spadku zatrudnienia w grupach najsłabiej wyedukowanych i zarabiających mężczyzn na rzecz automatyzacji produkcji.
Niedotknięta nierównościami pozostaje za to sytuacja na stanowiskach kierowniczych w Polsce (48,4% z nich przypada kobietom, co jest ich trzecim najlepszym wynikiem w UE).
Na zakończenie wątku rynku pracy wspomnieć trzeba jeszcze o wynikających z jego specyfiki zagrożeniach fizycznych dla mężczyzn. Z uwagi na nadreprezentację w zawodach podwyższonego ryzyka, panowie stanowią 62% ofiar wypadków w pracy, w tym 85% ofiar wypadków ciężkich i niemal 100% śmiertelnych.
Różnica w wieku przechodzenia na emeryturę (65 – m/60 – k) oraz średniej długości życia (74,1 – m/81,8 – k) sprawia, że funkcjonujący obecnie system emerytalny jest znacząco mniej korzystny z punktu widzenia mężczyzn. Jak podaje autor raportu "Przemilczanie nierówności", o ile średnia kwota wpłat na składki emerytalne i otrzymanych emerytur w przypadku pań bilansuje się, to już panowie są tutaj na minusie średnio o ok. 200 tys. złotych!
Druga strona medalu to w oczywisty sposób niższe emerytury kobiet, które kończą swoją aktywność zawodową wcześniej, a jeszcze w wieku produkcyjnym podejmują się często niedopłatnej pracy opiekuńczej w gospodarstwie domowym.
Gulczyński wskazuje przy tym, że problem powyższych nierówności staje się coraz bardziej dotkliwy z uwagi na coraz późniejszy wiek zawierania związków małżeńskich, a także coraz większy odsetek rozwodów. W związkach, które zakładały swoją trwałość na całe życie, czymś naturalnym było zwykle wspólne gospodarowanie majątkiem.
Późniejszy wiek zawierania związku małżeńskiego (29,8 dla mężczyzn, 27,4 dla kobiet) przyczynia się również do dłuższego okresu niekorzystania przez panów z benefitów państwa opiekuńczego. Rodzi to często obciążenia podatkowe niewspółmiernie duże do osiąganego w tym wieku dochodu. Frustracja wynikła z tego stanu rzeczy może być, obok różnic w wykształceniu, jedną z głównych przyczyn nasilającego się rozstrzału płciowego w zakresie preferencji politycznych.
Różnicę w średniej długości życia pomiędzy mężczyznami a kobietami w Polsce już przedstawiliśmy powyżej. Co warte podkreślenia w kontekście poprzednich rozdziałów, stopień tej dysproporcji pozostaje głęboko skorelowany z poziomem wykształcenia. Dla osób po studiach różnica w długości życia pomiędzy płciami wynosi zaledwie 2,9 roku, ale dla osób z wykształceniem podstawowym już 10,5 roku.
Oprócz wspomnianej nadreprezentacji mężczyzn w zawodach wysokiego ryzyka, dużą rolę dla ich wcześniejszej umieralności odgrywa podejście tej płci do troski o własne zdrowie. Panowie wyraźnie rzadziej niż panie chodzą do lekarza i poddają się badaniom profilaktycznym. Sprawia to, że choć zapadalność na np. nowotwory i choroby układu krążenia jest dla obu płci podobna, to u mężczyzn o wiele częściej skutkuje ona przyspieszonym zgonem. Wydaje się, że odpowiednio ukierunkowane na profilaktykę kampanie społeczne mogłyby ten problem częściowo zniwelować.
Nie bez znaczenia dla skali wcześniejszej umieralności panów pozostaje fakt, iż to ich w większym stopniu dotyczą problemy złych nawyków żywieniowych i nałogów. Z powodu nadwagi i otyłości cierpi bowiem 62% mężczyzn i 46% kobiet w Polsce, 31% panów (wobec 21% pań) pali papierosy, a wśród ryzykownych użytkowników alkoholu mężczyźni stanowią aż 80%. Podobną dyspropocję płciową da się zresztą zauważyć również dla innych nałogów (narkotyków, hazardu, pornografii, internetu, gier komputerowych).
Smutnej statystyki dopełnia fakt, iż mężczyźni stanowią 85% spośród ok. 5 000 osób popełniających samobójstwo w skali roku.
Emancypacja kobiet na płaszczyźnie wykształcenia i na rynku pracy doprowadziła do zaburzenia najpowszechniej dotąd obowiazującego modelu społecznego, tj. hipergamii. Zgodnie z tym modelem kobiety miały tendencję do wybierania partnera o wyższym statusie społecznym.
Cytowane przez autora "Przemilczanych nierówności" badania psychologiczne sugerują jednak, że mężczyznom trudno jest się pogodzić ze zmianą społeczną, w myśl której to partnerka jest osobą lepiej wykształconą i lepiej zarabiającą. Rozstrzał ten utrudnia (zarówno mężczyznom jak i kobietom) znalezienie partnera/partnerki do budowy trwałego związku, a także zwiększa ryzyko rozwodu.
Zgodnie z przytaczanymi przez Gulczyńskiego analizami za przejęciem przez kobiety typowo męskich ról społecznych nie poszło zjawisko lustrzane. Co szósty ankietowany polski ojciec przyznaje, że jego umiejętności w zakresie opieki nad dzieckiem są kwestionowane przez matkę dziecka. Pewien rodzaj nierównoprawności wprowadza zresztą również Konstytucja RP, która, w art. 18, gwarantuje ochronę i opiekę "macierzyństwu i rodzicielstwu", nie wspominając ojcostwa.
Z zagadnieniem ojcostwa wiążą się zresztą i inne zgłaszane przez mężczyzn problemy, w tym najpoważniejszy – stosunkowo rzadkie przyznawanie ojcom opieki nad dziećmi. W 2018 roku w 36,8% przypadków wykonywanie władzy rodzicielskiej powierzono wyłącznie matce, w 57,9% – obojgu rodzicom, a tylko w 3,5% – wyłącznie ojcu. Nawet w przypadku powierzenia wykonywania obowiązków rodzicielskich obydwojgu rodzicom dziecko najczęściej zamieszkiwało z matką, a sąd nie zarządzał opieki naprzemiennej. Na problem alienacji rodzicielskiej i prawa dziecka do bycia wychowywanym przez oboje rodziców już w 2015 r. zwracał uwagę ówczesny Rzecznik Praw Dziecka, dr Marek Michalak.
Kolejnym zjawiskiem sprzyjającym narastającej damsko-męskiej polaryzacji jest, zdaniem Gulczyńskiego, dywergencja miejsca zamieszkania. O ile w dużych ośrodkach miejskich widoczna jest nadreprezentacja kobiet (w Warszawie sięgająca 14%), to na wsi w grupie wiekowej 30-34 jest o 8% więcej panów niż pań. Siłą rzeczy nie wszyscy oni znajdą partnerki, z którymi mogliby założyć rodziny, co poskutkuje samotnością i powodować może narastającą frustrację i radykalizację na wzór ruchu tzw. inceli.
Różnice w mobilności poszczególnych płci widoczne są zarówno na osi wieś-miasto, jak też, w przypadku osób studiujących, choćby w zaangażowaniu w wymiany międzynarodowe. W każdym z przypadków dużo większą ruchliwością wykazują się kobiety.
Koreluje z tym również statystyka tzw. "gniazdowników". W przedziale wiekowym 25-34 lata z rodzicami zamieszkuje 43% mężczyzn (częściej podejmujących opiekę nad rodzicami) i 29% kobiet.
Jak zdaje się sugerować autor "Przemilczanych nierówności", zniwelowanie różnic w sferach życia, gdzie ofiarami nierówności padają mężczyźni, wymaga po pierwsze uznania przez czynniki normotwórcze, że w niektórych uwarunkowaniach społecznych oni również bywają dyskryminowani. Pierwszą nierównością, której ofiarą padają mężczyźni, jest bowiem nierówna możliwość artykułowania swoich problemów w dyskursie publicznym.
Gulczyński wskazuje również na konieczność holistycznego podejścia do istniejących problemów społecznych. Powołuje się tu na przykład alkoholizmu, który dotyka w większym stopniu mężczyzn, ale już skutki przemocy nim spowodowanej spadają częściej na kobiety.
O propozycjach zmian w zakresie edukacji już (wraz z autorem) powiedzieliśmy. Raz jeszcze wypada tu podkreślić rolę, jaką dla dalszego rozwoju młodego człowieka ma uzbrojenie go w umiejętność czytania ze zrozumieniem (szczególnie zaniedbaną u chłopców).
Jeśli zaś idzie o dysproporcję płciową w szkołach wyższych, Gulczyński przypomina, że państwo stosuje już szereg odpowiednich mechanizmów stymulujących, jednakże tylko na kierunkach, gdzie panuje "niedobór" dziewcząt. Osobiście sceptycznie podchodzi on jednak do wszelkich narzuconych odgórnie limitów, stawiając raczej na dedykowane nastolatkom kampanie społeczne. Autor zauważa przy tym, że w obliczu pewnej "nadprodukcji" absolwentów, generalnie pożądane wydaje się rozszerzenie oferty wyższych szkół zawodowych oraz szkół branżowych.
Podobne kampanie edukacyjne proponuje autor raportu jako choć częściowe remedium na inne negatywne zjawiska społeczne (alkoholizm i pozostałe nałogi, złe odżywianie, brak profilaktyki zdrowotnej). W szczególności zaś postuluje konieczność uświadamiania społeczeństwa w kwestii ekonomicznych i społecznych skutków rozwodów. Przypomina przy tym, iż dużą rolę dla utrzymania stabilności gospodarstwa domowego odgrywa stabilność dochodu i zatrudnienia osób je stanowiących.
Ważne dla sytuacji polskich mężczyzn mogłoby być również przywrócenie należnego znaczenia ojcostwu – poprzez dopisanie go do 18 art. Konstytucji, ale też traktowanie go na równych prawach w przypadku procesów rozwodowych (prowadzonych skądinąd przez sfeminizowane sądy – jak zauważa autor).
Pomocne w zmniejszeniu polaryzacji migracyjnej płci mogłoby się zaś okazać zwiększenie dostępności usług publicznych oraz rozbudowa rynku pracy na terenach wiejskich.
Ostatnim, najszerzej już obecnym w debacie publicznej postulatem autora na rzecz wyrównania szans polskich mężczyzn jest zrównanie wieku emerytalnego (korzystne również dla wysokości emerytur, które otrzymają kobiety).
Cały raport "Przemilczane nierówności" pobrać można ze strony www Klubu Jagiellońskiego.